Za kilkanaście godzin, o 1. w nocy polskiego czasu z niedzieli na poniedziałek rozpoczyna się w Melbourne wielkoszlemowy turniej tenisowy Australian Open 2023. W grze pojedynczej wystąpi troje Polaków. W rywalizacji kobiet: Iga Świątek, liderka rankingu WTA, i Magda Linette (45. WTA), oraz – w rywalizacji mężczyzn – Hubert Hurkacz (11. ATP). W grze podwójnej partnerką Alicji Rosolskiej będzie Nowozelandka Erin Routliffe, natomiast partnerem Jana Zielińskiego – Hugo Nys, tenisista z Monaco.
Hurkacz kontra Pedro Martinez
Jako pierwszy z przedstawicieli polskiego tenisa na korcie w Melbourne pojawi się Hubert Hurkacz. Będzie to prawdopodobnie około 3 w nocy, po meczu kobiet Jessica Pegula (USA, 3) – Jaqueline Cristian (Rumunia). W pierwszym swoim meczu w Australian Open 2023 Hurkacz zagra z Hiszpanem Pedro Martinezem, który zajmuje 58. miejsce w rankingu ATP. Obaj tenisiści zmierzyli się dotychczas dwukrotnie i oba mecz wygrał Polak, który pokonał Hiszpana w dwóch setach w kwalifikacjach US Open 2018 oraz w trzech setach (6:3, 4:6, 6:4) w poprzednim sezonie 2022 podczas turnieju w Monte Carlo. Wrocławianin będzie oczywiście faworytem pojedynku rozgrywanego najbliższej nocy naszego czasu.
Jeżeli Hubert Hurkacz upora się z Pedro Martinezem, już wyrówna swoje najlepsze osiągnięcie w Australian Open, dotychczas Polakowi nie wiodło się bowiem w Melbourne, najdalej docierał właśnie do II rundy. Pod tym względem Pedro Martinez jest od Polaka lepszy, bowiem w Australian Open, w którym wystąpi teraz po raz czwarty, dotarł w 2021 roku do III rundy. Dodajmy, że Pedro Martinez ma w dorobku jeden wygrany turniej głównego cyklu ATP Tour.
Wydaje się, że najlepszy obecnie polski tenisista, rozstawiony w Melbourne z numerem „dziesiątym” ma spore szanse, aby poprawić swój najlepszy wynik w Australian Open. W II rundzie, o ile oczywiście do niej awansuje, jego rywalem będzie bowiem Włoch Lorenzo Sinego (44. ATP) lub Portugalczyk Nuno Borges (112. ATP). Żaden z nich nie jest w turnieju rozstawiony, a obaj są z pewnością w zasięgu Hurkacza.
Djoković faworytem
W grze pojedynczej mężczyzn tytułu bronić będzie najwyżej rozstawiony wicelider rankingu ATP Rafael Nadal, którego pierwszym rywalem będzie niewygodny, leworęczny Brytyjczyk Jack Draper. Uważany za głównego faworyta Serb Novak Djoković (5. ATP), dziewięciokrotny triumfator Australian Open, na początek zmierzy się z Hiszpanem Roberto Carballesem.
Właśnie Nole Djoković ma największe szanse, ażeby po Australian Open powrócić na czoło światowego rankingu tenisistów, na którym był już 373 tygodnie, bowiem nie broni żadnych punktów (w Australian Open 2022 nie grał, deportowany z Australii jako niezaszczepiony przeciwko COVID-19). Szanse na fotel lidera mają jeszcze Norweg Casper Ruud (3. ATP) i Grek Stefanos Tsitsipas (4. ATP), a raczej nie Rafael Nadal (2. ATP), który może w najlepszym przypadku utrzymać dotychczasowy dorobek punktowy w rankingu. Nie utrzyma swojej pozycji niemal na 100 procent obecny jeszcze lider rankingu ATP Carlos Alcaraz, z powodu kontuzji nieobecny w Astralian Open 2023, który straci jeszcze punkty za III rundę poprzedniej edycji AO.
Świątek kontra Niemeier
Kilka godzin po Hurkaczu, w poniedziałek o godzinie 9 rano polskiego czasu na korcie w Melbourne pojawi się Iga Świątek. Zdecydowana liderka rankingu WTA, która jest główną faworytką turnieju Australian Open 2023, walkę o swój czwarty tytuł wielkoszlemowy w grze pojedynczej rozpocznie od meczu z Niemką Jule Niemeier (69. WTA). Obie tenisistki zmierzyły się ze sobą dotąd tylko raz. W IV rundzie US Open 2022 Polka wygrała 2:6, 6:4, 6:0 i był to jej najtrudniejszy pojedynek ma drodze po triumf w Nowym Jorku.
Dodajmy jeszcze, że Iga Świątek najlepszy swój wynik w Australian Open osiągnęła na razie w sezonie 2022, kiedy dotarła do pófinału, w którym przegrała z Amerykanką Danielle Rise Collins.
Tytułu nie będzie bronić Australijka Ashleigh Barty, która krótko po ubiegłorocznym sukcesie w Melbourne zakończyła karierę jako liderka światowego rankingu tenisistek.
Przypomnijmy także, że w przypadku awansu do II rundy Iga Świątek w meczu o awans do 1/16 finału zmierzy się ze zwyciężczynią pojedynku Maria Camila Osorio Serrano (84. WTA, Kolumbia) – Panna Udvardy (89. WTA. Węgry).
Magda Linette we wtorek
Jako ostatnia z przedstawicieli polskiego tenisa w singlu rywalizację rozpocznie Magda Linette (45. WTA). Tenisistka AZS Poznań rozegra swój pierwszy mecz z Egipcjanką Mayar Sherif (54. WTA) dopiero we wtorek 17 stycznia. Obie tenisistki jeszcze ze sobą nie grały. Dodajmy, że jeśli Polka pokona Egipcjankę, która ma w dorobku jedno turniejowe zwycięstwo w cyklu WTA (w październiku 2022 wygrała imprezę w Parmie), w II rundzie prawdopodobnie zmierzy się z Anett Kontaveit.(19.WTA), byłą wiceliderką rankingu tenisistek.
Bez Badosy i Tomljanović
Tymczasem w sobotę dowiedzieliśmy się, że w Australian Open 2023 nie wystąpią – z powodu kontuzji – kolejne dwie znane tenisistki: Hiszpanka Paula Badosa Gibert oraz Australijka Ajla Tomljanovoć.
„Złe wieści… Podczas ćwierćfinałowego meczu w Adelajdzie zrobiłam sobie krzywdę i po odebraniu wyników badań usłyszałam, że będę musiała pauzować przez kilka tygodni. Przykro mi, że opuszczę Australian Open w tym roku, będzie mi go brakowało. Zrobię wszystko, żeby wrócić najszybciej jak to będzie możliwe” – napisała w sobotę w mediach społecznościowych 25- letnia Badosa która dzień wcześniej, z powodu kontuzji, oddała walkowerem półfinał imprezy WTA 500 Adelaide International 2.
W ten sposób Idze Świątek ubyła groźna przeciwniczka. Hiszpanka, była wiceliderka rankingu WTA, obecnie 16 w notowaniu, w poprzedniej edycji Australian Open dotarła do IV rundy.
Z powodu kontuzji wycofała się również najlepsza obecnie tenisistka australijska Ajla Tomljanović (35. WTA), która nabawiła się kontuzji podczas United Cup.
„Zrobiłam absolutnie wszystko, co było w mojej mocy, żeby wyzdrowieć, ale zabrakło mi czasu, żeby być na sto procent gotową do walki na najwyższym poziomie. To była bardzo trudna decyzja, ale muszę słuchać swojego organizmu” – podkreśliła 29 -letnia tenisistka.
Transmisja meczów na Eurosport 1 i Eurosport 2.
Krzysztof Maciejewski
Fot. (2x) www.depositphotos.com, (1x) archiwum