Dawid Maciejewski, czołowy zawodnik PALETY: Przeciwnicy nie śpią!

Czasem muszę grać późnym wieczorem, albo w nocy, ale staram się zachować balans pomiędzy pracą, rodziną, a pasją. Na szczęście rodzina bardzo mnie wspiera – przyznaje Dawid Maciejewski, czołowy zawodnikiem PALETY w rozmowie z Grzegorzem Święcickim.

Co daje Ci regularna gra w PALECIE?

– Gra w rozgrywkach ligowych pozwala mi przede wszystkim na rywalizację w mojej ukochanej dyscyplinie sportu. Jest to liga o bardzo szerokim zasięgu, obejmująca składem osoby mieszkające we Wrocławiu oraz okolicznych miejscowościach. Ze strony amatora trudno sobie wyobrazić lepszą, możliwą formę rywalizacji. Liga jest rozbudowana i zapewnia możliwość gry z osobami na różnych poziomach umiejętności tenisowych. Myślę, że każdy może znaleźć swojego pogromcę, ale jednocześnie w ramach podziału na poszczególny ligi, może grać z przyjemnością.

Rywalizujesz także w rozgrywkach branżowych, konkretnie prawniczych. Jak na ich tle oceniasz rywalizację w lidze?

– Organizację ligi oceniam bardzo wysoko. Trudno oczywiście czysto sportowo porównać rozgrywki branżowe, które rządzą się swoimi prawami, przede wszystkim ze względu na fakt, iż są to zazwyczaj turnieje weekendowe, grane w formule play off. Liga jest rozłożona w czasie i jej format pozwala nawet przy słabszej formie na początku sezonu rywalizować w decydującej fazie o trofea. Uważam, że to świetne rozwiązanie. Ostatnie zmiany w lidze oraz starania zarządu Stowarzyszenia, sprawiają, że rozgrywki są jeszcze bardziej atrakcyjne.

Nigdy jeszcze nie zdobyłeś tytułu PALETMISTRZA, choć zawsze jesteś w czołówce. Twoja wygrana to tylko kwestia czasu?

– Wygrałem dwa razy rozgrywki zimowe, a w rozgrywkach letnich, najprościej rzecz ujmując, zawsze ktoś inny grał lepiej w decydującej fazie. Liga letnia rządzi się swoimi prawami, sezon jest bardzo długi i ciężko utrzymać formę przez cały ten okres. Muszę również docenić moich przeciwników, którzy okazywali się być lepiej przygotowani fizycznie czy też mentalnie w końcówce sezonu. Po latach spędzonych na korcie nabrałem dużego respektu do gry w tenisa oraz przeciwników i nie potrafię odpowiedzieć czy zdobycie tytułu, to kwestia czasu. Analizując swoją grę, musiałoby się złożyć wiele czynników decydujących o sukcesie, a przeciwnicy, kolokwialnie mówiąc, „nie śpią”. W lidze pojawiają się nowi, utalentowani gracze. Czołówka także mocno trenuje i rozwija się tenisowo, zatem na pewno będzie to zadanie coraz trudniejsze do wykonania.

Jak godzisz setki godzin spędzonych na korcie z życiem prywatnym i zawodowym?

– Jest to zadanie trudne do wykonania, ale na szczęście rodzina bardzo dobrze rozumie moją pasję i mnie mocno wspiera. Łączenie tych obowiązków bywa trudne i zmusza często do grania późnymi wieczorami, a czasem i w nocy. Wykonywanie wolnego zawodu też na pewno sprzyja możliwościom gry, czy też trenowania. Staram się zachowywać balans pomiędzy pracą, rodziną, a pasją, która pozwala mi być zadowolonym na każdym z tych pól.

Rozmawiał Grzegorz Święcicki

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości