Maja Chwalińska (166. WTA) zachowuje szanse na występ w grze pojedynczej podczas wielkoszlemowego turnieju US Open 2022. W I rundzie trzystopniowych kwalifikacji do wielkoszlemowej imprezy w Nowym Jorku odwróciła w środę losy meczu z niżej notowaną Chorwatką Tarą Wurth (179. WTA), wygrywając 1:6, 6:1, 7:5 i awansowała do II rundy, w której zmierzy się z nieco wyżej notowaną tenisistką rosyjską Eliną Awanesian (138. WTA).
Maja Chwalińska źle „weszła” w pojedynek z klasyfikowaną 13. pozycji niżej Chorwatką, już w drugim gemie tracąc podanie i przegrywała 0:2. Za moment Polka odpowiedziała wprawdzie re-brekiem, ale – jak się okazało – był to jedyny pozytywny moment Polki w secie otwarcia, bowiem już do końca wygrywała Tara Wurth, po zaledwie 25 minutach wygrywając seta 6:1.
Druga odsłona meczu była już zupełnie inna, a niemal tyle co cały set I trwały cztery geny. Co ważniejsze, inicjatywę na korcie stopniowo zaczęła przejmować Maja Chwalińska. Co prawda Tara Wurth zdołała jeszcze utrzymać serwis w długim, złożonym z 13. wymian gemie drugim, ale następne gemy wygrywała już wyłącznie Polka i tym razem to ona wygrała partię 6:1, doprowadzając do decydującego seta III. Druga odsłona trwała 38 minut.
W decydującej partii rywalizacja była już bardzo zacięta i wyrównana. Maja Chwalińka dwukrotnie obejmowała prowadzenie z przewagą przełamania (3:2, 4:3), ale, niestety, natychmiast traciła podanie. W gemie 10. Polka, przegrywając 4:5, stanęła z kolei przed koniecznością utrzymania serwisu, żeby przedłużyć rywalizację i choć łatwo nie było, doprowadziła do remisu 5:5. Najważniejsze jednak, że w kluczowych momentach spotkania to Polka zachowała więcej „zimnej krwi”. Maja Chwalińska wygrała również dwa następne gemy i zwyciężając w meczu 1:6, 6:1, 7:5 znalazła się w II rundzie kwalifikacji. Środowy mecz trwał 2 godziny i osiem minut, w tym decydujący set III godzinę i cztery minuty, a więc dokładnie tyle, ile dwie pierwsze partie razem wzięte.
W II rundzie kwalifikacji Maja Chwalińska zmierzy się z nieco wyżej notowaną tenisistką rosyjską Eliną Awanesian (138. WTA), która niespodziewanie wyeliminowała Brazylijkę Laurę Pigossi (101. WTA) , wygrywając 6:4.6:4.
Krzysztof Maciejewski