Pierwsza rakieta świata Iga Świątek nie dała szans rosyjskiej tenisistce Anastazji Pawluczenkowej (506. WTA), pokonując ją 6:0, 6:0, w 2. rundzie turnieju Interanzionali BNL d’Italia 2023. W 1/16 finału rywalką naszej tenisistki na ziemnych kortach w Rzymie będzie Łesia Curenko (Ukraina, 68. WTA), która pokonała Bernardę Perę (USA, 32. WTA) 6:4, 6:4.
Pojedynek polskiej tenisistki z Pawluczenkową był rozgrywany na głównej arenie uroczo położonych kortów kompleksu Foro Italico – Campo Centrale. Niestety, mogący pomieścić 10 500 widzów obiekt, wypełniła tylko garstka widzów, którzy za najtańsze bilety musieli zapłacić aż 92 euro. A przecież aktualna liderka światowego rankingu walczyła z niegdyś 11. tenisistką listy WTA oraz finalistką Roland Garros z 2021 roku. Sama Pawluczenkowa powiedziała przed meczem z Polką, że nie może doczekać się meczu z Igą Świątek, bo było to ich pierwsze spotkanie na korcie.
Świątek za szybka dla Rosjanki
Rzeczywistość tej pierwszej konfrontacji okazała się bardzo bolesna dla triumfatorki dwunastu turniejów WTA, która z powodu kontuzji kolana spadła na 506. pozycję w światowym rankingu i z mozołem próbuje powrócić do elity. Jednak w starciu z Igą Świątek 31-letnia Rosjanka nie miała szans. Owszem momentami próbowała nawiązać równorzędną walkę, ale Polka była dla niej za szybka. Pierwszy set, mimo zaledwie sześciu gemów, trwał aż 38 minut, a nasza tenisistka zakończyła go za siódmym setbolem, po czym udała się do szatni. W czasie przerwy Pawluczenkowa konsultowała się w języku francuskim ze swoim trenerem Pierrem Debrossem, ale na niewiele to się zdało. Drugi set trwał raptem 29 minut i było to znów tylko sześć gemów, a Polka zakończyła pojedynek za pierwszym meczbolem. Rosjanka odjechała więc z Foro Italico na rowerze.
Świątek: skupiam się tylko na swojej grze
– Ten turniej to nowa przygoda. Nie chcę tutaj poczuć się zbyt pewnie. Konkurencja jest większa niż ostatnio, ale skupiam się na swojej grze, a nie jak grają inni – powiedziała po meczu Iga Świątek, która po raz trzeci w zawodowej karierze zdemolowała rywalkę 6:0, 6:0.
– Mecz właściwie bez żadnej historii. Wynik pokazuje, że Iga Świątek podeszła poważnie do tego zadania. W żadnym momencie nie zlekceważyła rywalki. To było dobre przetarcie przed dalszą częścią turnieju – oceniła na szybko dla „Tenis Magazynu” Joanna Sakowicz Kostecka, była tenisistka, a teraz komentatorka Canal+.
Paweł Pluta