Fundacja Eurotenis z Łodzi realizuje kolejne marzenia

Szkolenie dzieci nadal pozostaje głównym nurtem działalności Fundacji Eurotenis, ale od kilku sezonów klub postawił także na amatorskie szkolenie dorosłych. Fot. Archiwum Fundacja Eurotenis

– Celem Fundacji KT Eurotenis jest zainteresowanie i przyciągnięcie na korty jak największej grupy dzieci. Marzę, żeby wychowanek naszego klubu zagrał w głównej drabince turnieju Wielkiego Szlema – mówi Przemysław Ślusiewicz, prezes łódzkiego klubu, który zamiast magistrem prawa został trenerem tenisa.

Zaczął treningi w wieku 7 lat

To właśnie marzenia Przemysława Ślusiewicza sprawiły, że dzisiaj Fundacja Eurotenis prężnie działa, systematycznie się rozwija i regularnie szkoli kolejne pokolenia tenisistów. – Moja przygoda ze sportem rozpoczęła się w wieku 7 lat, kiedy mama zaprowadziła mnie na korty tenisowe. To właśnie tego dnia ten piękny, trudny i wymagający sport stał się, poza nauką, główną częścią mojego młodego życia. Stał się po prostu moją wielką pasją. W czasie, gdy inne dzieci bawiły się na podwórku, ja po szkole rzucałem plecak, brałem torbę z rakietą i pędziłem na korty. Grałem raz lepiej raz gorzej, ale ogólnie na tyle dobrze, że udało mi się kilka razy usłyszeć, że mam do tego smykałkę. Niestety, nie wygrałem Wimbledonu i musiałem zacząć myśleć o swojej przyszłości, a co za tym idzie wrócić do nauki – wspomina Przemysław Ślusiewicz.

Zamiast magistrem prawa został trenerem tenisa

Przemysław Ślusiewicz z młodymi podopiecznymi z Fundacji Eurotenis. Fot. Archiwum Fundacja Eurotenis
Przemysław Ślusiewicz z młodymi podopiecznymi z Fundacji Eurotenis. Fot. Archiwum Fundacja Eurotenis

– I tak, kończąc szkołę średnią dostałem się na wymarzony Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Nauka była tam ciekawa, jednak czegoś mi cały czas brakowało. Aż pewnego dnia, jadąc przegubowym autobusem marki Ikarus linii 86 i zakuwając do kolejnego egzaminu, naszła mnie pewna myśl, a dokładniej mówiąc dwa konkretne pytania. Co ja najbardziej lubię i co najlepiej umiem robić? Odpowiedź była szybka i prosta „grać w tenisa”. To chyba od tamtej właśnie chwili wiedziałem już, że chcę uczyć innych białego sportu. No i zamiast magistrem prawa zostałem trenerem tenisa – dodaje z uśmiechem. Z biegiem lat ten pomysł przybierał konkretne kształty. – Najpierw zrodziła się idea stworzenia szkółki, a później klubu tenisowego, który z czasem otrzymał nazwę Eurotenis i przekształcić się w fundację o tej samej nazwie – mówi.

Z pasji do białego sportu

– Wszystko to powstało z wielkiej pasji do tenisa i poparte było ciężką pracą, moją i osób, które mi towarzyszyły. Głównym punktem działalności Fundacji Eurotenis zawsze była, i jest do dzisiaj, praca z dziećmi i młodzieżą oraz propagowanie i zachęcanie najmłodszych do uprawiania sportu. Na tym podwórku Fundacja zawsze była bardzo aktywna. Staraliśmy się promować tenis w Łodzi na różne możliwe sposoby. Pomysł i cel zawsze był ten sam – chcieliśmy, żeby jak najwięcej dzieci grało i interesowało się tenisem. A to wcale nie było takie łatwe w Łodzi, gdzie za konkurencję mieliśmy potentatów piłkarskich w postaci takich klubów jak Widzew czy ŁKS. Założyliśmy sobie jednak, aby poprzez promocję i pokazywanie, jak fajnym sportem jest tenis, to same dzieci namawiały rodziców, by ci przyprowadzili je na korty, a nie odwrotnie – zdradza Przemysław Ślusiewicz.

– I myślę, że to nam się udało, bo szkółka, którą prowadzimy stawała się coraz większa, a dzięki dobremu szkoleniu i talentom dzieciaków przyszły wyniki. Najpierw w województwie, a później na arenie ogólnopolskiej. Najlepszy jak dotąd nasz zawodnik, Piotr Gryńkowski zdobywał medale mistrzostw Polski seniorów, a także punkty do rankingu ATP – mówi. W parze z rozwojem sportowym szedł także rozwój infrastruktury klubu. – W pierwszych latach, w okresie letnim, korzystaliśmy z wynajmu kortów na różnych obiektach. Zimą były większe problemy, gdyż kortów krytych było wówczas jak na lekarstwo, albo nie było wcale! Momentem przełomowym stał się zakup, jak na tamte czasy mega nowoczesnej hali pneumatycznej na trzy korty. Był to nie lada wyczyn, bo w tamtych czasach mnie, ani mojej żonie żaden bank nie chciał przyznać kredytu na zakup tak dziwnej w ich mniemaniu konstrukcji – wspomina prezes klubu.

Wsparcie rodziny

Z pomocą przyszła w tym wypadku rodzina. – Abyśmy mogli dostać kredyt na wymarzoną halę i aby dzieci mogły trenować zimą w przyzwoitych warunkach, mój nieżyjący już teść musiał zastawić w banku prywatne rzeczy. Zawsze będę mu za to wdzięczny! – zapewnia. – Dzięki naszym staraniom, a także  pomocy ze strony Urzędu Miasta Łódź, za którą to pomoc w tym miejscu bardzo dziękuję, staliśmy się dzierżawcą mocno zdewastowanego obiektu przy ulicy Niciarnianej 3/5. Przez lata w to właśnie miejsce, ja i moja rodzina – w tym miejscu dziękuję Asiu! – wkładaliśmy mnóstwo pracy i środków, aby obiekt ten kojarzył się z tenisem, a dzieci i młodzież przychodząca do klubu trenowała w warunkach porównywalnych do tych, jakie mają ich rówieśnicy w krajach zachodnich. Z czasem powstały dwie hale pneumatyczne na pięć kortów, a także zmodernizowaliśmy nawierzchnię kortów, kładąc sztuczną trawę, która daje zdecydowanie większy komfort gry i treningów w naszych warunkach klimatycznych, gdzie okres zimowy trwa praktycznie od października do maja – dodaje.

Szkolenie dzieci głównym nurtem

Obecnie Fundacja jest również dzierżawcą obiektu znajdującego się na ośrodku Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łodzi w Parku 3 Maja. Jest tam do dyspozycji pięć kortów otwartych, z których korzystamy w okresie letnim. – Miejsce to przejęliśmy po porzuceniu przez poprzedniego dzierżawcę, który doprowadził je do ruiny. Kiedy weszliśmy na obiekt na kortach rosła trawa i mierzące ponad metr krzaki. Dzisiaj wiele osób, które przychodzą z dziećmi do parku mówi, że to najlepsze i najładniejsze korty w Łodzi. Jest nam miło to słyszeć, bo dzięki temu czujemy, że Fundacja Eurotenis jest dobrym gospodarzem. Jest to także miłe podziękowanie za ciężką pracę i trud włożony w ich modernizację – mówi Przemysław Ślusiewicz.

Szkolenie dzieci nadal pozostaje głównym nurtem działalności Fundacji, ale od kilku sezonów klub postawił także na amatorskie szkolenie dorosłych. – Organizujemy amatorskie turnieje i rozgrywki ligowe. Aktualnie przygotowujemy się do kolejnego dużego kroku, a mianowicie zastąpienia wysłużonej hali pneumatycznej, nowoczesną halą o konstrukcji łukowej – dodaje. – Wszystko to o czym mówię, mogło się stać dzięki pasji. Pasja do sportu i tenisa. Będąc jeszcze młodym, początkującym trenerem miałem też marzenie, żeby wychowanek naszego klubu zagrał w głównej drabince na turnieju Wielkiego Szlema. I to marzenie cały czas we mnie jest i choć lat przybywa, to cały czas czekam aż się zrealizuje. Bo też czym byłoby życie bez marzeń? Być może już tam gdzieś chodzi malutka dziewczynka lub chłopiec o potencjale Igi Świątek lub Huberta Hurkacza. Kwestia tylko żeby ją znaleźć i rozkochać w tym pięknym sporcie, jakim jest tenis – kończy prezes klubu.

Tomasz Sikorski

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

Iga Świątek i Hubert Hurkacz. Fot. Archiwum

Nowy trener Igi Świątek i Huberta Hurkacza [analiza]

Po zakończeniu współpracy Igi Świątek z trenerem Tomaszem Wiktorowskim ruszyła giełda nazwisk jego potencjalnego następcy. Podobnie zresztą jak w przypadku Amerykanina Craiga Boyntona, który po US Open rozstał się z Hubertem