W poniedziałek w pierwszym dniu wielkoszlemowego turnieju Wimbledon 2023 na trawiastych kortach All Englnd Club w Wimbledonie w grze pojedynczej kobiet odbyły się mecze pierwszej rundy (1/64 finału) w górnej połówce drabinki. Pewny awans do drugiej rundy zapewniła sobie liderka rankingu WTA tenisistek Iga Świątek, w bardzo dobrym stylu pokonując 6:1, 6:3 Chinkę Zhu Lin (34. WTA). Mecz, nie licząc przerwy spowodowanej opadami deszczu, trwał godzinę i 21 minut.
Najwyżej rozstawiona w turnieju Iga Świątek zmierzyła się z mającą dobry sezon Chinką Zhu Lin (34. WTA). Mimo, że nawierzchnia trawiasta nie jest ulubioną nawierzchnią liderki światowego rankingu tenisistek, Polka wymieniana jest wśród faworytek imprezy i była również faworytką poniedziałkowej konfrontacji z Zhu Lin.
Przebieg wydarzeń na korcie nr 1, drugim co do ważności obiekcie kompleksu w Wimbledonie pokazał, że o niespodziance, a wręcz sensacji mowy być nie mogło, a Iga Świątek potwierdziła, że i na nielubianej nawierzchni trawiastej poczyniła postępy.
W secie otwarcia Polka wręcz zdemolowała rywalkę. Pierwsze przełamanie podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego zdobyła już w gemie drugim, pierwszym gemie serwisowym Chinki, ale nie zamierzała się zatrzymywać. Po 24 minutach jednostronnego popisu Polki było już 5:0 z dwoma breakami na koncie liderki rankingu WTA. Chinka była bezradna. Iga Świątek grała za szybko, za dokładnie.
Jedynego gema w pierwszej partii spotkania, trwającej tylko 36 minut, tenisistka urodzona w Wuxi, a mieszkająca obecnie w Pekinie, zdobyła przy prowadzeniu Igi Świątek 5:0, utrzymując serwis po obronie dwóch piłek setowych. Trzeciego setbola, już przy własnym podaniu, Iga Świątek wykorzystała, zamykając seta otwarcia nadspodziewanie gładkim, efektownym zwycięstwem 6:1, po 36 minutach tenisowych zmagań.
Druga odsłona poniedziałkowego meczu była już bardziej wyrównana. Liderka światowego rankingu wprawdzie w gemie trzecim zdobyła break, ale przeciwniczka natychmiast odpowiedziała przełamaniem powrotnym. To drobne niepowodzenie nie wybiło jednak z rytmu Igi Świątek, która już w kolejnym gemie uzyskała break, odzyskując prowadzenie z przewagą przełamania. Polka następnie utrzymała podanie i była na jak najlepszej drodze do awansu, ale nie tak szybko zameldowała się w drugiej rundzie, ponieważ przy wyniku 4:3 dla Igi Świątek, przed jej gemem serwisowym, spotkanie zostało przerwane z powodu opadów deszczu.
Przymusowa przerwa w tym przypadku nie trwała długo. Ponieważ tenisistki rywalizowały na drugim co do ważności (po korcie centralnym) obiekcie All England Clubu, dysponującym zasuwanym dachem, mecz został wznowiony po około 20 minutach i dokończony już przy zasuniętym dachu.
Po powrocie tenisistek na kort rozegrano już tylko dwa gemy. Najpierw Iga Świątek pewnie wygrała własnego gema serwisowego, co dało Polce prowadzenie 5:3, a następnie po raz piąty w meczu przełamała serwis Chinki, wygrywając drugiego seta 6:3 i w efekcie całe, trwające (nie licząc oczywiście przerwy) 81 minut tenisowe spotkanie 6:1, 6:3.
Był to pierwszy mecz Igi Świątek z Zhu Lin, a podopieczna Tomasza Wiktorowskiego wygrała w pełni zasłużenie. Śladów choroby, przez którą liderka rankingu WTA wycofała się w piątek 30 czerwca z turnieju WTA 250 Bad Homburg Open przed półfinałowym pojedynkiem z Włoszką Lucią Bronzetti, w poniedziałek na wimbledońskim korcie widać nie było.
– Czułam się dzisiaj bardzo pewnie, swoją pracę wykonałam dobrze. Grałam z Zhu Lin na własnych warunkach. Z moim zdrowiem wszystko jest w porządku. W niedzielę normalnie trenowałam. Wygrałam turniej wimbledoński w rywalizacji juniorek, ale seniorski tenis to jest zupełnie inna bajka. Starałam się także mentalnie przygotować do występu w Londynie – powiedziała Polka tuż po wygranym meczu.
W drugiej rundzie (1/32 finału) Iga Świątek zmierzy się z Sarą Sorribes Tormoe. Hiszpanka pokonała Włoszkę Martinę Trevisan 6:3, 6:1.
Krzysztof Maciejewski