BNP Paribas Warsaw Open. Maja Chwalińska przegrała z Laurą Siegemund

Maja Chwalińska na pierwszej rundzie zakończyła udział w turnieju WTA 250 BNP Paribas Warsaw Open 2023. Fot. Olga Pietrzak

Maja Chwalińska (PZT Team/BKT Advantage Bielsko-Biała), która wystąpiła na kortach Legii przy Mysliwieckiej z „dziką kartą”  przegrała z Niemką Laurą Siegemund 4:6, 1:6 w pierwszej rundzie turnieju WTA 250 BNP Paribas Warsaw Open. We wtorek zagrają w stolicy liderka rankingu tenisistek Iga Świątek i Weronika Ewald (PZT Team/Gdańska Akademia Tenisowa). Świątek około godz. 17.30 zmierzy się z Niginą Abdurajmową z Uzbekistanu.

Udany początek i niewymuszone błędy Polki

Początek pierwszego poniedziałkowego meczu rozgrywanego na korcie centralnym meczu układał się bardzo dobrze dla Chwalińskiej, której mądry techniczny tenis sprawiał spore problemy wyżej notowanej rywalce. Polka wygrała pierwsze dwa gemy, przełamując w drugim serwis Siegemund, ale potem w jej grę zaczęła się wkradać nerwowość i pojawiły się niewymuszone błędy.

Widać też było, że Niemka coraz bardziej oswajała się z nawierzchnią świeżo oddanego do użytku kortu. Poprzednia edycja tej imprezy odbywała się na kortach ziemnych przy ul. Myśliwieckiej, które w ostatnich miesiącach przebudowano i zmieniono na nawierzchnię typu Laykold.

Od stanu 0:2 Siegemund wyszła na 3:2, a następnie zdołała przełamać podanie Mai w siódmym gemie i po utrzymaniu własnego odskoczyła na 5:3. W kolejnym Chwalińska obroniła dwa setbole i wyszła na 4:5, ale w następnym przeciwniczka wykorzystała trzecią okazję do zakończenia pierwszej partii wynikiem 6:4, po 58 minutach gry.

Maja Chwalińska. Fot. Olga Pietrzak
Maja Chwalińska. Fot. Olga Pietrzak

Drugi set wyraźnie dla Niemki

Od tego momentu przewaga Siegemund była coraz bardziej wyraźna i miała odzwierciedlenie w wyniku, bowiem dość szybko odskoczyła na 5:0. Wtedy nieoczekiwanie straciła swój serwis, ale potem wykorzystała trzeciego meczbola przy podaniu Polki. Awans wywalczyła w ciągu półtorej godziny.

Chwalińska: Motorycznie jest pewna poprawa, ale psychicznie nie jestem sobą na korcie

– Myślę, że nic mądrego dzisiaj nie powiem, wyjątkowo. Próbowałam jak mogłam. Nie grałam dobrze, ale nie dało się lepiej, nic na to nie poradzę. Kilka miesięcy od powrotu na kort tenisowo nie czuje się dobrze. Motorycznie jest pewna poprawa, ale psychicznie nie jestem sobą na korcie. Chciałabym wierzyć w to, że mogę wygrać mecz, ale przez to, że gram 1-2 mecze w miesiącu, to ciężko mi wejść w rytm, żebym mogła wychodzić na kort z myślą, że mogę wygrać ten mecz. Trudno jest kiedy wiesz, że nie możesz – powiedziała na konferencji prasowej Chwalińska, która wiosną wróciła na korty po półrocznej przerwie spowodowanej operacją kolana.

– Czułam się lepiej przez ostatni czas, troszkę potrenowałam, a ze zdrowiem jest w porządku, na pewno lepiej, niż wcześniej. Cieszy mnie, że kibice przyszli na mój mecz, choć nie jestem z niego zadowolona. Ciężko mi też trochę to przetrawić, bo tyle osób mnie wspiera, przede wszystkim z mojego najbliższego otoczenia, a ja nie mogę pokazać tego co potrafię. To jest spowodowane tym, że wychodzę na kort i nie wierzę, że mogę wygrać. Za dużo też myślę o tym wszystkim i ciągle przetwarzam w głowie, a to nie pomaga, ale wciąż nie wiem jak do tego podejść – dodała Polka.

We wtorek na kortach Legii zobaczymy dwie polskie tenisistki. W meczu dnia o godzinie 17.30 wystąpi liderka rankingu WTA Iga Świątek, a jej rywalką będzie Nigina Abdurajmowa z Uzbekistanu. Wcześniej posiadaczka „dzikiej karty” 17-letnia Weronika Ewald (PZT Team/Gdańska Akademia Tenisowa) spotka się z jedną ze zwyciężczyń eliminacji, które zakończą się w poniedziałek późnym popołudniem.

Natomiast w poniedziałek po południu na korcie centralnym wystąpi w deblu Martyna Kubka (PZT Team/CKT Grodzisk Mazowiecki) w parze z Serbką Natalją Stevanović. Para startująca z „dziką kartą” spotka się z Brytyjkami Naikthą Bains i Maią Lumsden.

Tomasz DobieckI
Fot. Olga Pietrzak

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości