Siniakova pokonała Fręch. Niesamowity „pościg” Polki na nic

Magdalena Fręch odpadła z turnieju w Tampico po porażce z Czeszką Katerina Siniakovą.

Magdalena Fręch (118. WTA, Górnik Bytom), przegrywając w dwóch setach 3:6, 6:7 (7) z Czeszką Kateriną Siniakovą (49. WTA), turniejową „czwórką” odpadła z turnieju w Tampico w Meksyku, gdzie rozgrywany jest Challenger WTA. Jedyną Polką, która pozostała w imprezie jest Magda Linette (55. WTA, AZS Poznań).

W secie otwarcia było bardzo nerwowo, a tenisistki miały duże problemy z utrzymaniem serwisu. Magdalena Fręch, która straciła podanie w swoich dwóch pierwszych gemach serwisowych w meczu,  dwukrotnie odrabiała stratę, lecz ostatecznie szalę zwycięstwa przechyliła jednak na swoją korzyść tenisistka czeska. Katerina Siniakova od wyniku 3:3 wygrała już do końca pierwszej partii meczu wszystkie gemy. Zdobyła jeszcze dwa breaki, by czwartym już w secie przełamaniem serwisu Polki zakończyć seta otwarcia zwycięstwem 6:3 po 41 minutach tenisowych zmagań.

W drugiej odsłonie meczu rywalizacja na twardym korcie w Tampico była jeszcze bardziej wyrównana. Magdalena Fręch przegrywała wprawdzie ze stratą podania w secie drugim już 0:3, ale szybko odrobiła stratę doprowadzając do remisu 3:3.W następnych sześciu gemach żadna z tenisistek nie miała już nawet jednej okazji na przełamanie, o wyniku decydował zatem tie-break.

Decydującą rozgrywkę urodzona w Łodzi tenisistka Górnika Bytom rozpoczęła fatalnie przegrywając pięć pierwszych akcji, w tym dwie przy własnym serwisie. Wydawało się, że wszystko jest już „pozamiatane”, a tymczasem Polka rozpoczęła niesamowity pościg. Od wyniku 3:6 Magdalena Fręch obroniła trzy piłki meczowe, w tym trzecią przy serwisie Kateriny Siniakovej, a co więcej wygrała również następną akcję przy serwisie rywalki i obejmując prowadzenie 7:6 wypracowała piłkę setową mając za moment do dyspozycji serwis! Magdalena Fręch stanęła przed dużą szansa „zamknięcia” zwycięstwem zdawało się przegranego już seta co oznaczałoby porażkę w meczu, ale tę szansę zmarnowała. Trzecia obecnie polska tenisistka nie tylko nie wykorzystała setbola, ale przegrała również następną akcję przy własnym podaniu, co dało czwartą piłkę meczową Katerinie Siniakovej. Tę Czeszka z Hradec Kralove już przy swoim serwisie nie zmarnowała meldując się w ćwierćfinale.

Siniakova, liderka światowego rankingu WTA deblistek, która z Tampico uda się do Fort Worth w Taksasie, gdzie z parze z Barborą Krejcikovą bronić będzie tytułu w grze podwójnej podczas WTA Finals 2022 (31 października – 7 listopada) wygrała z Magdaleną Fręch zasłużenie, ale Polka ma czego żałować, że niesamowity pościg w tie-breaku II seta nie zakończył się happy endem. Gdyby Polka wykorzystała piłkę setową  i doprowadziła do rozstrzygającego seta III, być może, na fali „powrotu do meczu” byłaby w stanie sprawić niespodziankę.

W trakcie trwającego 111 minut meczu Magdalena Fręch zaserwowała jednego asa nie popełniając żadnego podwójnego błędu serwisowego,  Katerina Siniakova również zaserwowała jednego asa, ale popełniła trzy podwójne błędy serwisowe. Polka obroniła trzy z ośmiu break-pointów pięciokrotnie tracąc podanie oraz wykorzystała trzy z pięciu okazji na przełamanie serwisu rywalki.

Łącznie tenisistki rozegrały 133 akcje. Polka wygrała 58 co stanowi 44 procent natomiast Czeszka 75 ma więc 56 procent. Spośród rozegranych 21 gemów Magdalena Fręch wygrała dziewięć, na konto Czeszki „powędrowało” 12 wygranych gemów.

W ćwierćfinale  przeciwniczką Kateriny Siniakovej, turniejowej „czwórki”, będzie rozstawiona z „szóstką” Chinka Zhu Lin (62. WTA),  która pewnie pokonała 6:1, 6:2 Warwarę Grachewą (94. WTA).

Krzysztof Maciejewski

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

Stefan Hula pracuje teraz z kadrą kobiet, ale w wolnym czasie lubi oglądać tenis i chwyta za rakietę. Fot. Polski Komitet Olimpijski

Stefan Hula. Mistrz skoków chwyta za rakietę

Nawet jeśli ktoś nie pasjonuje się skokami narciarskimi, to musi kojarzyć Stefana Hulę. Były zawodnik narciarski skakał razem z Adamem Małyszem, a potem z Kamilem Stochem,. Stefan Hula pracuje teraz

– Polski tenis jest teraz w bardzo dobrym momencie, ponieważ macie zawodników w czołówce światowej WTA i ATP - mówi Emilio Sánchez (z prawej) w rozmowie z Radosławem Bieleckim. Fot. Archiwum prywatne R. Bielecki

Emilio Sánchez: Polskę mam w sercu

Z Emilio Sánchezem Vicario, byłym wybitnym hiszpańskim tenisistą, teraz dyrektorem generalnym i założycielem akademii Emilio Sánchez Academy w Naples na Florydzie, z oddziałami w Barcelonie, Szanghaju i Dubaju, niedawno wprowadzonym do galerii sław