Maja Chwalińska wróciła niedawno na korty po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi. Mocno trzymamy kciuki za zawodniczkę LOTOS PZT Team, która dzisiaj obchodzi 20. urodziny i wystąpi w tym tygodniu w turnieju ITF W25 w portugalskim Lagos (pula nagród 25 tys. dol.).
Maja wystąpi w głównej drabince w singlu, której losowanie nastąpi wieczorem. Szansę na awans do niej ma Weronika Falkowska (LOTOS PZT Team), która w poniedziałek pewnie wygrała w eliminacjach z Irlandką Beatrice Laurą Pirtac 6:0, 6:0 i w decydującej rundzie kwalifikacji spotka się z Brytyjką Emily Webley-Smith. Polki planują w Lagos wspólny start w deblu.
Chwalińska jest jedną z najbardziej utalentowanych polskich tenisistek, ale i dość pechowych. Rok 2020 przyniósł jej zdane egzaminy maturalne, zmianę całego teamu szkoleniowego, ale też niestety nawracającą kontuzję nadgarstka, która przez kilka miesięcy nie dawała jej spokoju. Tenisistka przeniosła też swoją bazy treningową z rodzinnej Dąbrowy Górniczej do klubu Advantage Bielsko-Biała.
Przerwa wykorzystana na naukę
– Poprzedniej wiosny przymusową przerwę w startach, spowodowaną przez pandemię, starałam się jak najlepiej wykorzystać ucząc się do matury, no i opłaciło się, bo zdałam ją dobrze. Zaraz po egzaminach zmieniłam cały sztab trenerski, więc były spore oczekiwania, ale, niestety, pokrzyżowały je problemy zdrowotne. Powrót na korty był dla mnie dosyć pechowy, bo podczas turniejów LOTOS PZT Polish Tour, rozgrywanych w kraju, złapałam kontuzję nadgarstka. No i te problemy trwały, z przerwami, właściwie ponad cztery miesiące, aż do późnej jesieni – wspomina Chwalińska, która poprzedni rok zakończyła na 221. miejscu w rankingu WTA Tour.
Ten sezon zawodniczka LOTOS PZT Team rozpoczęła ćwierćfinałem w turnieju ITF W25 w Fujairah (pula nagród 25 tys. dol.). Ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich udała się do Melbourne, gdzie odpadła w pierwszej rundzie eliminacji do wielkoszlemowego Australian Open.
Po powrocie z Australii doszła do półfinału imprezy ITF W25 w Grenoble (pula nagród 25 tys. dol.), a w kolejnych miesiącach próbowała się przebić przez eliminacje do dwóch kolejnych turniejów Wielkiego Szlema – Roland Garros i Wimbledonu, ale bezskutecznie.
„Wrócę na kort, kiedy będę gotowa”
Pod koniec czerwca ogłosiła, że bezterminowo zawiesza karierę, a powodem tej trudnej decyzji były głębsze niż tylko wracająca kontuzja nadgarstka i mnożące się przerwy w startach.
„Ostatnie dwa lata były dla mnie bardzo trudne. Miałam wiele problemów zdrowotnych, przez co wycofywałam się z turniejów lub kreczowałam mecze. Te kilkanaście ostatnich miesięcy jest dla mnie ciężkie również pod kątem psychicznym. Od końca 2019 roku choruję na depresję. Pojawiające się nieustannie kontuzje na pewno nie pomagały mi poradzić sobie z tą chorobą. Próbowałam trenować i rywalizować, ale czułam jak to wszystko coraz bardziej mnie wykańcza i przytłacza. Doszłam do takiego punktu, w którym nie jestem już w stanie zmusić się do trenowania. Moja psychika i ciało dają mi sygnały do zrobienia przerwy i w końcu muszę je uszanować. Mam ogromne wsparcie ze strony bliskich i opiekę specjalistów, za co jestem ogromnie wdzięczna. Nadal kocham tenis, ale wrócę na kort, kiedy będę gotowa” – ogłosiła w połowie roku na swoim profilu w social mediach.
Powrót do treningów
W sierpniu Chwalińska wznowiła treningi, a w ubiegłym tygodniu również starty w międzynarodowym Tourze. W imprezie ITF W25 w Loule (pula nagród 25 tys. dol.) odpadła w pierwszej rundzie singla i debla, po czym udała się do Lagos, położonym również w portugalskim regionie Algarve.
Obecnie zajmuje 346. pozycję w rankingu WTA Tour, ale wierzymy, że przed końcem roku uda jej się jej wrócić co najmniej do trzeciej setki tenisistek świata. Najwyżej była notowana już na 192. miejscu w grudniu 2019 roku. Z okazji 20. urodzin życzymy Mai zdrowia i sukcesów na korcie, mocno trzymając kciuki za jej udany powrót na korty.
Tomasz Dobiecki