Iga Świątek jest w półfinale turnieju WTA 500 Agel Open w Ostrawie w Czechach. Liderka rankingu WTA przy dopingu setek polskich kibiców w piątkowe popołudnie nie miała wcale łatwej przeprawy, ale uporała się z rewelacyjną 20-letnią Amerykanką Catherine „Caty” McNally (151. WTA), wygrywając po godzinie i 55 minutach 6:4, 6:4.

Amerykanka, która do turnieju głównego awansowała po przebrnięciu dwustopniowych kwalifikacji, wysoko zawiesiła poprzeczkę wymagań polskiej tenisistce, Iga Świątek „wydarła” jednak zwycięstwo, w obu setach wygrywając kluczowe ostatnie gemy do zera przy serwisie rywalki.
Wyrównana rywalizacja
Pochodząca z Cincinnati Caty McNally (wygrała z Igą Świątek w 2018 roku juniorski Roland Garros w grze podwójnej) bynajmniej nie przestraszyła się najlepszej obecnie tenisistki świata, stawiając Polce zacięty opór. W secie otwarcia od początku trwała bardzo wyrównana rywalizacja. Iga Świątek już w gemie rozpoczynającym mecz z najwyższym trudem utrzymała serwis dopiero po obronie dwóch break-pointów, jednego break-ppointa obroniła również w gemie trzecim, wreszcie w gemie piątym Amerykanka zdobyła break obejmując prowadzenie z przewagą przełamania. Wtedy jednak, nie po raz pierwszy w tym sezonie Polka pokazała, dlaczego prowadzi w światowym rankingu tenisistek. Iga Świątek natychmiast odpowiedziała re-breakiem, w dwóch następnych własnych gemach serwisowych przegrała już tylko po jednej wymianie, a w gemie 10 po raz drugi zdobyła brek, zamykając niełatwego seta zwycięstwem 6:4 po 52 minutach rywalizacji. Broniąc się przed przegraniem seta młoda Amerykanka nie wygrała ani jednej akcji.

Kluczowy break przy stanie 5:4
Druga odsłona meczu, wcale nie była dla Polki łatwiejsza. Wprawdzie po tym jak w swoich dwóch pierwszych gemach serwisowych Iga Świątek obroniła w sumie pięć break-pointów (odpowiednio dwa i jeden), ale zdołała się wybronić, a sama w gemie drugim zdobyła przełamanie, po trzech gemach II seta prowadziła 3:0, lecz to wcale nie był koniec emocji. Amerykanka nie zamierzała rezygnować i już w gemie piątym zdobyła re-break, wciąż więc wszystko było jeszcze w tym ćwierćfinale możliwe. W końcówce znowu jednak górę wzięło większe „ogranie” i umiejętności liderki rankingu WTA, która wygrała dwa ostatnie gemy, przechylając szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Podobnie jak w secie otwarcia, Polka prowadząc 5:4 zdobyła kluczowy break w gemie 10 przełamując serwis rywalki „na sucho”.
Iga Świątek wygrała zatem wcale niełatwy ćwierćfinał 6:4, 6:4, po blisko dwóch godzinach (115 minut) meldując się w półfinale.
Polka wygrała mimo że to rywalka miała więcej break-pointów (11-10) ponieważ wybroniła się dziewięciokrotnie tracąc podanie dwa razy, sama zaś zamieniła na break cztery z sześciu okazji. W całym meczu obie tenisistki zaserwowały po dwa asy, obie popełniły po dwa podwójne błędy serwisowe. Iga Świątek wygrała 77 spośród 138 rozegranych akcji.
Wyrównane osiągnięcie sprzed roku
Tym samym Iga Świątek już wyrównała swój wynik z Ostrawy z poprzedniego sezonu i w sobotnim półfinale zmierzy się z rosyjską tenisistką Jekatieriną Aleksandrową (21. WTA), która w ostatnim meczu ćwierćfinałowym pokonała w trzech setach 6:1, 4:6, 6:1 Czeszkę Terezę Martincovą (79. WTA).
Polka z 27-letnią obecnie tenisistką z Czelabińska zmierzyła się dotąd w 3. rundzie turnieju WTA Gippsland Trophy 2021, tuż przed wielkoszlemowym Australian Open 2021, przegrywając w dwóch setach 4:6, 2:6.
W drugim półfinale Czeszka Barbora Krejcikova, która wyeliminowała Amerykankę Alycię Parks pokonując kwalifikantkę 7:6 (7), 6:3 spotka się z Eleną Rybakiną (Kazachstan), która zwyciężyła Petrę Kvitovę (Czechy) 7:6 (5), 6:4 .
Krzysztof Maciejewski