Hubert! Dlaczego nie grasz dla reprezentacji w meczach Pucharu Davisa? – pytają wierni kibice Biało-Czerwonych z Bydgoszczy i piszą: „Nie możemy przejść spokojnie obok sprawy związanej z meczem Pucharu Davisa z Japonią, jak wspólnie przewidywaliśmy, sromotnie przegranego. A sprawa ta ma na imię HUBERT HURKACZ.”
Od kilkunastu lat staramy się kibicować na żywo na meczach tenisowych Pucharu Davisa oraz Fed Cupu (obecnie BJKC). Byliśmy na spotkaniach z Estonią (2012 Inowrocław), Australią (2013 Warszawa), Chorwacją (2014 Warszawa), Słowacją (2015 Gdynia), czy Argentyną (2016 Gdańsk) oraz na meczach kobiet z Japonią (2009 Gdynia), Belgią (2010 Bydgoszcz), Rosją (2015 Kraków i pamiętny mecz Agnieszki z Szarapową), Tajwanem (2016 Inowrocław) czy Rumunią (2022 i niezapomniany występ Igi).
Wspominam o tym dlatego, że nie jesteśmy „przypadkowymi” osobami oglądającymi tenis w telewizji, ale ten sport jest dla nas życiową pasją – poznaliśmy się z żoną na korcie i do dziś gramy amatorsko dwa razy w tygodniu. Nie możemy przejść spokojnie obok sprawy związanej z meczem Pucharu Davisa z Japonią, jak wspólnie przewidywaliśmy, sromotnie przegranego. A sprawa ta ma na imię: HUBERT HURKACZ.
W roku 2022 w kwietniu graliśmy arcyważny mecz z Portugalią na wyjeździe – bez Huberta Hurkacza. Po „planowanej” porażce, we wrześniu był mecz z Indonezją w Inowrocławiu, na który Hubert dostał powołanie, zapewniał, że będzie, po czym… się rozmyślił. Miał przyjechać po to, aby zagrać dla polskiej publiczności, zrobić sobie z dziećmi zdjęcie i rozdać autografy. Były plakaty z “Hubim”, i co? I nic. Trybuny w hali świeciły w połowie pustkami.
Teraz było wiadomo, że Hurkacz nie może nie zagrać w „hiperważnym” meczu z Japończykami. Kapitan Mariusz Fyrstenberg specjalnie pojechał do Australii, aby zapewnić drużynie optymalny skład. I co? I nic. Hubert Hurkacz wykręcił się „zmęczeniem”. Jest to tłumaczenie śmieszne i żałosne. Moje pytanie, Panie Redaktorze, brzmi: dlaczego na portalu nie podejmujecie tego tematu? Dlaczego nie piszecie wprost, że przez pana Hurkacza spadliśmy, po raz kolejny, w tenisową „przepaść” i grać będziemy z Barbadosem!!!
Po tym, jak Hurkacza zabrakło w meczu z Portugalią, w mediach była CISZA. Po rezygnacji z przyjazdu do Inowrocławia – była CISZA. Teraz również jest CISZA. Na to nie ma zgody, naprawdę. Jeżeli potraficie się cieszyć (razem z kibicami) i pisać o sukcesach Igi czy Magdy (o czym chętnie Czytelnicy czytają), to również powinniście pisać o odmowie gry w reprezentacji. (…) Tak do końca zamieść pod dywan tego się nie da. Hubert musi wyjaśnić, dlaczego nie wsparł drużyny w tak ważnym meczu.
Janek Zieliński, który grał finał debla AO, nie był zmęczony? Był, ale przyznał, że dla niego gra w kadrze jest zawsze zaszczytem. Dla Hurkacza widać jest inaczej. Kibicom należy się komentarz z Państwa strony. O co gorąco prosimy. Zadzwońcie do Huberta i powiedzcie, że fani tenisa w Polsce „nie kupują” jego tłumaczeń. Niech powie, dlaczego trzeci raz z rzędu nie przyjeżdża na mecz reprezentacji. Pamiętam sprzed lat, że Zibi Boniek grał w środę na stadionie Heysel finał Pucharu Europy, a dzień później w Albanii strzelił bramkę w meczu reprezentacji. Hubert miał pojechać do Japonii, wygrać 2 single, zagrać debla z Zielińskim i później zrobić sobie odpoczynek (nawet kosztem występu w Rotterdamie). I byśmy we wrześniu grali o awans do Grupy Światowej z silną drużyną, a tak będzie Barbados, gdzie na ławce kapitana równie dobrze może zasiąść Pan albo ja. Do tego Mariusz Fyrstenberg nie jest potrzebny. On miał misję zagwarantować, aby Polska zagrała w najsilniejszym składzie z Japonią. A może osoba Mariusza jest jakąś przeszkodą? Kibicom należą się ewentualne wyjaśnienia.
Hubert stracił bardzo dużo sympatii swoją NIEODPOWIEDZIALNĄ decyzją. Reprezentacja mozolnie wspinała się po szczeblach drabiny ku turniejowi finałowemu Pucharu Davisa, a przez jednego zawodnika spadła w „czeluść”, z której może się już nie podnieść. I informacje o tym, że przyszłość Pucharu jest niepewna (pisał o tym p. Bartosz w „PS”, ale chyba tylko dlatego, aby „rozgrzeszyć” Hurkacza) nie ma tu nic do rzeczy. Napiszcie Państwo o tym, prosimy. Fani, którzy są na dobre i na złe z tenisem, oczekują czasem trudnych i niepopularnych artykułów. (…)
Trzymamy kciuki za Igę i Magdę. Za Huberta nie. I chyba długo nie.
Kibice reprezentacji Polski z Bydgoszczy
Fot. www.depositphotos.com