Angie Kerber – mega gwiazda światowego tenisa

Mieszka, trenuje i płaci podatki w podpoznańskim Puszczykowie. Angelique Kerber mega gwiazda światowego tenisa, zwyciężczyni trzech turniejów Wielkiego Szlema opowiedziała o swoim ostatnim triumfie na trawiastych kortach Wimbledonu.

– Do pełnego szlema brakuje mi jedynie wygranej w Paryżu – powiedziała z uśmiechem popularna Angie, która w Puszczykowie ma Centrum Tenisowe nazwane jej imieniem. Zostało ono otwarte w 2004 roku, a pomysłodawcami byli jej najwierniejsi fani babcia Maria i dziadek Janusz.

– Byłam najlepsza w Australian Open i w Nowym Jorku, ale Wimbledon to jest spełnienie moich marzeń. Ten turniej ma w sobie coś wyjątkowego. To wspaniałe uczucie sięgnąć po to trofeum – cieszy się Angelique Kerber.

Po obfitującym w doskonałe wyniki 2016 roku na Angie, jako rakiecie numer „jeden” światowego tenisa, ciążyła ogromna presja. Rok 2017 był po prostu słabszy w jej wykonaniu. Nie zdobyła żadnego tytułu. Z Rolanda Garrosa i US Open odpadła w I rundzie, a z Australian Open i US Open była eliminowana w 1/8 finału. Niemka wypadła z Top 20 rankingu WTA.

Angie musiała coś zrobić i postanowiła dokonać zmian w swoim sztabie szkoleniowym. Podziękowała osobom, którym zawdzięczała znaczny awans w tenisowej hierarchii, w tym trenerowi Torbenowi Beltzowi, o którym do dzisiaj mówi z wielkim sentymentem, doceniając jego wkład w jej karierę sportową. Nowym szkoleniowcem został Wim Fissette. Belg w przeszłości pracował z takimi zawodniczkami jak Kim Clijsters, Sabine Lisicki, Simona Halep, Victoria Azarenka, Sara Errani czy Johanna Konta. Największe sukcesy odnosił z Clijsters. A pierwsze efekty współpracy z Kerber były widoczne już w styczniu, gdy triumfowała w Sydney i osiągnęła półfinał Australian Open 2018.

– Przede wszystkim doszło u mnie do przemiany w sferze mentalnej. Sporo się nauczyłam w tym nieudanym 2017 roku. Trzeba przejść przez dobre, ale też i złe rzeczy. Jeśli się tak zrobi raz, dwa czy trzy razy, to człowiek staje się coraz lepszym – podkreśla Angelique, dodając jednocześnie, że chce cieszyć się każdą chwilą i usprawnić swoją grę, nie myśląc za bardzo o wynikach.

Słowa swojej podopiecznej potwierdza jej trener Wim Fissett, który dla portalu WTAtennis powiedział: – Triumf na Wimbledonie znaczy więcej dla Angie niż zwycięstwa w poprzednich turniejach wielkoszlemowych. Poprzedni rok był bardzo trudnym sezonem dla Angelique, w czasie którego musiała się zmierzyć z falą krytyki, często niesprawiedliwej, która ją głęboko dotknęła. To wszystko wyzwoliło w niej wolę powrotu na sam szczyt, udowodnienia wszystkim jaką jest dobrą zawodniczką. I na ten szczyt wróciła.

Angie jest trzecią Niemką, która wygrała Wimbledon, ale pierwszą, która… mieszka, trenuje i płaci podatki w Polsce, a konkretnie w Puszczykowie. Jako ostatnia dla naszych zachodnich sąsiadów zwyciężała na trawiastych kortach w Londynie 22 lata temu Steffi Graf.

– Steffi to legenda w Niemczech, a na sukces w Londynie trzeba było czekać ponad dwie dekady. Po mojej wygranej w Niemczech ponownie wybuchł boom na tenisa, z czego się bardzo cieszę, bo to moja dyscyplina – tłumaczy Angie i dodaje, że bardzo się ucieszyła też z sukcesu Igi Świątek. 17-letnia Polka triumfowała wśród juniorek.

– Z Igą porozmawiałam podczas gali. Ma ona duży talent, by zostać czołową zawodniczką na świecie. Najtrudniejszy będzie przeskok z rywalizacji juniorek do seniorek – zaznacza A. Kerber.

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

Forhend, bekhend… a sen młodego tenisisty

Sen jest kluczowy dla zdrowia i dobrego samopoczucia. Odpowiednie wysypianie się sprawia, że osiąga się lepsze wyniki w sporcie. Potwierdzają to badania i sami sportowcy. Jak długo powinien więc spać nastoletni