Magdalena Fręch przegrała w finale kwalifikacji z Australijką Darią Saville (przed wyjściem za mąż Gavrilova) w trzech setach, choć przegrywała już 0:6, 0:3, ale zagra w turnieju głównym turniej BNP Paribas Open 2022 w Indian Wells w USA rangi WTA 1000 jako „lucky loser”. W środę deblowy mecz Magdy Linette.
Polka w duecie z Tajwanką
W Indian Wells w Kalifornii rozpoczyna się jedna z najbardziej prestiżowych imprez w kobiecym tenisie turniej BNP Paribas Open 2022 w Indian Wells w USA rangi WTA 1000 (kort twardy, pula nagród 8,369 mln dolarów. Z reprezentantek Polski jako pierwsza zagra poznanianka Magda Linette (62. WTA), która już w środowy wieczór (godz. 22) w parze z Tajwanką Hao-Ching Chan. rozegra spotkanie I rundy gry podwójnej. Polka i Tajwanka zmierzą się z rozstawionymi z „czwórką” Chorwatką Dariją Jurak Schreiber i Słowenką Andreją Klepac (nr 4).
Krejcikova wycofała się z turnieju
Natomiast w czwartek, Magda Linette rozegra spotkanie I rundy gry pojedynczej z rutynowaną tenisistką niemiecką Andreą Petković (60. WTA). Iga Świątek (4. WTA) rozpocznie występy od II rundy i w pierwszym meczu zagra dopiero w piątek ze zwyciężczynią spotkania I rundy Clara Burel (Francja, 81. WTA) Anhelina Kalininą (Ukraina, 50 WTA).
Dwustopniowych kwalifikacji nie przebrnęła Magdalena Fręch (88. WTA), w decydującej rundzie przegrywając z Australijką Darią Saville (409 WTA) 0:6, 6:3, 3:6. Polka wystąpi jednak w głównej drabince turnieju jako „lucky loser” („szczęśliwa przegrana”), gdyż wycofała się już rozlosowana jako turniejowa „jedynka” Czeszka Barbora Krejcikova, aktualna wiceliderka rankingu WTA. W I rundzie łodzianka zmierzy się w czwartek z Egipcjanką Mayar Sherif (67 WTA).
Niesamowita pogoń bez szczęśliwego zakończenia
Decydujący o awansie do turnieju głównego mecz Magdaleny Fręch z Darią Saville miał niesamowity, rzadko spotykany przebieg i pokazał jak bardzo zmienna potrafi być rywalizacja na korcie i jak w tenisie, zwłaszcza kobiecym, niczego do końca nie można być pewnym, jak długo mecz jeszcze się nie zakończy.
Polka oczywiście nie była tak zdecydowaną faworytką, jak mógłby sugerować aktualny ranking WTA tenisistek, gdyż Daria Saville ( przed wyjściem za mąż Gavrilova) w przeszłości była nawet na 20 miejscu w rankingu, a jej obecna odległa lokata to przede wszystkim efekt długiej przerwy w występach spowodowanej problemami zdrowotnymi. Jednocześnie nikt chyba się nie spodziewał, że Australijka aż tak może zdominować wydarzenia na korcie. Tymczasem po dziewięciu rozegranych gemach Daria Saville prowadziła 6:0, 3:0 z przewagą dwóch przełamań w drugiej partii i Polce naprawdę poważnie “zajrzała w oczy” kompromitująca porażką 0:6, 0:6!. Zapowiadała się deklasacja polskiej tenisistki, a tnie tak znowu wiele brakowało, żeby Polka ten mecz wygrała.
Począwszy od czwartego gema drugiej partii spotkania Magdalena Fręch „rzuciła się” w niesamowitą pogoń i mogła odwrócić losy meczu. Teraz to Polka zaczęła niepodzielnie dominować na korcie i po wygraniu siedmiu kolejnych gemów nie tylko zwyciężyła w drugim secie 6:3 doprowadzając do rozstrzygającej o awansie trzeciej partii, ale na jej początek odebrała serwis rywalce obejmując prowadzenie 1:0 z przewagą przełamania. Na tym niestety kapitalna passa Polki dobiegła końca. Magdalena Fręch przegrała trzy następne gemy i chociaż w gemie piątym poderwała się jeszcze do walki odrabiając stratę przełamania, końcowy fragment meczu należał zdecydowanie do Darii Saville, która w odpowiedzi natychmiast ponownie wygrała gema serwisowego Polki (na 4:2) i tej przewagi już nie roztrwoniła. Daria Saville wygrała ostatecznie po trwającej 2 godziny i sześć minut batalii 6:0, 3:6, 6:3 i to ona zameldowała się w głównej drabince turnieju.
We wtorkowym spotkaniu, w którym Fręch i Saville zmierzyły się ze sobą po raz pierwszy, Polka wykorzystała pięć z ośmiu break-pointów, Australijka – osiem z 16. Daria Saville zdobyła o 10 punktów więcej od Polki (87-77).