Być może mówić już dziś o widmie całkowitej porażki nadchodzącej edycji WTA Finals w meksykańskim Cancun to nadużycie. Jednak, gdy główny obiekt, na którym mają się odbywać mecze z udziałem ośmiu czołowych tenisistek świata, w tym Igi Świątek, to wciąż plac budowy, to trudno nie zadać sobie pytania: czy to wszystko wypali?

Na tydzień przed imprezą wciąż trwa konstruowanie kompleksu mającego pomieścić cztery tysiące widzów. Budowa obiektu jest finansowana z pieniędzy przekazanych przez rząd, związek tenisowy, sponsorów i hotelarzy prowadzących swoje biznesy nad meksykańską laguną. Wszystko, co dotyczy tego przedsięwzięcia, organizowane było na kolanie, ledwie w siedem tygodni licząc od teraz (WTA ogłosiło miasto gospodarza w ostatniej chwili, przeskakując najpierw z kontynentalnej Azji na Półwysep Arabski, by ostatecznie postawić na Meksyk). To dość krótki czas, ale jak zapewniali organizatorzy, wizja budowy tenisowej areny położonej „w raju”, przebiegnie bez problemów.
– Mamy wsparcie rządu i lokalnych firm. Tenisowy stadion wybudujemy przy głównej turystycznej alei Cancun. Z jednej strony najlepsze hotele, z drugiej laguna oraz morze. To idealne miejsce do gry w tenisa – mówił Gustavo Santoscoy reprezentujący meksykańskich organizatorów, a wtóruje mu Steve Simon, dyrektor generalny WTA.
Jak ta wizja mierzy się z rzeczywistością? Zdaje się, że nie przystaje do terminów, choć WTA oraz organizator twierdzą, że wszystko, co dzieje się na miejscu, podąża zgodnie z wytyczonym planem.
Tymczasem na ledwie siedem dni przed startem WTA Finals, powstał dopiero fundament oraz rusztowanie mające stać się trybuną dla tysięcy widzów. Wciąż nie widać natomiast przestrzeni treningowych oraz zaplecza dla obsługi turnieju. Ponadto prognozy pogody sprawiają, że możemy mieć obawy czy turniej odbędzie się bez deszczu i porywistych podmuchów wiatru. Organizator nie uspokaja, bo poza przyjemnymi prezentacjami graficznymi, przedstawieniem sponsorów oraz wideo pokazujących przelot nad faktycznie przepiękną laguną, brak oficjalnego komunikatu, że wszystko będzie zakończone na czas.
Marcin Uszyński