Obronił sześć meczboli i wygrał Poznań Open

Takiego finału w historii turnieju Poznań Open jeszcze nie było. Guido Andreozzi i Aleksiej Vatutin spędzili w niedzielę na korcie centralnym Parku Tenisowego Olimpia prawie trzy godziny, w drugim secie Argentyńczyk miał sześć meczboli, a w trzecim przy stanie 3:1 dla Rosjanina spotkanie z powodu deszczu zostało przerwane. Ostatecznie po tytuł w poznańskim challengerze sięgnął Vatutin, wygrywając 2:6, 7:6 (12-10), 6:3. Polskich akcentów w decydującej fazie turnieju było jak na lekarstwo. W finale debla Tomasz Bednarek wraz Goncalo Oliveirą (Portugalia) przegrali z parą Andreozzi i Jaume Munar (Hiszpania) 6:7, 6:3, 10-4.

– Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem na korcie Aleksieja od razu zacząłem mu kibicować. Podoba mi się jego ofensywny styl gry, płaskie, mocne uderzenia. Widać szkołę Nikołaja Dawidienki – skomentował sukces Rosjanina, Wojciech Fibak.

Mecz finałowy był niezwykle emocjonujący. Pierwszy set dla Andreozziego, który grał spokojnie, dobrze taktycznie. Z kolei Vatutin – mimo kilku efektownych akcji – popełniał dużo niewymuszonych błędów. W drugiej partii  Argentyńczyk prowadził 6:5 i serwował. Wydawało się, że za moment podniesie ręce w geście zwycięstwa. Tenisista z Ameryki Południowej miał dwa meczbole. Nie wykorzystał ich. O losach seta decydował tie-break. W nim sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Andreozzi miał kolejne szanse na zakończenie spotkania. Jego rywal ryzykował, co w ostatecznym rachunku okazało się opłacalne. Trzeci set, przy stanie 3:1 dla Vatutina przerwano z powodu deszczu. Spotkanie dokończono popołudniu, a Rosjanin wykorzystał swoją szansę.

Biało-czerwony akcent w decydujących pojedynkach tegorocznego Poznań Open to udział w finale gry podwójnej Tomasza Bednarka. W historii poznańskiego challengera sześciu Polaków wygrywało turniej deblowy, w tym gronie jest też Bednarek, który zwyciężył w 2006 roku. 35-letni tenisista z Pabianic miał chrapkę na kolejne zwycięstwo. – Chciałbym po raz kolejny wygrać ten turniej. W finale damy z siebie wszystko – mówił przed meczem. Razem z Goncalo Oliveirą zostali rozstawieni z numerem czwartym i wydawali się być faworytami sobotniego meczu. Tym bardziej, że ich gra z meczu na mecz wyglądała coraz lepiej.

O wyniku całego spotkania zadecydował super tie-break. Tam kosmiczny tenis pokazał Andreozzi, który napędzony awansem do finału singlowego chciał już w sobotę dorzucić tytuł w deblu. – To jest bardzo dobry tydzień dla mnie –  powiedział Argentyńczyk, który był nie do zatrzymania w końcówce spotkania.

A jak zaprezentowali się Polacy w grze pojedynczej? Trzech awansowało do drugiej rundy: Kamil Majchrzak, Michał Dembek i Jerzy Janowicz. Kibice najbardziej liczyli na tego ostatniego. Łodzianin jednak dość niespodziewanie w walce o ćwierćfinał nie sprostał Goncalo Oliveiro. O „Jerzyku” głośno było jednak nie tyle ze względu na jego start w Poznań Open, a bardziej o podtrzymaniu stanowiska, że nie będzie grał dla Polski w Pucharze Davisa. Do stolicy Wielkopolski przyjechał nawet Mirosław Skrzypczyński, od dwóch miesięcy prezes PZT, by przekonać Janowicza do zmiany decyzji: – Jerzy będzie grał w tej reprezentacji. Zapewniam o tym w 100 procentach. Taka jest deklaracja moja i zawodnika. Jurek musi dojść do zdrowia. Musimy dać mu odpocząć.

We wrześniu reprezentację Polski czeka mecz w Bratysławie ze Słowacją, a jego stawką będzie utrzymanie w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej.

Fot. Piotr i Paweł Rytych/Poznań Open

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości