Od poniedziałku czworo polskich reprezentantów: Iga Świątek (1. WTA), Magda Linette (46. WTA) i Magdalena Fręch (56. WTA) oraz Hubert Hurkacz (7. ATP) będzie rywalizować na trawiastych kortach Wimbledonu. Jak po piątkowym losowaniu turniejowych drabinek widzą ich szanse eksperci? Dokąd zabrną reprezentanci Polski podczas Wimbledonu?
Tomasz Tomaszewski, komentator tenisowy Polsatu Sport:
Fachowcy mówią, że Iga Świątek nie ma szans, bo ma bardzo trudne losowanie. Ja powiem troszeczkę contre courant (pod prąd – tłum. Red.), choć nie wiemy w jakiej Iga jest formie, bo głównie szykuje się na olimpiadę rozgrywaną na kortach ziemnych. To jej losowanie nie jest najgorsze, bo zarówno Sofia Kenin jak i Petra Martić, w dwóch pierwszych rundach, one nie są tak naprawdę w wielkiej formie. Potem spoglądając w drabinkę Katerina Siniakova czy Carolina Garcia. W 1/8 finału widziałbym Jelenę Ostapenko i tutaj Iga może mieć trudniej. Po Ostapenko możemy już marzyć. W ćwierćfinale Danielle Collins lub Marketa Vondrousova, a w półfinale Ons Jabeur. Uważam, że Iga może sprawić wielką niespodziankę, liczę na to, bo zawsze wierzyłem, że ona może znakomicie grać na trawie.
Natomiast Magda Linette ma bardzo trudne losowanie, bo Elina Switolina w pierwsze rundzie, to bardzo trudna rywalka. Wygrana Polki byłaby szalenie miłą niespodzianką. Jeżeli chodzi o Magdalenę Fręch, to też miała bardzo trudne losowanie. Brazylijka Beatriz Haddad-Maia, rozstawiona z numerem 20., przyjaciółka Tatjany Maria (niemiecka tenisistka pochodzenia polskiego – przyp. red.), to też szalenie trudna rywalka.
Natomiast mówiąc o Hubercie Hurkaczu, to nie lubię dmuchać w balonik, ale muszę powiedzieć, że chyba lepiej nie mógł wylosować. Jakby sam tę drabinkę dla siebie wylosował, bo to drabinka – marzenie. Nie wierzę, że Novak Djoković odegra główną rolę w tym turnieju, bo pamiętajmy, że on miał operację kolana. Przepraszam, że od razu wybiegam w przyszłość, pomijając pierwsze rundy i ja widzę Huberta oraz marzę o tym, aby zagrał w półfinale z Alexanderem Zverevem. Natomiast w drugiej parze Jannik Sinner i Carlos Alcaraz. Cieszę się, że wrocławianin nie znalazł się w tej górnej części drabinki, bo tam roi się od groźniejszych rywali. Dodam, że oprócz Alcaraza czy Sinnera to bardzo groźny w tym turnieju może być Grigor Dimitrow, a także Daniił Miedwiediew. Ale ci najgroźniejsi są po drugiej stronie drabinki.
Marek Furjan, komentator tenisowy Eurosportu:
Losowanie dla polskich tenisistów muszę uznać za ciekawe, szczególnie u pań, bo Magda Linette i Magdalena Fręch trafiły naprawdę na renomowane rywalki, potrafiące grać na trawie oraz osiągające w przeszłości na tej nawierzchni sukcesy i na pewno zarówno Elina Switolina, jak i Beatriz Haddad-Maia będą delikatnymi faworytkami w meczu z Polkami. Dla polskich kibiców mogą to być mecze atrakcyjne do oglądania, z racji tego z kim nasze tenisistki się spotkają.
Jeśli chodzi o Igę Świątek dużo się mówi, że losowanie jest złe, natomiast ja podchodzę do tego zupełnie inaczej. Po pierwsze Sofia Kenin nie osiągnęła w tym roku na trawie żadnych wyników, świadczących o tym, że jest w znakomitej formie. Po drugie nic nie wiemy o dyspozycji Igi Świątek na tej nawierzchni, ponieważ ostatni oficjalny mecz na niej rozegrała już prawie ponad rok temu, więc myślę, że do tej pierwszej rundy należy podejść spokojnie i ostrożnie. Tak z perspektywy widza zobaczymy na co stać Igę i sposób w jaki wejdzie w całą imprezę. Nie specjalnie zgadzam się z tymi, którzy bardzo obawiają się Kenin. Wiemy z jakimi ambicjami podchodzi Iga do każdego turnieju, w którym uczestniczy. Jej celem jest wygranie każdego turnieju, a jeżeli chcesz wygrać to Kenin moim zdaniem nie należy wcale do dwóch, trzech, czterech tenisistek, które są najgroźniejsze wśród tych nierozstawionych. Dlatego podchodzę do tego z chłodną głową.
Jeśli chodzi o Huberta Hurkacza, to wydaje mi się, że on wylosował naprawdę dobrze. Radu Abot doświadczony, jeden z tych, którzy najczęściej w ostatnich kilkunastu latach przechodzili eliminacje wielkoszlemowe. Tenisista z Mołdawii po raz dziewiąty przez nie przeszedł, ale jego atuty są ograniczone. Lubi grać na trawie, sprawiał w przeszłości niespodzianki na tej nawierzchni, ale to człowiek jak najbardziej w zasięgu Huberta, z którym nasz tenisista nie powinien mieć poważnych problemów, jeżeli chce się tutaj liczyć w grze o tytuł. A ja Huberta stawiam w takim pierwszym szeregu faworytów. Oczywiście wyżej stoją notowania Carlosa Alcaraza czy Jannika Sinnera, ale Hubert jest tuż za nimi, po tym co pokazał choćby i ostatnio w Halle, a nawet po tym, jak solidnie zaprezentował się na kortach ziemnych w tym sezonie. Tak więc myślę, że Iga oraz Hubert należą do grona tych o których mówi się dużo w Londynie. Magdy są nieco w innych rolach, bo mają trudniejsze zadanie w pierwszej rundzie.
Tomasz Dobiecki, rzecznik prasowy Polskiego Związku Tenisowego:
Większość tenisistów powtarza do znudzenia, że patrzą w drabinkę tylko na najbliższy mecz, nie wybiegając dalej. Na pewno bardzo trudne rywalki wylosowały dwie zawodniczki LOTTO PZT Team, czyli Magda Linette i Magdalena Fręch, bo siły gry i doświadczenia obydwu przeciwniczek nie odzwierciedla ich aktualny ranking. Ale z drugiej strony obydwie Magdy potrafiły w ostatnich sezonach sprawiać duże niespodzianki, właśnie w pierwszych meczach w Wielkim Szlemie. Obie nie są faworytkami tych meczów, więc we wtorek nic nie muszą, tylko mogą. Zbliżające się igrzyska olimpijskie są na pewno ich pierwszoplanowym celem w lipcu.
Natomiast styl gry Huberta Hurkacza daje mu sporą przewagę nad wieloma rywalami, co potwierdził w ubiegłym tygodniu osiągając finał w mocno obsadzonym turnieju ATP 500 w Halle. W Wimbledonie był już w półfinale w 2021 roku, więc dlaczego miałby tego nie powtórzyć, albo pójść jeszcze o krok dalej? I to niezależnie od mocnych rywali, których ma w swojej połówce drabinki. Mam wielką nadzieję, że nie będzie nam w swoich meczach fundował zbyt wielu tie-breaków, bo one mogą być dużą loterią. Przypadkowo stracony w nim punkt, czy dwa trudniej jest na trawie obronić, szczególnie jeśli po drugiej stronie siatki zawodnik z równie mocnym i pewnym serwisem. Ale wydaje się, że drugi tydzień Wimbledonu w przypadku Huberta jest bardzo realnym scenariuszem, natomiast dla Igi może być wciąż wyzwaniem, choć przed rokiem dotarła do ćwierćfinału.
(PAW)