Fyrstenberg podsumowuje zgrupowanie reprezentacji w Pucharze Davisa

Zakończyło się ponad tygodniowe zgrupowanie reprezentacji Polski, prowadzone w Zielonej Górze przez jej kapitana Mariusza Fyrstenberga. Biało-czerwoni 5-6 marca zagrają z drużyną Salwadoru w spotkaniu, które nie mogło się odbyć we wrześniu. Mecz w Kaliszu symbolicznie rozpocznie obchody 100-lecia istnienia Polskiego Związku Tenisowego.

Tekst: Tomasz Dobiecki

– Podczas zgrupowania panowała bardzo miła atmosfera. I przyznam szczerze, jestem pod ogromnym wrażeniem młodych zawodników, ich jakościowego skoku i poziomu umiejętności, przygotowania oraz pracy. Widać, że mamy grupę świetnych tenisistów, którzy mogą w najbliższym czasie poważnie zaistnieć w międzynarodowym Tourze. W Zielonej Górze oprócz nich było też kilku już doświadczonych graczy, jak Janek Zieliński, Szymek Walków czy Karol Drzewiecki. Wszyscy się świetnie dogadywali ze sobą i to tworzyło niesamowicie pozytywną energię – ocenia ośmiodniowe zgrupowanie kadry Fyrstenberg.

– To było ważny tydzień dla tych zawodników. Karol i Szymon dopiero co zakończyli tegoroczne starty, więc mieli okazję płynnie przejść do trybu treningowego i rozpocząć przygotowania do kolejnego sezonu. Ich jesienne wyniki w dużych challengerach były bardzo dobre, udało im się nawet przejść eliminacje do turnieju ATP Tour, więc mam nadzieję, ze w
przyszłym roku będą kontynuować wspólne występy z podobnymi rezultatami. Janek, któremu staram się pomagać indywidualnie, bo obaj mieszkamy w Warszawie, w listopadzie miał pozytywny wynik na koronawirusa, wiec na zgrupowaniu mógł się odbudować i wzmocnić fizycznie i kondycyjnie pod okiem fachowców – dodaje były szósty deblista świata.

Oprócz Zielińskiego, Walkowa (obaj LOTOS PZT Team) i Drzewieckiego w Zielonej Górze trenowali młodzi zawodnicy, przed którymi trudny moment przejścia z rywalizacji w gronie juniorów do zawodowego Touru: Gabriel Matuszewski, Jasza Szajrych, Martyn Pawelski, Gabriel Matuszewski i Olaf Pieczkowski.

– Dla nich to była świetna okazja do kontaktu i podpatrywania bardziej doświadczonych zawodników, ale i do chłonięcia atmosfery reprezentacji. To zawsze wnosi dodatkową motywację i jest cennym doświadczeniem. Tym bardziej, że na miejscu pracowali z trenerem Kimem Tiilikainenem, który przez kilka lat prowadził Jurka Janowicza. Jest Finem, ale ma żonę Polkę i od dawna mieszka w naszym kraju. Dobrze zna naszych zawodników, bo prowadzi kadrę do lat 18 i do lat 23, więc jego wsparcie było tu dla mnie bezcenne. W zgrupowaniu wzięli udział też szef trenerów fitness Mieczysław Bogusławski i wspierający go w daviscupie Bolesław Szmyd oraz fizjoterapeuta Aleksander Trzciński – podkreśla Fyrstenberg.

Objął on funkcję kapitana w styczniu, a już w marcu poprowadził drużynę narodową do zwycięstwa 4:0 z Hongkongiem w Kaliszu, gdzie ze względu na pierwszą falę COVID-19 grano przy pustych trybunach. We wrześniu Polacy mieli się spotkać z Salwadorem, ale ten mecz nie odbył się w wyniku pandemii i został przesunięty na początek przyszłego roku.

– W marcu wrócimy do Kalisza i mam nadzieję, że tym razem będziemy walczyć przed widownią, nawet jeśli tylko przy częściowo wypełnionych trybunach. Jednak ciężko się gra bez kibiców, o czym przekonaliśmy się w tym roku. Liczymy na pewne zwycięstwo z Salwadorem i powrót do wyższej grupy w Pucharze Davisa, bo siła naszej drużyny jest o wiele większa, niż miejsce, w którym się znajdujemy obecnie po reformie rozgrywek. A i tak przez pandemię uciekł nam już przecież rok, bo rozgrywki wstrzymano całkowicie od wiosny. Mamy Huberta Hurkacza, Łukasza Kubota, Kamila Majchrzaka, Kacpra Żuka, dobrych deblistów Zielińskiego, Drzewieckiego i Walkowa. No i jest jeszcze Jurek Janowicz, którego  też będę namawiał do występu w reprezentacji. W tym sezonie wrócił na korty po poważnej kontuzji i długiej przerwie, no i od razu osiągnął finał challengera, a potem zdobył punkt dla nas w Kaliszu, grając naprawdę świetnie – uważa kapitan reprezentacji.

– Nie wiadomo jak szybko będzie przebiegać powrót do zdrowia Kamila Majchrzaka, który w tej chwili przechodzi koronawirusa. Trochę pechowo się to dla niego wszystko ułożyło, bo pamiętajmy, że pierwsze sześć miesięcy tego roku był wyłączony z gry przez kontuzję. Nie mógł zagrać w Kaliszu, chociaż był z nami na miejscu i wspierał drużynę. Wierzę, że wszystko potoczy się dobrze i uda mu się odbudować fizycznie przed nowym sezonem. Jeśli tylko będzie w pełni sił, to będę chciał go powołać na mecz w Kaliszu. Mamy jeszcze trochę czasu i na spokojnie będę podejmował decyzje o składzie w stosownym czasie – dodaje.

Fyrstenberg od roku prowadzi duńsko-niemiecki debel Frederik Nielsen i Tim Puetz i towarzyszy mu na największych turniejach. Ma więc stały kontakt z międzynarodowym Tourem.

– Również w przyszłym sezonie będę z nimi pracował. Będę też dalej pomagał Jankowi Zielińskiemu, ale podczas turniejów również będę do dyspozycji innych naszych zawodników, jeśli tylko będą potrzebowali wsparcia. To ważny sezon, bo w sierpniu czekają nas igrzyska i być może doczekamy się pierwszego polskiego medalu olimpijskiego w tenisie. Byłby to wielki sukces, a myślę, że Iga Świątek po wygraniu Roland Garros na
pewno jest jedną z kandydatek do podium. No i cieszę się, że oprócz startu w singlu, planuje występ w mikście, bo w parze z Łukaszem Kubotem również mają szanse na medal. No i jest jeszcze przecież Hubert Hurkacz, a być może ktoś jeszcze dołączy do nich i również zagra w Tokio. Turniej olimpijski jest bardzo nieprzewidywalny, więc musimy mocno trzymać kciuki za naszych reprezentantów – podkreśla Fyrstenberg.

Fot. Polski Związek Tenisowy

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

Stefan Hula pracuje teraz z kadrą kobiet, ale w wolnym czasie lubi oglądać tenis i chwyta za rakietę. Fot. Polski Komitet Olimpijski

Stefan Hula. Mistrz skoków chwyta za rakietę

Nawet jeśli ktoś nie pasjonuje się skokami narciarskimi, to musi kojarzyć Stefana Hulę. Były zawodnik narciarski skakał razem z Adamem Małyszem, a potem z Kamilem Stochem,. Stefan Hula pracuje teraz

– Polski tenis jest teraz w bardzo dobrym momencie, ponieważ macie zawodników w czołówce światowej WTA i ATP - mówi Emilio Sánchez (z prawej) w rozmowie z Radosławem Bieleckim. Fot. Archiwum prywatne R. Bielecki

Emilio Sánchez: Polskę mam w sercu

Z Emilio Sánchezem Vicario, byłym wybitnym hiszpańskim tenisistą, teraz dyrektorem generalnym i założycielem akademii Emilio Sánchez Academy w Naples na Florydzie, z oddziałami w Barcelonie, Szanghaju i Dubaju, niedawno wprowadzonym do galerii sław