Najważniejszym wydarzeniem drugiego dnia rozgrywanego na ziemnych kortach w Barcelonie turnieju ATP 500, był bez wątpienia powrót do rywalizacji w ATP Tour Rafaela Nadala (czytaj też: Nigdy się nie poddawaj!). Słynny tenisista z Majorki, jeden z najlepszych zawodników w historii tenisa, rozegrał we wtorek 16 kwietnia dopiero czwarty oficjalny mecz w sezonie 2024 (w styczniu po dwóch zwycięstwach odpadł w 1/8 finału turnieju ATP 500 International Brisbane przegrywając z Australijczykiem Jordanem Thompsonem). Hiszpan zmierzył się w pierwszej rundzie – 1/32 finału – z włoskim tenisistą Flavio Cobollim (62. ATP) i w dobrym stylu zwyciężył bardzo pewnie 6:2, 6:3 meldując się w 1/16 finału.

Dwa sety i pewna wygrana Nadala
W secie otwarcia wtorkowego meczu Rafael Nadal dwukrotnie zdobył break, przełamując serwis rywala w gemach trzecim, gdy wykorzystał trzeci z wypracowanych break-pointów oraz w gemie ósmym, kiedy wykorzystał już pierwszy break-point.
Dość jednostronna pierwsza odsłona meczu zakończona zwycięstwem Rafy 6:2, trwała 43 minuty
Rafael Nadal mógł wygrać set otwarcia nawet wcześniej, ale w gemie piątym nie wykorzystał czterech break-pointów. W pierwszej partii Włoch nie wypracował ani jednej okazji na break.
Set drugi trwający także 43 minuty był dużo ciekawszy, przynajmniej w w początkowej fazie, bowiem w pierwszych czterech gemach mieliśmy break-pointy, a w gemach 2-4 doszło do trzech przełamań z rzędu. Dwa z nich zdobył Rafael Nadal, objął prowadzenie 3:1 z przewagą breaka i wypracowanej przewagi już nie roztrwonił.
Serwując po zwycięstwo w meczu klasyfikowany obecnie dopiero na 644. miejscu w rankingu ATP Rafael Nadal nie pozostawił już Flavio Cobollemu złudzeń. Hiszpan szybko objął we własnym gemie serwisowym prowadzenie 40:0 wypracowując trzy z rzędu piłki meczowe i przy drugiej zamknął mecz zasłużoną wygraną.
Así cerró @RafaelNadal el primer set‼️ pic.twitter.com/xbNjs7UcFq
— Barcelona Open Banc Sabadell (@bcnopenbs) April 16, 2024
103 dni przerwy i powrót na kort
– Cieszę się, że tu jestem. Decyzję podjąłem w ostatniej chwili, bo długo nie wiedziałem, czy będę mógł zagrać – mówił Rafael Nadal przed startem turnieju ATP w Barcelonie.
Ostatecznie hiszpański tenisista zagrał i zaprezentował się z bardzo dobrej strony, dominując w wymianach. Momentami to był Nadal jak za najlepszych czasów, choć oczywiście, w najwyższej formie Hiszpan być nie może.
Najważniejsze, że po trwającej 103 dni przerwie (nie liczymy długiej przerwy w roku 2023, w którym też praktycznie nie grał) znowu zobaczyliśmy na korcie jednego z najwybitniejszych tenisistów w historii.
Wtorkowy mecz trwał godzinę i 26 minut.
W drugiej rundzie – 1/16 finału – przeciwnikiem Rafaela Nadala, 12-krotnego triumfatora imprezy w Barcelonie, który z powodu problemów zdrowotnych w sezonach 2023 oraz 2024 rozegrał zaledwie kilka meczów, będzie rozstawiony z numerem czwartym Alex De Minaur. Australijczyk, 11. obecnie tenisista światowego rankingu, w pierwszej rundzie miał wolny los i mecz z Rafaelem Nadalem będzie jego pierwszym występem w imprezie.
Alcaraz nie broni tytułu
Dodajmy, że tytułu nie broni w stolicy Katalonii inny Hiszpan Carlos Alcaraz, który miał być turniejowa jedynka, ale z powodu problemów z prawym kolanem, które uniemożliwiły mu już występ w poprzednim tygodniu w tysięczniku w Monte Carlo, musiał wycofać się z imprezy.
W tej sytuacji najwyżej klasyfikowanym w światowym rankingu uczestnikiem turnieju w Barcelonie Norweg Casper Ruud (6. ATP). Turniejową dwójką był rosyjski tenisista Andriej Rublow (8. ATP), a Casper Ruud trójką, ale rozstawienia dokonano jeszcze przed turniejem w Monte Carlo, po którym Casper Ruud awansował na szóstą pozycję. Również dlatego dopiero turniejową piątka jest triumfator z Monte Carlo Grek Stefanos Tsitsipas, obecnie siódmy tenisista światowego rankingu.
Nieoczekiwanie Rublowa już nie ma w turnieju, gdyż przegrał z Amerykaninem Brandonem Nakashimą (87. ATP) 4:6, 6:7 (6).
Grają Nys z Zielińskim
Dodajmy jeszcze, że w ćwierćfinale gry podwójnej turnieju w Barcelonie monakijsko-polska para Hugo Nys/Jan Zieliński grać będzie z rozstawionym z numerem czwartym duetem meksykańsko-francuskim Santiago Gonzalez/Edouarg Roger-Vasselin.
Krzysztof Maciejewski