Wuhan Open 2024. Magdalena Fręch wyeliminowała Emmę Navarro. O ćwierćfinał zagra też Magda Linette!

Magdalena Fręch (KS Górnik Bytom) wyeliminowała  6:4, 3:6, 6:3 ósmą w rankingu tenisistek Amerykankę Emmę Navarro, rozstawioną z numerem ósmym, w drugiej rundzie turnieju WTA 1000 Dongfeng Voyah Wuhan Open. Dzięki temu o miejsca w ćwierćfinałach powalczą w czwartek dwie Polki, a obie są zawodniczkami LOTTO PZT Team. Wcześniej awans do trzeciej rundy wywalczyła Magda Linette (AZS Poznań). Gdy poznanianka prowadziła 5:2 jej rywalka Ukrainka Lesia Curenko skreczowała z powodu kontuzji.

W poniedziałek Fręch zadebiutowała w TOP 30 rankingu WTA awansując na 27. miejsce. Dwa dni później odniosła jeden z większych sukcesów w karierze, pokonując Navarro po trwającym dwie godziny i dziewięć minut meczu. Zdecydowaną faworytką była Amerykanka, jedna z rewelacji sezonu 2024 w kobiecym tenisie,  ale wstępująca po raz pierwszy w Wuhan, jednak Magdalena od pierwszych piłek w niczym nie zamierzała ustępować wyżej notowanej rywalce.

Emma Navarro  była faworytką w starciu z Magdaleną Fręch. Fot. @X.com/@WTA
Emma Navarro była faworytką w starciu z Magdaleną Fręch. Fot. @X.com/@WTA

czytaj też: Magdalena Fręch pokonała Japonkę Hontamę i debiutuje w TOP 30 rankingu WTA

Polka zdobyła „breaka” już trzecim gemie, lecz wypracowaną wówczas przewagę  natychmiast straciła, nie utrzymując serwisu w genie czwartym. Błyskawiczna odpowiedź Amerykanki nie zdeprymowała jednak podopiecznej trenera Andrzeja Kobierskiego i w dalszej fazie seta wciąż mieliśmy na korcie bardzo wyrównaną rywalizację.

Do gema dziewiątego obie tenisistki pewnie wygrywały własne serwisy coraz więcej wskazywało zatem, że do rozstrzygnięcia losów pierwszej partii meczu niezbędny może być tie-break, ale końcówka partii należała zdecydowanie do Polki.

W gemie dziewiątym Fręch po raz drugi przełamała serwis Amerykanki i tym razem zdobytej przewagi już nie roztrwoniła. Wygrała „na sucho” własne podanie i zamknęła trwający 42 minuty set zwycięstwem 6:4.

Druga odsłona meczu była ciekawsza, a począwszy od gema drugiego mieliśmy w niej festiwal siedmiu „breaków” z rzędu. Magdalena trzykrotnie odpowiadała natychmiast na stratę serwisu przełamaniem powrotnym, ale nie zdołała doprowadzić przynajmniej do remisu. Jeszcze gemie dziewiątym, przy 3:5 i podaniu Navarro, broniła się przed przegraniem seta. Miała możliwość by przynajmniej przedłużyć rywalizację, ale nie wykorzystała dwóch „break pointów” z rzędu od stanu 40-15. W sumie przegrała wówczas cztery kolejne wymiany, a to oznaczało, że drugą partię meczu zapisała na swoim koncie Amerykanka, wygrywając po 47 minutach zmagań 6:3.

Polka miała w tym okresie gry swoje szanse, ale nie sposób wygrać w tenisie seta, jeżeli nie wygrywa się w nim ani razu własnego podania. A właśnie coś takiego przytrafiło się  jej w drugiej odsłonie środowego meczu, w której przegrała wszystkie cztery gemy serwisowe. Navarro wprawdzie trzy razy traciła własny serwis, ale jednak dwukrotnie go utrzymała.

O zwycięstwie i awansie do 1/8 finału zadecydował set trzeci, w którym lepsza okazała się Fręch, która w nim serowała już bardzo dobrze i pewnie utrzymywała swoje gemy. Sama zaś zdobyła jedynego w „breaka” na 3:1, a tej przewagi nie wypuściła z rąk. W sumie Polka mogła wygrać nawet nieco wcześniej, ale prowadząc 5:2 nie wykorzystała przy podaniu rywalki jednej piłki meczowej.

Długa wymiana zakończona punktem dla Polki.

Wówczas urodzona w Łodzi 26-latka nie zdołała jeszcze zamknąć spotkania, lecz kilka minut później przy własnym serwisie przegrała tylko jedną wymianę na 30-15. Wypracowanego za moment drugiego meczbola już nie zmarnowała. I w decydującym secie zwyciężyła po 40 minutach 6:3, meldując się w 1/8 finału imprezy w Wuhan.

W trzeciej rundzie Fręch spotka się z rozstawioną z numerem dziewiątym Brazylijką Beatriz Haddad Maią (12. WTA), która pokonała Weroniką Kudermetową (63. WTA) 6:1, 6:4.

Linette również zagra o ćwierćfinał

Wcześniej, nad ranem czasu polskiego, jako pierwsza awans do 1/8 finału wywalczyła Linette, która spędziła tylko 34 minuty. W końcówce pierwszego seta, gdy prowadziła 5:2 i 15-0, Curenko poddała mecz wskutek problemów z barkiem. Był to ich piąty pojedynek, a ich bilans jest teraz korzystny 3-2 dla Polki, która dwukrotnie wygrywała bez straty seta, a przegrywała z Lesią po zaciętych trzysetowych meczach.

Magda Linette (LOTTO PZT Team/AZS Poznań) zawsze dobrze czuje się grając w Azji. Fot. @X.com/@WTA

45. na świecie poznanianka rozpoczęła środowe spotkanie od pewnie utrzymanego serwisu, oddając rywalce w gemie otwarcia tylko jeden punkt. Zresztą tak samo było w gemie trzecim. W drugim sama zdołała rozstrzygnąć na swoją korzyść tylko jedną wymianę, zanim rywalka wyrównała na 1:1. W grze Magdy trudno było znaleźć słabe punkty, bo w środę świetnie serwowała, skutecznie potrafiła przejmować inicjatywę w wymianach z głębi kortu, a wiele problemów sprawiała niżej notowanej Ukraince mocnymi piłkami z forhendu.

W gemie czwartym Curenko, 94. w rankingu WTA, utrzymała jeszcze swoje podanie na 2:2, choć tym razem straciła w nim dwa punkty. Jednak był to ostatni pozytywny akcent wynikowy z jej strony w tym spotkaniu, w którym coraz wyraźniej budowała swoją przewagę zawodniczka LOTTO PZT Team.

Najpierw Polka utrzymała swój serwis do zera na 3:2, a kilka minut późnej odskoczyła na 40-15 przy podaniu rywalki i wykorzystała od razu pierwszego ”break pointa” w meczu podwyższając prowadzenie na 4:2.PO kolejnym własnym gemie wygranym do 15 wyszła na 5:2.

W tym momencie Curenko skorzystała z pomocy fizjoterapeutki, która starała się rozmasować jej mięśnie okolic barku i szyi. Po regulaminowej przerwie na tę interwencję grę wznowiono, ale Ukrainka rozegrała tylko jedną wymianę i dość nieoczekiwanie poddała to spotkanie, po nieco ponad półgodzinnej grze.

To dało Linette awans do 1/8 finału i możliwość zachowania zapasu sił przed bardzo trudnym pojedynkiem, w którym nie będzie już faworytką. Na jej drodze w czwartek stanie 11. w rankingu WTA Daria Kasatkina, rozstawiona z numerem ósmym w drabince. Magda dotychczas dwukrotnie zdołała ją pokonać, ale przegrywała z nią czterokrotnie – ostatnio w styczniu w turnieju WTA 250 w Brisbane. Była to trzecia z rzędu porażka w tej rywalizacji, więc liczymy, że poznanianka przerwie tę niekorzystną serię.

Krzysztof Maciejewski, T.D.

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

– Tak, uwielbiam tenis, choć zaczynałam grać stosunkowo późno - mówi Katarzyna Gudalewicz. Fot. Archiwum prywatne K. Gudalewicz

Katarzyna Gudalewicz: Lubię zacząć dzień od tenisa

Z dyrektorem hotelu Novotel Gdańsk Marina, Katarzyną Gudalewicz, o aktorskim turnieju VIP Cup, karierach kobiet i… oświadczynach na korcie rozmawia Kamilla Placko-Wozińska. Gdańsk, Poznań, Kraków – te miasta znajdują