Walków, Zieliński, Majchrzak i Żuk w drodze na ATP Cup

Czterej tenisiści LOTOS PZT Team: Kamil Majchrzak, Kacper Żuk, Jan Zieliński i Szymon Walków wylecieli w sobotę z lotniska Okęcie w Warszawie do Australii, gdzie wystąpią w polskiej drużynie startującej w prestiżowym turnieju ATP Cup w Sydney.

Skrócone święta tenisistów

– To dzisiaj jest pierwszy dzień Bożego Narodzenia? Nie wiedziałem, to zaraz wracam do domu na świąteczny obiad – żartował przed odprawą bagaży Kacper Żuk, 169. tenisista w singlowym rankingu ATP Tour.

– Jak to do domu?! Idziesz z nami o tam, bo tam już czeka na nas samolot – tonował Kacpra 97. obecnie deblista świata Jan Zieliński, który w styczniu zadebiutuje w Wielkim Szlemie. W Australian Open 2022 wystąpi w parze z Kazachem Aleksandrem Bublikiem i będzie jedynym Polakiem w drabince gry podwójnej.

– Ja to dzisiaj rano podpadłem rodzinie, bo świąteczne śniadanie musieliśmy zjeść wszyscy o siódmej rano, żebym zdążył na samolot – wtórował kolegom Majchrzak, który najkrócej przed wylotem był w domu.

Ciągle na walizkach

W Szwecji, w znanej akademii pod Sztokholmem, przygotowywał się za to do nowego sezonu Kamil Majchrzak, 115. w rankingu ATP. Do domu przyleciał w dzień przed Wigilią, po godzinie 22, a już w sobotę ruszył do Sydney.

– Takie już jest życie tenisisty, że ciągle jest na walizkach, nawet w święta. Ale wiadomo, lepiej lecieć na ATP Cup, niż nie lecieć, tym bardziej, że mamy zgraną drużynę i naprawdę liczymy na dobry wynik.  Co prawda w domu byłem właściwie tylko jeden dzień, ale była rodzinna Wigilia, spędziłem cały ten czas z najbliższymi i moją narzeczoną. No a teraz ruszam na turnieje do Australii, gdzie czeka mnie dość intensywne rozpoczęcie sezonu – powiedział Majchrzak.

Jeszcze na lotnisku nie obyło się jednak bez niewielkich turbulencji. Już przy nadawaniu bagażu okazało się, że obsługa linii lotniczych – zanim je przyjęła – musiała się telefonicznie upewnić czy władze Australijskie wpuszczą Kamila do kraju po przylocie. To zamieszanie wynika ze skomplikowanych procedur dotyczących pandemii koronawirusa, ale wszystko skończyło się pomyślnie.

– Uff. Przez chwilę naprawdę pomyślałem, że mogę nie polecieć do Australii. Początkowo mi powiedzieli, że to może potrwać co najmniej 15 minut, ale sytuacja się rozwiązała szybciej. Ja to zawsze mam jakiegoś pecha. W sumie już drugi raz mi się coś takiego zdarzyło tuż przed wylotem na turnieje – tłumaczył zamieszanie Majchrzak, aktualnie 115. singlista w rankingu ATP Tour.

– Kamil, z tobą są zawsze jakieś problemy. Mnie odprawili błyskawicznie i powiedzieli, że w Australii już na mnie czekają. Może po prostu znowu wziąłeś ze sobą zbyt duży bagaż? – dodał Zieliński wyraźnie rozbawiony sytuacją.

– Nie, tym razem wziąłem mniej rzeczy, niż zwykle i starałem się naprawdę skromnie spakować. Ale i tak mam prawie dwa kilogramy nadbagażu, no a rakiety biorę przecież ze sobą na pokład – odpowiedział na zaczepkę Majchrzak, który jeszcze przed odprawą, zdążył w kawiarni na lotnisku podpisać dwuletni kontrakt z Centralnym Klubem Tenisowym Grodzisk Mazowiecki (więcej: https://tenismagazyn.pl/majchrzak-dolaczyl-do-ckt-grodzisk-mazowiecki/ ).

Dołączył do Zielińskiego (trenuje w CKT od roku) i Żuka, który na dzień przed Wigilią również na dwa najbliższe sezony związał się z ekipą z Kozerek. Liczne grudniowe zmiany barw klubowych są związane z trwającym właśnie okresem transferowym poprzedzającym planowany na 29 maja start SuperLigi Tenisa. Można się więc spodziewać, że najbliższe dni i tygodnie przyniosą sporo informacji dotyczących czołowych polskich zawodników i zawodniczek, ale i znanych zagranicznych gwiazd  tenisa.  

– Ja na razie nie podjąłem jeszcze decyzji, zobaczymy co przyniosą najbliższe tygodnie. Teraz staram się skupić na dobrym występie w ATP Cup i udanym otwarciu sezonu w Australii. Chciałbym już na początku roku wskoczyć do czołowej setki deblistów świata i móc regularnie występować w turniejach wielkoszlemowych – uważa Walków, 114. w deblowym rankingu.

W Nowy Rok Polska – Grecja

Po południu czwórka tenisistów LOTOS PZT Team w doskonałych humorach wyleciała do Dubaju, gdzie dołączy do nich lider drużyny i dziewiąty obecnie tenisista świata Hubert Hurkacz, który leci tam z Nicei.

– Przed nami czterogodzinna przesiadka w Dubaju, no i jeszcze 13 godzin już w bezpośrednim samolocie do Sydney. A potem kilkudniowa aklimatyzacja na miejscu, bo pierwszy mecz gramy 1 stycznia. Nasi trenerzy i kapitan drużyny Marcin Matkowski przylecą do nas zaraz po świętach – wyjaśnił Żuk.

W trzeciej edycji ATP Cup Polacy zagrają w grupie D kolejno przeciwko Grecji (1 stycznia), Gruzji (3 stycznia) i Argentynie (5 stycznia).

– Mam nadzieję, że tym razem uda nam się wyjść z grupy do półfinału. Nawet jeśli to sprawi, że będziemy mieli z Kacprem mało czasu na przelot do Melbourne, gdzie już w poniedziałek 10 stycznia rozpoczną się eliminacje do Australian Open – powiedział przed wylotem Majchrzak, który jest obecnie czwarty na liście oczekujących na zwolnienie miejsca w głównej drabince pierwszego turnieju wielkoszlemowego w 2022 r.

– A ty znowu tworzysz problemy. Przecież lecimy do Sydney po zwycięstwo i już. Ale zabieraj już rakiety, bo jeszcze chwila i faktycznie nie wsiądziesz do samolotu – poganiał kolegę Zieliński.

Tomasz Dobiecki

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

Stefan Hula pracuje teraz z kadrą kobiet, ale w wolnym czasie lubi oglądać tenis i chwyta za rakietę. Fot. Polski Komitet Olimpijski

Stefan Hula. Mistrz skoków chwyta za rakietę

Nawet jeśli ktoś nie pasjonuje się skokami narciarskimi, to musi kojarzyć Stefana Hulę. Były zawodnik narciarski skakał razem z Adamem Małyszem, a potem z Kamilem Stochem,. Stefan Hula pracuje teraz

– Polski tenis jest teraz w bardzo dobrym momencie, ponieważ macie zawodników w czołówce światowej WTA i ATP - mówi Emilio Sánchez (z prawej) w rozmowie z Radosławem Bieleckim. Fot. Archiwum prywatne R. Bielecki

Emilio Sánchez: Polskę mam w sercu

Z Emilio Sánchezem Vicario, byłym wybitnym hiszpańskim tenisistą, teraz dyrektorem generalnym i założycielem akademii Emilio Sánchez Academy w Naples na Florydzie, z oddziałami w Barcelonie, Szanghaju i Dubaju, niedawno wprowadzonym do galerii sław