Sport dla Pawła Jankowiaka jest nieodzownym elementem życia codziennego. To dzięki niemu ukończył prestiżową uczelnię Pepperdine University w Kalifornii, będąc częścią tenisowego teamu rywalizującego w Dywizji I rozgrywek NCCA, i gdzie ukończył kierunki Major Advertising oraz Minor Sustainability. W styczniu 2024 roku zdobył tytuł Master of Science in Entrepreneurship na University of Florida. Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych do rodzinnego Poznania Paweł Jankowiak rozpoczął pracę w rodzinnej firmie Notedeco i intensywnie zaczął trenować pickleball, co w krótkim czasie zaowocowało powołaniem do reprezentacji Polski w tej dyscyplinie. Wszystko to jednak nie byłoby możliwe bez rodziców, którzy zaszczepili mu sportową pasję.
Rodzina sportową inspiracją
– Nie miałem wyboru, bo od najmłodszych lat w rodzinnym domu sport pełnił bardzo ważną rolę – wspomina z uśmiechem Paweł Jankowiak. – Tata Piotr kocha deskę z żaglem, był współtwórcą i wieloletnim prezesem Polskiego Stowarzyszenia Windsurfingu działającego w ramach Polskiego Związku Żeglarskiego. Mama Katarzyna lubi pływanie. Całą rodziną – również z bratem Kubą – wybieraliśmy się na wspólne eskapady. Często były to narty czy też wyprawy nad jezioro Powidz lub Półwysep Helski, gdzie królował oczywiście windsurfing.


Zresztą Paweł, razem ze starszym bratem Jakubem, uwielbiają sporty wodne – wspomniany windsurfing czy wing foil, pump foil, kitesurfing, bez których nie wyobrażają sobie letnich wakacji.
– Sport ukształtował mój charakter. Oprócz dyscyplin wodnych, była piłka nożna, tenis, a ostatnio pickleball. Sport to świetna szkoła życia i dobre wprowadzenie do dorosłego życia – twierdzi Paweł Jankowiak i dodaje: – Początki, jak to często bywa, były dość przypadkowe, bo oglądając mecz tenisowy w telewizji powiedziałem tacie, że chciałbym dostać rakietę, pójść na kort i zagrać. Tata pomógł, ale pierwsze kroki wcale takie łatwe nie były…
Tenis od 7. roku życia
Paweł rozpoczął przygodę z tenisem w wieku 7 lat. Wpierw trenował na kortach KS Posnania (niestety, obiekt został kilka lat temu zlikwidowany – przyp. red.) pod okiem Tomasza Linette, ojca Magdy, czołowej polskiej tenisistki. Kolejnym etapem były już zajęcia prowadzone na kortach AZS w Poznaniu, gdzie trenowali go Dariusz Drzewiecki, a następnie Michał Walków. Jankowiak junior ma na koncie dużo sukcesów. Łącznie zdobył 16 medali mistrzostw Polski, zarówno w singlu, jak i deblu, we wszystkich kategoriach wiekowych. Trafił również do Akademii Barcelona Total Tennis, mając okazję współpracować z Francisco Roigiem, byłym szkoleniowcem Rafaela Nadala.
– Jak się później okazało, to była dla mnie nie tylko szkoła tenisowa, ale też szkoła życia. Na korcie poznałem też świetnych kolegów z całego świata, z którymi do dziś utrzymuję kontakt – zaznacza Paweł, który po maturze międzynarodowej zdecydował się na kontynuację nauki, ale także gry w tenisa, a odpowiedni poziom gwarantowały mu studia w USA. Wpierw był University of California Riverside, a następnie wspomniany Pepperdine University.
W Stanach nie ma nic za darmo
– W Stanach nie ma nic za darmo. Po prostu trzeba ciężko pracować, tym bardziej, że tenisowa drużyna Pepperdine należy do TOP 20 rankingu NCAA Dywizji I w USA. Na pewno rekompensatą za wysiłek włożony w treningi i naukę był sam kampus, który znajduje się w Malibu, nad samym Pacyfikiem i – moim zdaniem – jest najpiękniej położonym kompleksem w całym kraju – podkreśla Paweł Jankowiak.
Po ukończeniu studiów młody poznaniak – dzięki uzyskaniu tzw. OPT (dokument dający możliwość legalnego zatrudnienia po studiach – przyp. red.) – pracował w firmie PR, działającej w branży technologii finansowych, a mającej swoją siedzibę w Santa Monica w Kalifornii. Po powrocie do Polski zaangażował się w prowadzenie rodzinnej firmy Notedeco, znanej i cenionej nie tylko w Polsce, produkującej notesy i zestawy samoprzylepne dla celów promocyjnych.
Pickleball – nowa pasja
– Trochę ciągnęło wilka do lasu, czyli do Stanów. Chciałem zamknąć klamrą cykl nauki i uzyskać tytuł magistra. Wróciłem i na University of Florida zdobyłem dyplom na kierunku nauk ścisłych i na kierunku przedsiębiorczości. Będąc na terenie uczelni w wolnym czasie zacząłem grać w pickleball. Ten sport jest w Stanach Zjednoczonych bardzo popularny. Na każdym kroku można spotkać korty. Wciągnęło mnie to. Dzięki temu, że wcześniej grałem w tenisa, progres był bardzo szybki. Po powrocie do Polski bardzo poważnie potraktowałem treningi w „pikla”. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo po kilku miesiącach zostałem powołany do kadry narodowej – mówi Jankowiak junior.

Biało-Czerwoni w ubiegłym roku świetnie spisali się w Mistrzostwach Świata w Pickleballu na Bali. W grze podwójnej Jankowiak wspólnie z Szymonem Zawartko zajęli czwarte miejsce. Natomiast w grze pojedynczej trzeci był Zawartko, a drugi Bartosz Karbownik. Polacy, uzyskując dobre rezultaty, brali również udział w Drużynowych Mistrzostwach Europy w Southampton i turnieju Pucharu Świata w Bombaju. Z wyników i faktu, że w kadrze narodowej jest Paweł Jankowiak, cieszy się Marcin Matysik z zarządu Związku Polskiego Pickleballu.
– Wiadomość o tym, że Paweł, który ma za sobą poważne tenisowe granie, zaczął treningi w pickleball w Poznaniu, była fantastyczną niespodzianką. Jako związek staramy się podnosić poziom rywalizacji, a najlepszym sposobem na to jest przyciąganie zawodników z doświadczeniem wyczynowym w innych sportach rakietowych. Paweł to człowiek, którego nie sposób nie lubić – szczery, otwarty i lojalny. Po kilku miesiącach gry należy już do ścisłej czołówki zawodników w Polsce i reprezentował nas m.in. na Mistrzostwach Europy w Anglii w listopadzie 2024 – mówi Marcin Matysik i dodaje: – Pickleball rozwija się dynamicznie w Polsce. W 2024 roku na największym turnieju w kraju, Polish Open, mieliśmy aż 180 uczestników – to prawie 80-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim, co niezwykle nas cieszy. Stopniowo budujemy struktury i zarażamy ludzi pasją do tego sportu w różnych regionach Polski. Jako Związek Polskiego Pickleballu dołączyliśmy do PKOL jako członek zwyczajny, co jest dla nas ogromnym wyróżnieniem i zasługą całej społeczności pickleballowej – kończy Marcin Matysik.
Maciej Łosiak


