Tenis na plaży, czyli nowa pasja Sylwii Mikołajczuk

Tenis plażowy powstał na początku lat 70. ubiegłego wieku we Włoszech. W Polsce ta dyscyplina sportu dopiero raczkuje, ale nasi zawodnicy odnoszą coraz większe sukcesy. Jedną z gwiazd naszej reprezentacji jest Sylwia Mikołajczuk, która na mistrzostwach świata w Barcelonie w 2018 roku zdobyła srebrny medal.

Tekst: Tomasz Sikorski

Była tenisistka AZS Poznań, a obecnie trenerka w Parku Rekreacyjno Sportowym fairPlayce na tej imprezie kilkakrotnie stawała na podium. – Wraz z Przemkiem Kliberem wygraliśmy miksta, a z Olą Adamską wywalczyłyśmy srebro i brąz w grach deblowych. Ten pierwszy krążek zdobyłyśmy w kategorii pro, a drugi w rozgrywkach otwartych. Jako zespół, w Pucharze Narodów, także zajęliśmy trzecie miejsce. Które z tych medali są dla mnie najbardziej cenne? Dwa srebra zdobyte w singlu i deblu – mówi Sylwia Mikołajczuk, która do beach tennisa trafiła dopiero w ubiegłym roku i było w tym sporo przypadku.

Zadzwoniła koleżanka

– Zadzwoniła do mnie koleżanka i powiedziała, że szuka partnerki do gry deblowej. Nie ukrywam, że byłam zaskoczona tą propozycja, bo z tenisem plażowym do tej pory nie miałam nic wspólnego. Wiedziałam, że coś takiego istnieje, ale nigdy w to nie grałam. Zgodziłam się jednak, pojechałyśmy razem na mistrzostwa Polski do Spały i niejako z marszu zdobyłyśmy srebrny medal. Szybko się też wkręciłam w ten sport. Na turnieju świetnie się bawiłam i uznałam, że warto tę przygodę kontynuować. I tak to właśnie się zaczęło. W tym roku zostałam już powołana do reprezentacji i zaczęłam jeździć po różnego rodzaju turniejach – opowiada zawodniczka.

Tych imprez było naprawdę sporo, bo niemal prosto z Barcelony Sylwia pojechała do łotewskiej Rygi na mistrzostwa Europy. – Tam miałyśmy trochę pecha w losowaniu, bo już w pierwszej rundzie trafiłyśmy na faworyzowane Hiszpanki. Po porażce z nimi musiałyśmy grać w tak zwanym turnieju pocieszenia, w którym zajęłyśmy drugie miejsce – wspomina Sylwia. Lepiej biało-czerwonym poszło w Moskwie, gdzie odbyły się drużynowe mistrzostwa świata. Tam nasza reprezentacja zajęła dziewiąte miejsce, ulegając jedynie Brazylii, która później sięgnęła po złoto. – To dla nas spory sukces, bo rok wcześniej drużyna została sklasyfikowana na 21 pozycji. Wykonaliśmy zatem spory skok – uważa zawodniczka.

Na mistrzostwach świata grają deble, męski i żeński. – W przypadku remisu, do akcji wkracza mikst i to on decyduje o wyniku meczu. W zawodach drużynowych nie ma gier singlowych – wyjaśnia Sylwia Mikołajczuk.

Zawody w Moskwie, podobnie jak te w Rydze, były rozgrywane pod egidą ITF. Mistrzostwa w Barcelonie organizowała z kolei federacja IFBT. – One są niezależne od siebie i dlatego tych imprez jest tak dużo. Nieco bardziej prestiżowa jest federacja ITF. IFBT jest za to bardzo popularna w Hiszpanii i we Włoszech – tłumaczy zawodniczka.

Biało-czerwoni grają w imprezach organizowanych przez obie organizacje. – Chcemy, aby nasi zawodnicy mieli jak najczęstszy kontakt z czołówką – mówi Oliwia Baranek, wiceprezes Polskiej Federacji Tenisa Plażowego.

Tylko czterech instruktorów

Polska federacja powstała w styczniu 2018 roku i podlega pod Polski Związek Tenisowy. – Staramy się, by ta nowa w naszym kraju dyscyplina sportu zdobywała coraz większą popularność. Na razie uprawia ją 30, może 40 zawodników. Najprężniejszymi ośrodkami są Dąbrowa Górnicza, Warszawa i Puławy. Jesteśmy sportem typowo sezonowym, choć możemy też grać w nowo otwartej hali w Spale. Mimo, że dopiero co powstaliśmy, to robimy co w naszej mocy, by nasi zawodnicy mieli szansę uczestniczyć w najważniejszych imprezach. Dbamy o ich rozwój. Czworo z naszych kadrowiczów przed mistrzostwami w Barcelonie zdało egzaminy instruktorskie i są jedynymi osobami w Polsce, które mogą się pochwalić takimi papierami. Sylwia jest w tym gronie – dodaje pani wiceprezes.

Trenerów u nas brakuje, więc kadrę prowadzi Włoch. Reprezentanci Italii to zresztą światowa czołówka. – Oni i Hiszpanie są w Europie najlepsi. Ja w finale mistrzostw świata przegrałam właśnie z Włoszką. Na świecie potęgą są również Brazylijczycy. Im jest jednak łatwiej, bo mają piękne plaże i doskonały klimat do grania. My dopiero startujemy. Zawodników zbyt wielu u nas nie ma. W Poznaniu jestem jedyna – mówi Sylwia Mikołajczuk. Jej zdaniem beach tennis to połączenie klasycznego tenisa oraz badmintona. – Piłka nie może spaść na ziemię, więc gramy przede wszystkim woleje i smecze. Wymiany są bardzo szybkie, co sprawia, że istotny jest refleks. Podobnie jak wytrzymałość i silne nogi, bo bieganie po piasku to nie jest łatwa sprawa – dodaje.

Ona podobnie jak wielu innych zawodników grających na plaży wcześniej uprawiała tenis. – Zaczęłam gdy miałam 7 lat. W rodzinnych Siedlcach trafiłam do klasy sportowej, gdzie stawiano nie tylko na tenis, ale również na lekkoatletykę. Ja z czasem wybrałam ten pierwszy sport, ale treningi lekkoatletyczne sporo mi dały. W Siedlcach nie miałam jednak gdzie grać, brakowało odpowiedniej bazy. Przez to niemal codziennie musiałam dojeżdżać do Warszawy. Mając 17 lat postanowiłam przenieść się do Poznania. Tutaj też trafiłam do AZS – wspomina Sylwia, która ma na koncie ponad 30 medali mistrzostw Polski w różnych kategoriach wiekowych.

Piękne plaże i morze

– Nie potrafię powiedzieć, który jest dla mnie najcenniejszy. Z wieloma z nich wiążą się wspaniałe wspomnienia. Tak jest też w przypadku moich zwycięstw w nieoficjalnych mistrzostwach świata dzieci, tak zwanych Kids Cup. Wygrałam te zawody dwukrotnie, mając 11 i 13 lat. Te turnieje odbyły się we Francji i Maroku. Z tego typu imprez bardzo miło wspominam też występ na Uniwersjadzie w koreańskim Gwangju. W deblu byłyśmy tam o krok od medalu. Niestety, po tym turnieju praktycznie zakończyłam zawodowo grać. Sprawę załatwiła kontuzja, bo miałam wtedy drugą operację kolana. Początkowo żal było to wszystko rzucić, ale szybko odnalazłam się pracując jako trener i instruktor w poznańskim Parku Rekreacyjno Sportowym fairPlayce – opowiada.

W stolicy Wielkopolski Sylwia szkoli młodych tenisistów. – Pracuję z dziećmi i nie ukrywam, że spełniam się w tym, co robię. Mam nadzieję, że wychowam zawodniczkę lub zawodnika, który zacznie odnosić sukcesy. Mamy w fairPlayce kilka talentów. To właśnie dla nich organizujemy turniej z cyklu Tenis10 Cup o Puchar Agnieszki Radwańskiej. Młodym adeptom tenisa jest teraz łatwiej niż za moich, wcale nie tak odległych, czasów. Są specjalne programy dla dzieci, dostosowane do ich umiejętności i wzrostu – mówi Sylwia Mikołajczuk, która nie koncentruje się tylko i wyłącznie na tenisie. – Jestem także trenerem przygotowania fizycznego, a także instruktorem fitness, snowboardu, no i od niedawna tenisa plażowego- dodaje.

Beach tenis, to jak mówi, jej nowa pasja. – To dla mnie coś nowego, a jednocześnie pozwalającego na nowo poczuć smak rywalizacji. Wcześniej miałam także epizod z racketlonem. To połączenie wszystkich sportowców rakietowych, a więc tenisa, badmintona, squash i tenisa stołowego. Zostałam nawet mistrzynią Polski w tym sporcie. To nie było jednak to. A tenis plażowy mi odpowiada. Pewnie także dlatego, że turnieje rozgrywane są w pięknych miejscach, najczęściej nad morzem – śmieje się wicemistrzyni świata. – W pierwszym roku startów zdobyłam siedem medali. A to jeszcze nie koniec sezonu. W przyszłym roku beach tennis ma być włączony do programu World Games, czyli igrzysk sportów nieolimpijskich. To może być świetna promocja tej dyscypliny. I byłoby super, gdyby tam także udało się odnieść jakiś sukces – kończy Sylwia Mikołajczuk.


Co to jest beach tenis?

Większość zasad gry i punktacja oparte są na klasycznym tenisie. Największa różnica polega na tym, że piłka nie może spaść na ziemię. Siatka zawieszona jest na wysokości 170 cm. Wymiary boiska do gry pojedynczej to 4,5 na 8 m. W grze podwójnej te wymiary wynoszą 8 na 8 m. Tenis plażowy pojawił się we Włoszech we wczesnych latach 70-tych XX wieku. Wymyślili go tenisiści będący na wakacjach w nadmorskim miasteczku Rawenna i próbujący grać w tenisa, korzystając z już zainstalowanych siatek do siatkówki.

Szacuje się, że obecnie we Włoszech znajduje się ponad 1600 boisk do gry w beach tennisa. Więcej, bo ponad 50 tysięcy, jest ich w Brazylii. Aktualnie w plażową odmianę tenisa gra się w blisko 60 krajach na świecie. Od 2010 roku sport ten wspierany jest przez Międzynarodową Federację Tenisową, czyli ITF. Wielu znanych tenisistów próbowało już swoich siła na plaży. W tym gronie są m. in. Steffi Graf, Maria Szarapowa, Serena Williams, Victoria Azarenka, Andre Agassi, Andy Murray czy też Gustavo Kuerten. Ten ostatni ma nawet spersonalizowaną linię rakiet.

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości