Winter Polish Open – Urszula Radwańska w ćwierćfinale, polski debel w finale

Urszula Radwańska zagra w 1/4 finału ITF W75 Winter Polish Open w Lesznie. Fot. Leszno Tenis Klub

Urszula Radwańska zagra w 1/4 finału ITF W75 Winter Polish Open w Lesznie. W finale debla wystąpią zwyciężczynie meczu Weroniki Falkowskiej i Martyny Kubki z Weroniką Ewald i Alicją Rosolską. W dolnej połówce drabinki w półfinale gry podwójnej wystąpi Daria Kuczer.

To był ostatni mecz rozgrywany w czwartek w Hali Akwawit, ale warto było na niego czekać, a przede wszystkim dotrwać do samego końca. Radwańska (Mera Warszawa) wygrała czwarty mecz w Lesznie, ponieważ do głównej drabinki przebiła się przez dwustopniowe eliminacje. W 1/8 finału wyeliminowała rozstawioną z numerem szóstym Holenderkę Anouk Koevermans 6:4, 7:5.

W pierwszym secie Polka mogła szybciej objąć prowadzenie w meczu, bowiem z przewagą „breaka” prowadziła już 5:3. Jednak straciła wówczas nieoczekiwanie swój serwis. Chwilę później, po dramatycznym gemie i grze na obustronne przewagi, udało jej się zwyciężyć 6:4.

Otwarcie drugiego seta było bardzo wyrównane, ale potem to Holenderka okazywała się skuteczniejsza w wymianach z głębi kortu i rzadziej się myliła. Odskoczyła na 5:2. Zaraz po tym wypuściła z rąk przewagę „breaka”, a po kolejnym gemie serwisowym Polki zrobiło się 5:4.

Niesamowicie dramatyczny był 10. gem, w którym żal było dwóch niewykorzystanych piłek na przełamanie, które mogło dać wyrównanie na 5:5 (od stanu 40-15). Potem były trzy obronione setbole, a po nich trzeci „break point”, ale piłka odegrana przez Radwańską zatrzymała się na taśmie. Ale przy piątej okazji to Koevermans wyrzuciła ją na aut i na tablicy wyświetlił się wynik 5:5.

Świetny gem serwisowy pozwolił Polce objąć prowadzenie 6:5, a w kolejnym gemie Urszula wyszła najpierw na 30-0, a następnie na 40-15. To oznaczało dwa kolejne meczbole. Przy pierwszym minimalnie wyrzuciła piłkę na aut. Ale drugi przyniósł jej zwycięstwo po dwóch godzinach i siedmiu minutach i awans do ćwierćfinału.

– To był kolejny bardzo ciężki mecz. Tym bardziej, że grałam też właśnie z Anouk w zeszłym roku w Calgary. To był październik, więc nie tak dawno w sumie, no i przegrałam wtedy dosyć gładko. Także dobrze wiedziałam, że ta zawodniczka jest mega waleczna i mega groźna. Ale faktycznie dzisiaj znalazłam na nią sposób. Przede wszystkim ona ma troszeczkę gorszy bekhend, więc wiadomo, że starałam się grać jej właśnie do bekhendu. Ale nie zawsze było łatwo, bo ona się tam przesuwała i chciała grać forhendy. Dlatego myślę, że te zmiany na linii z mojego bekhendu też zrobiły robotę, gdzie ona otwierała mi kort i faktycznie parę razy jej tam taką fajną piłkę wcisnęłam – powiedziała po meczu Radwańska.

– Dzisiaj pomogło mi to, że niedawno ze sobą grałyśmy, bo łatwiej mi było opracować tę taktykę. No i przede wszystkim w pełni ją zrealizowałam. Jestem z tych kilku wygranych spotkań tutaj bardzo zadowolona. Tym bardziej, że troszeczkę mnie złapało też przeziębienie dwa dni temu, więc już wczorajszy mecz był bardzo ciężki i trzysetowy. Dzisiaj też odczułam tego skutki, ale nie ukrywam, że ten jeden dzień po eliminacjach, gdzie miałam dzień wolny, bardzo mi pomógł, więc chociaż tyle, że miałam ten jeden dzień przerwy. No a teraz walczę dalej – dodała.

Kilka godzin wcześniej rywalizację w singlu w Lesznie zakończyły w drugiej rundzie trzy inne Polki: zawodniczki LOTTO PZT Team Martyna Kubka (Mera Warszawa) i Weronika Falkowska (KS Górnik Bytom) oraz Weronika Ewald (Gdańska Akademia Tenisowa).

Startująca z „dziką kartą” Kubka przegrała 3:6, 1:6 z rozstawioną z numerem czwartym Francuzką Elsą Jacquemod. W pierwszym secie kluczowa byłą utrata serwisu przez Martynę już w piątym gemie, na 2:3. W ósmym Polka nie wykorzystała aż czterech „break pointów”, a chwilę później ponownie pozwoliła się przełamać. To była seria siedmiu kolejnych gemów wygranych przez Francuzkę, która w drugiej partii odskoczyła na 5:0 i po tym oddala rywalce jedynego gema w tej części gry. Mecz trwał godzinę i 25 minut.

Równolegle na sąsiednim korcie o miejsce w ćwierćfinale walczyła partnerka deblowa Martyny. Falkowska uległa Litwince Justine Mikulskyte 3:6, 6:7 (5-7). Publiczność zgromadzona w hali Akwawit nie mogła narzekać na nudę, bo obie tenisistki walczyły dosłownie o każdy punkt, a w drugiej partii – szczególnie w końcówce – sytuacja zmieniała się niemal jak w kalejdoskopie. Mieliśmy przełamania serwisów, błyskawiczne odrabianie strat, grę na granicy ryzyka z obydwu stron i niesamowite ataki w ważnych momentach. Seta zwieńczył tie-break, w którym Litwinka z niemałym trudem wytrzymała presję i zakończyła spotkanie przy drugiej piłce meczowej.

Jako trzecia z Polek wyszła do gry w czwartek Ewald, jedna z dwóch polskich zwyciężczyń eliminacji. Po drugiej stronie siatki stanęła jedna z największych nadziei szwajcarskiego tenisa Celine Naef, rozstawiona z numerem trzecim. W pierwszym secie kluczowy okazał się szybko zdobyty „break”, bo tę przewagę Szwajcarka utrzymała do końca. W drugim wyrównana gra toczyła się do stanu 2:2, a potem Polka dwukrotnie straciła serwis, w piątym gemie pojawiły się u niej problemy z serwisem i pozwoliła się przełamać w piątym i siódmym gemie.

Wczesnym popołudniem odnotowaliśmy pierwsze polskie zwycięstwo w trzecim dniu Winter Polish Open, ale w deblu. Daria Kuczer (BKT Advantage Bielsko-Biała) i Ukrainka Nadija Kolb pokonały Francuzkę Amandine Hesse i Ralucę Georgianę Serban z Cypru 6:2, 6:2.

Daria Kuczer (BKT Advantage Bielsko-Biała) i Ukrainka Nadija Kolb. Fot. PZT

Ich rywalkami będą w piątek Czeszka Ivana Sebestova i Hong Yi Cody Wong z Hongkongu, które wyeliminowały 3:6, 7:3, 10-3 Orianę Gniewkowską (Gdańska Akademia Tenisowa) i Barbarę Straszewska (Team RH+ Szczecin), świeżo upieczone halowe mistrzynie Polski 2025.

Natomiast wieczorem mogliśmy się cieszyć z dwóch zwycięskich pojedynków polskich par. Po raz kolejny świetnie z roli faworytek wywiązał się najwyżej rozstawiony w drabince duet LOTTO PZT Team Falkowska-Kubka, który pewnie uporał się 6:3, 6:4 z Czeszkami Karoliną Kubanovą i Anetą Laboutkovą.

Mniej więcej godzinę później okazało się, że na pewno zobaczymy polskie tenisistki w sobotnim finale gry podwójnej. Będą to zwyciężczynie piątkowego pojedynku Weroniki i Martyny z Weroniką Ewald i Alicją Rosolską (KT Warszawianka). Pokonały one w ćwierćfinale Czeszkę Anetę Kucmovą i Słowenkę Nikę Radisić 7:5, 6:3.

Weronika Ewald i Alicja Rosolska. Fot. PZT
Weronika Ewald i Alicja Rosolska. Fot. PZT

Z Leszna Tomasz Dobiecki

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

Carlos Alcaraz wyrzucił z turnieju rosyjskiego tenisistę Andrieja Rublowa. Fot. Wimbledon 2025

Wimbledon 2025. Alcaraz i Sabalenka nie zatrzymują się

Rozgrywany na trawiastych kortach w Londynie wielkoszlemowy turniej tenisowym the Championships Wimbledon 2025 wkracza w drugi tydzień rywalizacji. Na razie w najważniejszych rozgrywkach w grze pojedynczej znany połowę ćwierćfinalistek oraz połowę ćwierćfinalistów.