Magda Linette (64. WTA), dołączyła do Magdaleny Fręch i zameldowała się w II rundzie turnieju Credit One Charleston Open 2022 rangi WTA 500, po niesamowitym meczu wygrywając z Amerykanką Katie Volynets (154. WTA) w trzech setach 4:6, 6:3, 7;6 (4). Polka, która miała praktycznie przegrane spotkanie w dwóch setach, odwróciła losy meczu, w decydującej partii nie wykorzystała meczbola, następnie meczbola obroniła, by w tie-breaku przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Let’s get this show on the road 👊
— Credit One Charleston Open (@CharlestonOpen) April 5, 2022
Day 2 is underway in the Lowcountry!#CharlestonOpen pic.twitter.com/jtF9G6bRzC
Fatalna dyspozycja serwisowa Polki i set otwarcia przegrany
Wyżej notowana od przeciwniczki poznanianka niezbyt dobrze zaczęła mecz, gdyż już w gemie otwarcia straciła podanie. W dalszej fazie seta Polka jeszcze dwukrotnie nie utrzymała serwisu przegrywając ze stratą przełamania, ale ponieważ Katie Volynets także miała duże problemy wygrywaniem własnych gemów serwisowych, niemal do końca wszystko było w tej partii meczu możliwe. Ostatecznie set otwarcia padł łupem Amerykanki, która wygrała 6:4. Magda LInette miała duże szanse, żeby doprowadzić do remisu 4:4, ale w gemie ósmym prowadząc 4:0 nie wykorzystała żadnego z trzech kolejnych break-pointów, przegrała pięć kolejnych akcji, w efekcie czego Amerykanka „wyszła” na prowadzenie 5:3 i przewagi już nie roztrwoniła. W 10, gemie było jeszcze 30:30, lecz dwie następne akcje wygrała Katie Volynets i tego dość kuriozalnego seta zapisała na swoje konto po zwycięstwie 6:4.
Polce naprawdę trudno było jednak myśleć o korzystnym rezultacie seta otwarcia, skoro więcej gemów serwisowych przy własnym serwisie przegrała niż wygrała, a na dodatek nie wykorzystała swoich szans przy podaniu rywalki.
„Powrót” Polki do meczu
Druga odsłona meczu wcale nie była w wykonaniu Magdy Linette lepsza. Tenisistka AZS Poznań ponownie przegrała gema otwarcia, a w gemie piątym z najwyższym trudem utrzymała serwis po obronie dwóch nie kolejnych break-pointów, dzięki czemu nie przegrywała 1:4 ze stratą podwójnego przełamania. To mógł być przełomowy moment spotkania, bowiem Polka w następnym gemie zdobyła breaka, odrobiła straty i „wróciła” do meczu. Powrót mógł być krótkotrwały, ponieważ Magda Linette za moment znowu miała problemy przy własnym serwisie, ale obroniła dwa break-pointy i objęła prowadzenie w secie 4:3. Mijała właśnie 80 minuta wtorkowej potyczki, a Magda Linette po raz pierwszy prowadziła w tym meczu. Na razie w secie, ale to już było coś, gdyż w pierwszej partii Polka nie wygrywała ani przez moment! Co ważniejsze Magda Linette „poszła za ciosem”, wygrała także dwa następne gemy i po zwycięstwie w drugiej partii 6:3 doprowadziła do rozstrzygającego seta III.
Zwycięstwo mimo kłopotów
Wydawało się, że teraz Magda Linette, na pewno znacznie bardziej od rywalki „zaprawiona” w trudnych tenisowych bataliach, wyżej notowana w rankingu WTA okaże się jednak lepsza, tymczasem po niespełna kwadransie decydującej odsłony to Amerykanka mogła prowadzić 3:0 z przewagą przełamania uzyskanego w gemie drugim. W bardzo trudnym momencie Polka raz jeszcze się „podniosła”, odpowiedziała re-breakiem i wciąż jeszcze wszystko mogło się w tym spotkaniu wydarzyć. Faktycznie losy meczu przechylały się później raz w jedną, raz w drugą stronę. Magda Linette w gemie czwartym, zamiast wyrównać w secie na 2:2 znowu straciła podanie, by odpowiedzieć za parę minut re-breakiem, a następnie doprowadzić do wyrównania na 3:3. Po niemal dwóch godzinach rywalizacja zaczynała się jakby od początku. Teraz ostatecznie górę wzięło jednak większe doświadczenie i większe umiejętności tenisowe poznanianki, ale zanim to nastąpiło, mieliśmy jeszcze mnóstwo emocji i zmieniających się sytuacji na korcie.
Linette, która w gemie siódmym raz jeszcze odebrała serwis rywalce, wychodząc wreszcie na prowadzenie w secie, a następnie przy swoim serwisie podwyższyła prowadzenie na 5:3, mogła wygrać już po kolejnym gemie 6:3, ale wówczas, przy serwisie Amerykanki, nie wykorzystała meczbola. Co gorsza dla Polki, teraz to Amerykanka „podniosła się z kolan”. Katie Volynets, poprawiła wynik na 5:4, następnie do zera przełamała podanie Polki serwującej by wygrać mecz, po czym utrzymując serwis sama wyszła na prowadzenie 6:5, a w gemie 12. przy serwisie poznanianki, to ona miała piłkę meczową! Magda Linette zdołała się jednak wybronić, doprowadziła do rozstrzygającego tie-breaka III seta, w którym okazała się skuteczniejsza wygrywając decydującą rozgrywkę 7:4 i całe spotkanie 4:6, 6:3, 7:6 (4). W tie-breaku poznanianka od wyniku 2:2 zdobyła trzy punkty z rzędu, następnie obejmując prowadzenie 6:3 wypracowała trzy kolejne piłki meczowe i drugą z nich wykorzystała.
Niesamowity mecz trwał 2 godziny, 29 minut, w tym decydująca trzecia odsłona – 61 minut.
Magda Linette mimo kolosalnych kłopotów wygrała, awansowała dalej i to na ten moment jest najważniejsze. Trzeba docenić, że poznanianka zdołała przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, chociaż mecz nie układał się po jej myśli. Nie sztuką bowiem wygrać, gdy jest się zdecydowanie lepszym. Sztuką jest wygrać właśnie, kiedy „nie idzie”.
Teraz finalistka US Open
W II rundzie skala trudności na jakie może natrafić Magda Linette, przynajmniej teoretycznie może jeszcze wzrosnąć, gdyż Polka zmierzy się z sensacyjną finalistką US Open 2021 Kanadyjką Leylah Annie Fernandez. Kanadyjka tym meczem dopiero rozpocznie udział w turnieju, ponieważ – jako rozstawiona z numerem „dziewiątym” – w I rundzie miała wolny los.

Trzy Polki w grze podwójnej
Dodajmy, że w grze podwójnej turnieju Credit One Charleston Open 2022 rangi WTA 500, wystąpią trzy Polki. Magda Linette, która od poniedziałku jest najwyżej klasyfikowaną Polką w rankingu WTA deblistek, w Charleston zagra w parze ze Słowenką Andreją Klepac i w I rundzie polsko-słoweńska para zmierzy się z duetem polsko-nowozelandzkim, Alicja Rosolska/Erin Routliffe. Z kolei Magdalenę Fręch, która w debli grać będzie w Charleston z Węgierką Anną Bondar, jeszcze we wtorek, ale nie wcześniej niż o godzinie 22 czasu opolskiego (raczej później) czeka mecz I rundy gry podwójnej, z parą amerykańsko-holenderską Desirae Krawczyk/Demi Schuurs.