W środę miał się rozpocząć „The World Cup of Tennis” w Maladze, wielkie święto tenisa z udziałem najlepszych kobiecych drużyn narodowych świata. W otwierającym Billie Jean King Cup Finals reprezentacja Polski miała się po południu spotkać z Hiszpanią, ale mecz przesunięto na piątek rano. Ze względów bezpieczeństwa tenisistki pozostały w hotelach, a całe niemal miasto zamarło na cały dzień w oczekiwaniu na spodziewany atak naturalnego żywiołu i tę walkę przegrało.
Najbardziej chaos i bezradność wobec ciągłych ulewnych opadów deszczu widać było najlepiej w budynkach Malaga Aeroporto. Tłum podenerwowanych pasażerów nerwowo zerkających na tablice informacyjne aktualizujących co chwila zmiany godzin odlotów i przylotów. Wymuszone tym zamieszaniem zmiany stanowisk postojowych samolotów, grzęznące w tafli wody autobusy przewożące ludzi, przemoknięte bagaże i niepewność, czy nawałnica nie wymusi zamknięcia lotniska na resztę dnia, albo przynajmniej kilka godzin.

Malaga is closed!
Nie inaczej było przed lotniskiem, gdzie powstała stale wydłużająca się kolejka po taksówki, ponieważ deszcz zakłócił ruch wahadłowy autobusów linii A krążących pomiędzy ciasnym Aeroporto i zabytkowym centrum Malagi, celu większości przylatujących turystów. Paradoksalnie łatwiej było się wydostać do dalszych miejscowości, nawet Walencji czy Marbelli, niż do samej Malagi. To kierowcy zwykle decydowali się w jakie kierunki zabiorą pasażerów, często łącząc ich w grupki zmierzające w zbliżonych kierunkach.
Okazało się, że rzeka zalała centrum miasta, ale także część dróg dojazdowych, co sprawiło, że w samym mieście utknęły wspominane autobusy linii A, więc nie mogły wrócić po kolejnych pasażerów na teren lotniska. Podobny los spotkał też wielu taksówkarzy, a ci, którzy podjeżdżali pod terminal bardzo nerwowo reagowali na słowo Malaga, sprawdzając w telefonach aktualną sytuację powodziową w okolicy i samym mieście.
Dlatego nawet kilkugodzinne stanie w długim ogonku zdenerwowanych osób i dojście do właściwego postoju wcale nie gwarantowało sukcesu. A mogło też doprowadzić wręcz do załamania nerwowego, gdy będąc u celu usłyszało się od osoby zawiadującej ruchem: „Malaga is closed! Water is to high”.

Niby po tym padało dające choć strzępy nadziei „At this moment”. Ale kolejne szczegółowe pytania rozwiewały je od razu, gdy słyszało się odpowiedź: „Nie wiadomo kiedy będzie można wjechać do miasta” albo „możliwe, że woda opadnie za kilka godzin, albo w nocy”. Perspektywa „uziemienia” na lotnisku, na które przylatujące samoloty dostarczały kolejnych pasażerów marzących o dotarciu do swoich hoteli czy wynajętych apartamentów.
Trudno powiedzieć ile z tych miejsc nie wytrzymało naporu wodnego żywiołu, albo ilu osobom rwące potoki wody uniemożliwiły dotarcie do zarezerwowanych destynacji. Na szczęście po godzinie 17-tej ulewne deszcze ustały, ale widok niemal opustoszałych ulic Malagi, zamknięte wszystkie sklepy i restauracje robił bardzo posępne wrażenie.
Miasto stanu wyjątkowego
Dzielnica znajdująca się dość blisko lotniska, w której znajduje się Martin Carpena Arena, miejsce tegorocznej rywalizacji w ramach „The World Cup of Tennis” ucierpiała w niewielkim stopniu. Pewnie dlatego, że jest położna na wzniesieniu, więc woda ma gdzie „uciec”. Ponieważ prognozy przewidują stopniową poprawę warunków atmosferycznych, można zakładać, że nic nie zakłóci czwartkowego planu gier w BJK Cup Finals.
Po wieczornej wizytacji obiektu przez przedstawicieli ITF zmianie z 10.00 na 12.00 uległa godzina rozpoczęcia czwartkowego meczu 1/8 finału z udziałem zespołów Rumunii i Japonii, a nie przed godz. 17 do walki o awans do ćwierćfinału przystąpią ekipy Słowacji i Stanów Zjednoczonych.
Spotkanie Polek z Hiszpankami, które miało efektownie otworzyć w środę finałowy turniej o najcenniejsze drużynowe trofeum w kobiecym tenisie, zostanie rozegrane w piątek od godz. 10.00. W popołudniowej sesji Niemki zmierzą się z Brytyjkami.
– Cały dzisiejszy dzień spędziłyśmy w hotelu ze względów bezpieczeństwa. Nie wychodzimy nigdzie nie wyjeżdżamy, jak wiemy sytuacja w centrum miasta jest dużo gorsza niż u nas. Ulewa do tej pory przynajmniej jakoś nie dotknęła nas bardzo mocno. Zrobiłyśmy trening na siłowni, tak żeby to nie był całkowicie przesiedziany dzień. Po prostu zbieramy siły i odpoczywamy przed piątkowym meczem mamy tutaj jeszcze dodatkowy dzień na to, żeby pograć, czyli jutro. Nie ma żadnej absolutnie paniki. Będziemy gotowe wtedy, kiedy trzeba – powiedziała Katarzyna Kawa (LOTTO PZT Team/BKT Advantage Bielsko-Biała).

Do Malagi reprezentacja Polski dotarła już w weekend, choć na raty i z różnych kierunków, ale jest już od dawna w komplecie. Zdążyła też przeprowadzić treningi na korcie oraz wziąć udział w oficjalnej konferencji prasowej całego zespołu.
Bez chuchania w szklaną kulę
Drużyna powołana przez kapitana Dawida Celta i jego asystenta Macieja Domkę, trenera Kamila Majchrzaka i Martyny Kubki (obydwoje LOTTO PZT Team/Mera Warszawa), składa się z pięciu tenisistek, w tym trzech z TOP 40 rankingu WTA. Liderką jest aktualna numer dwa na świecie Iga Świątek, a wspierać ją będą zawodniczki LOTTO PZT Team: 25. w klasyfikacji Magdalena Fręch (KS Górnik Bytom), 38. Magda Linette, 165. Maja Chwalińska i 258. Katarzyna Kawa (obie BKT Advantage Bielsko-Biała), która w deblu zajmuje 93. pozycję na świecie.

Czy najmocniejszy obecnie możliwy skład sprawia, że Polki są faworytkami piątkowego meczu z Hiszpanią i już mogą powoli przygotowywać się też psychicznie do sobotniego ćwierćfinału z ekipą Czech (początek tego spotkania zaplanowano na godzinę 17.00)?
Warto przypomnieć sobie starą piosenkę krakowskiej Grupy pod Budą, w której Andrzej Sikorowski opowiadał historię nieszczęśnika odwiedzającego wróżkę. Ta, teatralnie chuchając w szklaną kulę, przepowiedziała: „przed tobą sława, wieczna zabawa, wszystko jak z nut, pieniędzy w bród, wspaniałe płyty, piękne kobity…”. Uradowany wspaniałą przyszłością bohater utworu, wychodząc od niej, potyka się jednak „o mały wyjątek w jej prognozach” i spada ze schodów.
Zbierajmy więc siły na kibicowanie Polkom w piątkowym pierwszym meczu w BJK Cup Finals 2024 w Maladze i miejmy nadzieję, że bez zerkania w szklaną kulę rozstrzygną go zwycięsko i jak najmniejszym nakładem sił. Bo jeśli wygrają, to niespełna dobę później spotkają się w ćwierćfinale z Czeszkami.
Zapraszamy na relacje z Malagi w „TENIS MAGAZYNIE” dzięki Bukowej Ostoi Nakielno.
Reprezentacja Polski Kobiet podczas Billie Jean King Cup Finals bierze aktywny udział w promocji Polski poprzez sport, a w ramach kampanii „Promocja Polski poprzez sport i wydarzenia sportowe” i współpracy Polskiego Związku Tenisowego z Polską Organizacją Turystyczną, ambasadorkami w Projekcie zostały: Magda Linette, Magdalena Fręch, Katarzyna Kawa oraz Maja Chwalińska. Już wkrótce zobaczymy je w spocie reklamującym wybrane regiony Polski.

Z Malagi Tomasz Dobiecki