40 LAT NA KORCIE

Jak do gry w tenisa można zachęcić całą rodzinę? Jak pokazuje przykład rodziny Koczorowskich można i to ze znakomitym skutkiem.

47c2e8014a6df

Profesor Ryszard Koczorowski (znany poznański stomatolog, wykładowca na Uniwersytecie Medycznym) przygodę z tenisem rozpoczął w połowie lat 70. i to właśnie on przekonał do tej dyscypliny żonę Mirę
i dwóch synów – Macieja i Jacka.
– Zacząłem grać na fali sukcesów, które 40 lat temu odnosił poznaniak Wojtek Fibak. Jestem samoukiem,
a na kort wyszedłem już jako dojrzały mężczyzna, wcześniej uprawiając inne sporty. Treningi rozpocząłem na kortach AZS i do dzisiaj mam sentyment do tego miejsca, choć obecnie gram także na innych obiektach – mówi ojciec rodu.
W 1975 roku wyjechał z żoną do przyjaciół w Paryżu. Dla państwa Koczorowskich – tak jak dla milionów Polaków – podróż do stolicy Francji była nie lada przeżyciem, bowiem w czasach PRL otrzymać paszport
i zobaczyć Zachód było bardzo trudno.
– Dla mnie ta podróż miała nie tylko turystyczno-romantyczny aspekt, ale także – mówiąc pół żartem, pół serio – sportowo-biznesowy – wspomina profesor Koczorowski.
W jednej ze sklepowych witryn zobaczył rakietę Dunlop Max Play Fort, taką sama jaką grali czołowi zawodnicy świata. – Zamarzyłem, żeby mieć taki sprzęt. Kosztował jednak 38,5 dolara, a w tamtych czasach i to na dodatek dla osób zza Żelaznej Kurtyny to był duży wydatek. Zastanawiałem się blisko tydzień, codziennie oglądając i „przymierzając” tę rakietę, aż w końcu ją kupiłem – dodaje Ryszard Koczorowski.
Poznaniak ma na swoim koncie wiele sukcesów w Polsce i na arenie międzynarodowej. Aż 25 razy był mistrzem kraju lekarzy w różnych kategoriach wiekowych, stawał na podium mistrzostw świata (patrz ramka obok – przyp. red.).
– Miło wspominam początki mojej przygody z tenisem i zwycięstwa w prestiżowych letnich i zimowych Grand Prix Wielkopolski Amatorów – zaznacza pan profesor.
W każdym turnieju startowało po kilkadziesiąt osób. Ryszard Koczorowski rywalizował m in. z takimi zawodnikami jak Marek Kropaczewski, Paweł Poprawski, Piotr Danielewicz, Michał Oczkowski, Jacek Durski czy Mariusz Kostecki. Zająć pierwsze miejsce w takiej imprezie to był spory wyczyn. Wielkim animatorem tenisa w Wielkopolsce był także nie żyjący już redaktor Stanisław Garczarczyk, wieloletni dziennikarz „Gazety Poznańskiej”.
– Pamiętam jak wspólnie ze Staszkiem wygraliśmy turniej deblowy w Pile, a nagrodą był… telewizor – mówi doktor Koczorowski.. I podkreśla, że do gry w tenisa udało mu się też zachęcić synów – Macieja i Jacka. Obaj reprezentowali klub AZS Poznań i zdobywali medale MP w różnych kategoriach wiekowych.
Później, pierwszy z nich m in. wygrał dwukrotnie Międzynarodowe Mistrzostwa Polski seniorów w Sopocie (w kategorii 35+, a potem 40+). Drugi natomiast został mistrzem Polski TKKF w kategorii open w Koninie. Jednym z wielu rodzinnych sukcesów tenisowych pana profesora było również zwycięstwo odniesione wspólnie z żoną Mirą podczas mistrzostw Polski lekarzy w Olsztynie w 2000 roku. Innym sukcesem rodzinnym zakończyły się Akademickie Mistrzostwa Polski w Gdańsku w roku 1994, gdzie w grze pojedynczej wśród studentów zwyciężył Maciej, a wśród pracowników szkół wyższych Ryszard.
Obecnie pan profesor trenuje dwa do trzech razy w tygodniu. Jego ulubioną nawierzchnią jest cegła,
a uderzeniem forehand. Jest graczem praworęcznym i jak mówi musi mocniej popracować nad smeczem… Ale ponieważ tenis jest sportem, który można uprawiać i po 80. więc jest czas na doskonalenie.

Maciej ŁOSIAK

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości