Badminton jest pod względem technicznym bardzo złożoną dyscypliną sportową. Jego technikę dzielimy na technikę uderzeń oraz technikę poruszania się po korcie. W tym tekście zaprezentuję pierwszą z nich, zwracając uwagę na kilka ważnych aspektów.
Tekst: Wojciech Szudlarczyk
Uderzenia w badmintonie możemy podzielić na: atakujące (powyżej siatki), neutralne (poniżej taśmy siatki, czyli ok. 155cm) i obronne (poniżej siatki).
Dodatkowo uderzenia te mogą występować w trzech różnych strefach – strefie przedniej kortu, środkowej oraz tylnej. Gdy dołożymy do tego cztery podstawowe chwyty rakiety (podstawowy, czyli tzw. chwyt „V”, kciukowy, narożnikowy i płaski), okaże się, że badminton jest najbardziej technicznie złożoną dyscypliną rakietową.
Przy tak złożonej technice bardzo ważne jest, w jakiej kolejności uczymy się poszczególnych uderzeń. Chodzi bowiem o to, by każda nabyta umiejętność była swego rodzaju wprowadzeniem do kolejnego uderzenia. Co ciekawe, jeszcze w latach dziewięćdziesiątych minionego wieku, gdy w Polsce dostęp do wiedzy na temat tajników trenowania badmintona był niewielki, a szkolenie opierało się na trenerach-pasjonatach, nie przywiązywano wagi do tego bardzo ważnego aspektu. I właśnie bardzo często braki techniczne decydowały o przegranej w pojedynkach z reprezentantami krajów o długiej tradycji badmintonowej i ze świetnym systemem szkoleniowym.
Na element prawidłowego nauczania techniki uderzeń oraz ich kolejność zwracam szczególną uwagę, ponieważ widzę, jak często nawet współcześnie jest to zaniedbywane. Osoby rozpoczynające swoją przygodę z badmintonem już na pierwszych treningach chciałyby odbijać lotki nad głową, bo wydaje im się, że jest to najprostsze. Z metodycznego puntu widzenia uderzenia nad głową są najtrudniejsze w nauczaniu i stwarzają najwięcej problemów adeptom badmintona. Nasza fizjologia jest bowiem taka, że wykonywanie czynności nad głową (kto wieszał firanki, wie, że nie jest to zbyt przyjemne zadanie) i skoordynowanie tego z przemieszczaniem się po korcie przy zachowaniu prawidłowej pracy nóg jest bardzo trudne. Koordynacja ręka–oko jest najłatwiejsza z przodu, na wysokości, gdzie witamy się, podając rękę. Gdy zestawimy te spostrzeżenia z powyższym wykresem, szybko zauważymy, że najłatwiejsze są uderzenia neutralne z przodu kortu oraz w środkowej strefie.
W jakiej więc kolejności należałby uczyć uderzeń? Oto moja propozycja:
- serw z bekhendu;
- uderzenia z bekhendu z przodu kortu (spin, lob, zbicie);
- uderzenia z forhendu z przodu kortu (spin, lob, zbicie);
- serw długi z forhendu;
- uderzenia z bekhendu w strefie środkowej kortu (płaskie, bloki, miękkie uderzenia);
- uderzenia z forhendu w strefie środkowej kortu (płaskie, bloki, miękkie uderzenia);
- forhendowe uderzenia znad głowy
- dropy z rogu forhendowego i bekhendowego.
Oczywiście jest to sugerowana kolejność, która ma pokazać tendencje rozwoju umiejętności zawodnika.
Naukę uderzeń zaczynamy więc z przodu kortu, od strony bekhendowej, potem forhendowej, a następnie przesuwamy się w głąb kortu, by opanowywać kolejne uderzenia.
Jak widać, uderzeń w badmintonie jest sporo, ale niech to nikogo nie zniechęca. Na pewno na początkowym etapie nauki gry warto skorzystać z pomocy trenera, który wie, jaką metodykę zastosować, by początkujący zawodnik prawidłowo i szybko opanował powyższe umiejętności. Szacuje się, że średnio po około 20 godzinach z instruktorem można już opanować podstawy badmintona, a więc prawidłowo pod względem technicznym odbijać lotkę, i w związku z tym zacząć rozgrywać samodzielne pojedynki z zachowaniem zasad gry. Praca z trenerem na początku przygody z badmintonem jest ważna również dlatego, że złe nawyki, nabrane podczas samodzielnej nauki gry, będą później trudne do wyeliminowania – w myśl zasady, że łatwiej wybudować nowy dom niż remontować stary.
Na zakończenie chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt w nauce prawidłowej techniki uderzeń, a mianowicie dobór rakiety, bowiem jej długość, waga oraz grubość rączki są różne w zależności od wieku zawodnika i wielkości jego dłoni. Długość rakiety ma znaczenie w szkoleniu najmłodszych zawodników. Zaleca się granie rakietami skróconymi do ok. 10 roku życia, ale bierze się oczywiście pod uwagę wzrost dziecka. Waga rakiety nie może przeszkadzać w swobodnym jej prowadzeniu, natomiast grubość rączki powinna być dostosowana do wielkości dłoni, by umożliwiać swobodne zmiany uchwytu.