Maks Kaśnikowski i Kacper Żuk (obaj CKT Grodzisk Mazowiecki, PZT Team), bez straty seta awansowali we wtorek do 1/8 finału challengera ATP – LOTTO Kozerki Open. W pierwszej rundzie odpadli utalentowany junior Tomasz Berkieta (PZT Team/Legia Warszawa) i Filip Peliwo (BKT Advantage Bielsko-Biała).
Polski wtorek na kortach w Kozerkach
Można śmiało powiedzieć, że Polacy całkowicie zdominowali wtorkowy plan gier na korcie centralnym w Kozerkach. Jako pierwszy do gry wyszedł zawodnik miejscowego klubu CKT Grodzisk Mazowiecki – Maks Kaśnikowski. Rywalem tenisisty PZT Team był Grek Stefanos Sakellaridis, który wskoczył do drabinki jako „lucky loser”, bowiem w poniedziałek poniósł porażkę w finale eliminacji. W ostatniej chwili zastąpił kontuzjowanego Czecha Zdenka Kolara.
Kaśnikowski idealnie rozpoczął wtorkowy pojedynek przełamując serwis rywala w gemie otwarcia i po utrzymaniu własnego odskoczył na 2:0, a następnie z przewagą dwóch „breaków” na 4:1. Zaraz po tym nieoczekiwanie stracił własne podanie, ale zdobył dwa następne gemy i seta wynikiem 6:2 po upływie 32 minut.
W sumie, od stanu 4:2, zapisał na swoim koncie osiem kolejnych gemów i zamknął mecz w ciągu zaledwie 63 minut. W środę Polak spotka się w 1/8 finału z Niemcem Peterem Gojowczykiem.
Upał doskwierał tenisistom
– Cieszę się bardzo z tego zwycięstwa, to był dość gładki mecz, nie straciłem zbyt dużo sił. To ważne, bo warunki są dzisiaj bardzo ciężkie, takie jakbyśmy grali co najmniej w jakimś Las Vegas. Ale wygrałem pierwszy mecz i nie zamierzam się zatrzymywać. Trochę mnie zaskoczyła zmiana rywala, bo nie wiedziałem, że się Zdenek wycofa. Nie widziałem go na obiekcie od niedzieli i zastanawiałem się co się z nim dzieje, ale nie narzekam, bo wyszło mi na dobre. Teraz Gojowczyk, zawodnik bardzo doświadczony, który był w pierwszej setce rankingu ATP, także kolejny mecz będzie na pewno ciężki i będę musiał być w stu procentach skoncentrowany – powiedział Kaśnikowski, który przed rokiem w Kozerkach wygrał pierwszy w karierze mecz w imprezie rangi ATP Challenger Tour.
W drugim pojedynku na korcie centralnym Kacper Żuk (CKT Grodzisk Maz./PZT Team) okazał się lepszy, w ciągu 81 od Australijczyka Akiry Santillana 6:3, 6:2.
– Wywalczenie awansu zajęło mi dzisiaj więcej czasu, niż Maksowi, choć się inaczej umawialiśmy. Gratulacje dla niego za to, że zagrał dzisiaj na takim poziomie., choć rywal to trochę nie ta półka. Ja grałam dzisiaj z Australijczykiem, który na pewno nie ma rankingu na swoje umiejętności, bo był już blisko pierwszej setki parę lat temu. Potrafi grać bardzo dobrze, ale nieregularnie, bo momentami jest jakby trochę „crazy”. On lubi grać z kontry, więc wiedziałem, że trzeba mu dać szansę zrobić błąd, no i przede wszystkim dobrze serować cały czas, a także szukać swoich szans na returnie – powiedział Żuk.
Od początku inicjatywa w grze należała do Polaka, który rozpoczął spotkanie od prowadzenia 2:0, potem wyszedł na 4:2, aż wreszcie zdobył wywalczył seta 6:3 po 47 minutach gry. Już na otwarcie drugiej partii przełamał serwis rywala i 2:0, 3:1, a od stanu 3:2 nie stracił już gema.
– Wróciłem do Touru po półtoramiesięcznej przerwie od turniejów, po delikatnej kontuzji. Grałem mecze ligowe niedawno, ale to jednak nie jest to samo, co mecze turniejowe. Tu jednak jest większa presja, szczególnie, że w Kozerkach gram przed własna publicznością, a wiadomo, że chce się wtedy pokazać z jak najlepszej strony. Może nie był to mój wymarzony powrót na korty, jeśli chodzi o styl gry, ale cieszę się, że grałem solidnie przez cały mecz i wytrzymałem do samego końca w tym upale – dodał Żuk.
O miejsce w ćwierćfinale LOTTO Kozerki Open Kacper powalczy w środę z Norwegiem Viktorem Durasovicem, który w poniedziałek wyeliminował rozstawionego z numerem drugim w drabince Belga Jorisa de Loore. Mecz Żuka wyznaczono w środę jako pierwszy pojedynek na korcie centralnym, na godz. 11.00. Po nim Kaśnikowski zmierzy się z Gojowczykiem.
W trzecim pojedynku na korcie centralnym Filip Peliwo (BKT Advantage Bielsko-Biała) przegrał łatwo 1:6, 1:6 z broniącym tytułu Czechem Tomasem Machacem, a ten mecz trwał 57 minut. Natomiast jako ostatni z Polaków wystąpił we wtorek 17-letni Tomek Berkieta (PZT Team/Legia Tenis & Golf Warszawa), który uległ bardziej doświadczonemu Kazachowi Denisowi Jewsiejewowi 3:6, 1:6.
Przegrany przez Polaka serwis we wczesnej fazie pierwszego seta pozwolił jego rywalowi utrzymywać prowadzenie. A przy stanie 5:3 wyszedł na 40-15 i po chwili ponownie przełamał Tomka, zdobywając tę partię 6:3, po 37 minutach. W drugiej partii Berkieta nie potrafił znaleźć sposobu na rywala, a jedynego gema wywalczył przy swoim serwisie na 1:5
W głównej drabince LOTTO Kozerki Open w singlu znalazło się w tym roku pięciu Polaków. W poniedziałek startujący z „dziką kartą” Martyn Pawelski (KS Górnik Bytom/PZT Team) przegrał z Benjaminem Hassanem z Libanu 2:6, 0:6 w niespełna godzinę.
W środę pojedynki deblowe z udziałem Biało-Czerwonych
Poza singlowymi występami Żuka i Kaśnikowskiego, w środę będzie można obejrzeć pierwsze mecze deblowe z udziałem Polaków w tegorocznej edycji challengera. Po Kaśnikowskim i Gojowczyku na kort centralny wyjdą nie przed godz. 16.00 wyznaczono spotkanie debla Łukasz Kubot (CKT Grodzisk Maz.) i Żuk z Brytyjczykami Charlesem Broomem i Markiem Whitehousem. A rywalizację na głównej arenie zamknie pojedynek Polaków Kaśnikowskiego i Szymona Kielana (PZT Team/KS Górnik Bytom) z Divijem Sharanem z Indii i Słowakiem Igorem Zelenayem.
Równolegle na korcie nr 13. wystąpi polsko-rumuńska para Szymon Walków (PZT Team/Redeco Wrocław) i Marius Copil, a po drugiej stronie siatki stanie duet z Indii Anirudh Chandrasekar i Vijay Sundar Prashanth (nr 4.).
Fot. Piotr Kucza/LOTTO Kozerki Open