ATP Cup. Osłabieni Gruzini bez szans w meczu z Polakami

Polska ma już na koncie dwa zwycięstwa w rozgrywanym w Sydney turnieju ATP Cup 2022, drużynowej rywalizacji reprezentacji krajów w męskim tenisie. Tym razem polscy tenisiści, którzy w pierwszym spotkaniu pokonali 2:1 reprezentację Grecji, w nocy z niedzieli na poniedziałek naszego czasu wygrali z Gruzją 3:0. W drużynie gruzińskiej nie wystąpił jej najlepszy zawodnik Nikoloz Basilashvili (22. ATP), co jeszcze ułatwiło zadanie Polakom. O tym, czy nasza reprezentacja zajmie pierwsze miejsce w grupie D i awansuje do półfinału trzeciej edycji ATP Cup, zadecyduje spotkanie z reprezentacją Argentyny, które rozpocznie się w środę 5 stycznia o północy polskiego czasu.

Gruzini zmienili skład

Po tym jak w swoim pierwszym spotkaniu reprezentacja Gruzji została zdeklasowana przez Argentynę przegrywając 0:3 i zdobywając łącznie dziewięć gemów (wszystkie trzy mecze przegrane 1:6, 2:6) w ekipie gruzińskiej przed spotkaniem z Polską zdecydowano się na roszady w składzie. Nie wystąpił lider zespołu Nikoloz Basilashvili.(22.ATP), który poczynania kolegów obserwował z trybun. Pierwszą rakietą Gruzji na to spotkanie został więc Aleksandre Metreveli (571. ATP) i on zmierzył się z Hubertem Hurkaczem. Przeciwnikiem Kamila Majchrzaka był Aleksandre Bakszi (972. ATP), natomiast w grze podwójnej para Bakszi/Zura Tkemaladze zmierzyła się z polską parą Jan Zieliński/Szymon Walków.

Bezwzględna dominacja Majchrzaka

Zwłaszcza w sytuacji, kiedy w ekipie Gruzji nie wystąpił Nikoloz Basilashvili, Polacy byli zdecydowanymi faworytami poniedziałkowej konfrontacji i rzeczywiście nie dali przeciwnikom większych szans. Na początek Kamil Majchrzak (117. ATP) bez problemu uporał się z Aleksandre Bakszim (972. ATP) wygrywając 6:1, 6:1. Przewaga Polaka była zdecydowana. W każdym z setów Majchrzak oddał rywalowi tylko jednego gema. W pierwszej partii polski tenisista przegrał jedynego gema przez moment dekoncentracji tracąc własny serwis w gemie piątym, kiedy prowadził już z podwójnym przełamaniem 4:0. W drugiej partii Gruzin jedyny punkt zdobył w gemie trzecim, w którym jedyny raz w meczu zdołał utrzymać własny serwis, ale to wszystko na co było go stać w rywalizacji z “Szumim”.

– Zmiana rywala tuż przed meczem zawsze jest sporym utrudnieniem. Wiadomo, że wcześniej przygotowujemy się taktycznie od konkretnego zawodnika, więc jakby w ostatniej chwili trzeba trochę to wszystko ułożyć na nowo. Ale na szczęście na korcie wszystko układało się po mojej myśli i jestem zadowolony z meczu. Różnica w rankingu była bardzo duża, na korcie też. Przeciwnik starał się skracać wymiany i nie wchodzić w dłuższe granie ze mną. Ale większość piłek toczyła się pod moje dyktando – powiedział Majchrzak, który do zdobycia pierwszego punktu dla swojej drużyny potrzebował zaledwie 53 minut.

Przebieg konfrontacji nie może jednak dziwić, gdyż Bakszi to tenisista bez żadnego doświadczenia w ATP Tour występujący w imprezach ITF World Tennis Tour. Różnica 855 lokat w rankingu ATP na korcie była aż nadto widoczna. Podkreślić jednak trzeba, trzeba, że swobodnie, “na luzie” grający Kamil Majchrzak popisał się sporą ilością bardzo efektownych zagrań.

– Cieszy zwycięstwo, choć wiadomo, że ten mecz nie jest szczególnie miarodajny, jeśli chodzi o sprawdzenie faktycznej formy. Ale generalnie po dwóch meczach w Sydney jestem zadowolony ze swojej gry, jedynie chciałbym gdzieś tam trochę serwis poprawić. Wiadomo, że dzisiaj rywal nie wywierał zbytniej presji na returnie, ale przede mną ciężki pojedynek z jednym ze świetnych Argentyńczyków, najprawdopodobniej wyjdę na koryt przeciwko Delbonisowi. W środę już nie będę mógł sobie pozwolić na najmniejsze nawet słabości. Ale cieszy, że pokonaliśmy Grecję i Gruzję. Teraz przed nami najważniejsze spotkanie, którego stawką będzie awans do półfinału ATP Cup – uważa Majchrzak. 

Hurkacz nie miał łatwo

W meczu pierwszych rakiet drużyn Hubert Hurkacz (9, ATP) wygrał z Aleksandre Metrevelim (571. ATP) 6:7 (5), 6:3, 6:1, ale w przeciwieństwie do Majchrzaka, wcale nie miał łatwo i zanim zszedł z kortu jako zwycięzca, musiał się sporo namęczyć. Zdecydowanie niżej notowany przeciwnik zmusił Hurkacza do sporego wysiłku.

Hubert Hurkacz potrzebował trzech setów, by pokonać Aleksandre Metreveliego.

Pierwszego seta, w którym nie było przełamań, wrocławianin przegrał po tie-breaku i dopiero w dalszej fazie meczu zarysowała się przewaga Polaka. W secie drugim Hurkacz już w gemie otwarcia uzyskał przełamanie i mimo sporej liczby błędów utrzymał przewagę, kończąc partię zwycięstwem 6:3 po jeszcze jednym przełamaniu serwisu Gruzina w gemie dziewiątym. W decydującym secie wyższość Hubiego nie podlegała już dyskusji. Polak zaliczył przełamanie w drugim gemie, szybko objął prowadzenie 3:0, w ogóle oddał w tej partii rywalowi tylko jednego gema i po wygranej 6:1 mógł się cieszyć ze zwycięstwa. W zasadzie ten mecz tak jak trzecia partia powinien wyglądać od początku, ale wszystko skończyło się pomyślnie, nie ma więc co narzekać.

Dodać warto, że Hubert Hurkacz, który przed dwoma laty w pierwszej edycji ATP Cup, choć reprezentacja Polski nie wyszła z grupy, wygrał wszystkie swoje mecze singlowe (w drugiej edycji Polacy nie uczestniczyli), w ATP Cup w meczach gry pojedynczej wciąż pozostaje niepokonany.

Dodajmy także, że Kamil Majchrzak i Hubert Hurkacz “dorzucili” sobie po 20 punktów do rankingu ATP.

Debel też zwycięski

Już po meczu Hurkacza z Metrevelim reprezentacja Polski prowadząc 2:0 miała zapewnione zwycięstwo w spotkaniu. W grze podwójnej polska para Szymon Walków/Jan Zieliński pokonała po super tie-breaku gruziński duet Bakszi/Zura Tkemaladze 6:7 (2), 6:2, 10-6, a Polska wygrała z Gruzją 3:0.

Mecz deblowy był wyrównany. Polacy od początku sprawiali nieco lepsze wrażenie, ale na rezultat się to nie przekładało. W pierwszym secie aż do wyniku 5:5 obie pary utrzymywały podanie. W gemie 11. przełamanie zanotowali Polacy, ale Gruzini błyskawicznie odpowiedzieli re-breakiem przełamując serwis Walkowa, a w tie-breaku okazali się wyraźnie skuteczniejsi. Nasi tenisiści nie załamali się jednak niepowodzeniem, w drugiej odsłonie szybko uzyskali przełamanie i utrzymując przewagę wygrali seta pewnie 6:2. O wyniku debla rozstrzygnął więc super tie-break, w którym szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili Walków i Zieliński zwyciężając 10-6.. Polacy od wyniku 2:3 zdobyli cztery punkty z rzędu (6-3) i choć rywale zbliżyli się jeszcze na jeden punkt (6-5) końcówka decydującej rozgrywki należała do biało-czerwonych.

Dodać tylko można, że to pierwszy w historii mecz deblowy wygrany przez polskich tenisistów w turnieju ATP Cup (we wszystkich spotkaniach przed dwoma laty oraz w sobotnim spotkaniu z Grecją (czytaj też: https://tenismagazyn.pl/atp-cup-2022-polska-pokonala-grecje/), w grze podwójnej górą byli rywale).

Polacy byli faworytami spotkania z Gruzją i z roli faworyta się wywiązali, mimo pewnych kłopotów Huberta Hurkacza oraz pary deblowej, wygrywając 3:0. Ażeby jednak reprezentacja Polski  realnie mogła myśleć o awansie do półfinału, w środę, w spotkaniu z Argentyną, zwłaszcza Hubert Hurkacz musi zaprezentować znacznie lepszą dyspozycję.

Oprócz Hurkacza, Majchrzaka, Walkowa i Zielińskiego, w składzie polskiej drużyny na ATP Cup znalazł się także Kacper Żuk (LOTOS PZT Team). Zespół prowadzi Marcin Matkowski, były siódmy deblista świata i finalista wielkoszlemowego US Open oraz ATP Finals w parze z Mariuszem Fyrstenbergiem, kapitanem reprezentacji Polski w Pucharze Davisa.

Po dwóch kolejkach liderem grupy D jest Argentyna, która pokonała Gruzję i Grecję po 3:0. Polacy zajmuję drugie miejsce w tabeli, dzięki wygranym z Grecją 2:1 i Gruzją 3:0. Awans do półfinału wywalczy tylko zwycięzca fazy zasadniczej i spotka się z nim 7 stycznia z najlepsza ekipą grupy A.

Polska – Gruzja 3:0

gra pojedyncza

Kamil Majchrzak – Aleksandre Bakszi 6:1, 6:1; Hubert Hurkacz – Aleksandre Metreveli 6:7 (5), 6:3, 6:1

gra podwójna

Szymon Walków/Jan Zieliński – Aleksandre Bakszi/Zura Tkemaladze 6:7 (2), 6:2, 10-6

Krzysztof Maciejewski
Tomasz Dobiecki

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

Stefan Hula pracuje teraz z kadrą kobiet, ale w wolnym czasie lubi oglądać tenis i chwyta za rakietę. Fot. Polski Komitet Olimpijski

Stefan Hula. Mistrz skoków chwyta za rakietę

Nawet jeśli ktoś nie pasjonuje się skokami narciarskimi, to musi kojarzyć Stefana Hulę. Były zawodnik narciarski skakał razem z Adamem Małyszem, a potem z Kamilem Stochem,. Stefan Hula pracuje teraz

– Polski tenis jest teraz w bardzo dobrym momencie, ponieważ macie zawodników w czołówce światowej WTA i ATP - mówi Emilio Sánchez (z prawej) w rozmowie z Radosławem Bieleckim. Fot. Archiwum prywatne R. Bielecki

Emilio Sánchez: Polskę mam w sercu

Z Emilio Sánchezem Vicario, byłym wybitnym hiszpańskim tenisistą, teraz dyrektorem generalnym i założycielem akademii Emilio Sánchez Academy w Naples na Florydzie, z oddziałami w Barcelonie, Szanghaju i Dubaju, niedawno wprowadzonym do galerii sław