W challengerach już bez Biało-Czerwonych. Minimalna przegrana Daniela Michalskiego

Danel Michalski z pewnością ma czego żałować, bo miał dużą szansę na wygranie meczu z dużo wyżej notowanym przeciwnikiem. Fot. Poznań Open

Nie ma już przedstawicieli ani przedstawicielek polskiego tenisa w rozgrywanych w ostatnim tygodniu listopada 2025 roku tenisowych challengerach. W czwartek, 27 listopada, jako ostatni pożegnali się z imprezami najpierw męska para deblowa Karol Drzewiecki/Piotr Matuszewski, która odpadła w ćwierćfinale gry podwójnej challengera w portugalskiej miejscowości Maia, a kilka godzin później Daniel Michalski, który został wyeliminowany w drugiej rundzie gry pojedynczej tego samego turnieju, challengera 100 na kortach ziemnych w hali z pulą nagród 145,25 tys. euro.

W turnieju głównym singla trzeci obecnie polski tenisista w rankingu ATP, Daniel Michalski (258. ATP), w 1/8 finału stanął przed trudnym zadaniem, albowiem jego przeciwnikiem w meczu o awans do ćwierćfinału był rozstawiony w zawodach z numerem trzecim Duńczyk Elmer Moller (147. ATP). Polak stoczył z Duńczykiem bardzo interesujący, wyrównany, pełen zwrotów sytuacji na korcie pojedynek, w tie-breaku rozstrzygającego trzeciego seta miał, prowadząc 6:4, dwie z rzędu piłki meczowe, ale przegrał cztery następne wymiany i po porażce 6:2, 4:6, 6:7 (6) opuścił kort pokonany. Mecz trwał  dwie godziny i 42 minuty.

Daniel  Michalski, choć w światowym rankingu tenisistów klasyfikowany jest o ponad 100 lokat niżej od czwartkowego przeciwnika, nie zamierzał ustępować Duńczykowi. W secie otwarcia Polak wprawdzie już w gemie rozpoczynającym rywalizację, musiał bronić break-pointa, raz w gemie piątym stracił podanie, ale sam trzykrotnie, na 1:3, 2:4 oraz 3:6, przełamał serwis rywala zasłużenie wygrywając po 35 minutach 6:2.

Druga odsłona meczu zupełnie nie ułożyła się po myśli 25-letniego tenisisty polskiego. Wyżej notowany w rankingu ATP Elmer Moller po przełamaniu serwisu Daniela Michalskiego w gemach pierwszym i trzecim szybko objął prowadzenie 3:0 z przewagą dwóch breaków, następnie wygrywał już 4:0 i chociaż Polak walczył, połowę strat odrobił, poprawiając wynik na 3:4, ale na więcej turniejowy nr 3 już nie pozwolił. W gemie dziewiątym Daniel Michalski przedłużył jeszcze zmagania, utrzymując serwis po wcześniejszej obronie piłki setowej, ale po kilku minutach Duńczyk, już przy własnym serwisie, zamknął set drugi wygraną 6:4, więc o zwycięstwie w meczu i awansie do ćwierćfinału decydował set trzeci.

Rozstrzygająca odsłona pojedynku okazała się zdecydowanie najdłuższa (trwała aż godzinę i 26 minut), dostarczyło mnóstwo emocji, a szala zwycięstwa przechylała się raz w jedną, raz w drugą stronę. Początkowo lepiej radził sobie na korcie Elmer Moller, który wprawdzie w pierwszym gemie nie wykorzystał żadnego z czterech nie następujących po sobie break-pointów, ale w gemie trzecim dopiął swego, zdobywając break na 2:1. Duńczyk prowadził jeszcze 3:1, ale cztery następne gemy padły łupem Daniela Michalskiego, który przy prowadzeniu 5:3 znalazł się o jeden wygrany gem od zwycięstwa i na dodatek za moment miał do dyspozycji serwis. Polak, który na 3:3 wyrównał, wykorzystując szósty break-point, na 4:3 wyszedł, utrzymując podanie po obronie wcześniej dwóch break-pointów, po czym znowu przełamał serwis rywala, w decydującym momencie nie wytrzymał obciążenia, stracił podanie. Duńczyk który znajdował się w bardzo trudnej sytuacji, przy własnym podaniu doprowadził do remisu 5:5, a w gemie 12 do 6:6, więc o zwycięstwie w tym meczu i awansie do ćwierćfinału decydował tie-break.

W kluczowej rozgrywce tie-breakowej działo się bardzo wiele, w połowie z czternastu rozegranych akcji doszło do mini-breaków. Daniel Michalski dwukrotnie tracił przewagę mini-przełamania serwisu Elmera Mollera, ale kiedy po raz trzeci zdobył punkt, przy podaniu rywala i wyszedł na prowadzenie 6:4, wypracowując dwie z rzędu piłki meczowe, wydawało się, że nic nie odbierze Polakowi  niespodziewanego zwycięstwa. Niestety, Daniel Michalski przegrał cztery następne wymiany, w tym drugą przy drugiej piłce meczowej, oraz trzecią, mając do dyspozycji serwis i to Elmer Moller awansował do półfinału. Dwie z rzędu akcje przegrane przez Polaka przy własnym podaniu od prowadzenia 7:6 dały piłkę meczową Duńczykowi, na dodatek przy jego serwisie i Elmer Moller, w przeciwieństwie do Polaka, już pierwszej okazji zamknięcia meczu nie zmarnował.

Danel Michalski z pewnością ma czego żałować.  

Dodać możemy, że w ćwierćfinale jest m.in. najwyżej rozstawiony Brytyjczyk o polskich korzeniach, Jan Choinski (129. ATP).

W grze podwójnej imprezy para Karol Drzewiecki/ Piotr Matuszewski została rozstawiona z numerem drugim i na początek zmierzyła się z duetem portugalskim Tiago Cacao/Tiago Torres, który w turnieju startował dzięki otrzymanej od organizatorów dzikiej karcie. Polacy byli faworytami i nie zawiedli, wygrywając pewnie w dwóch setach 6:4, 6:3. Mecz trwał tylko 58 minut.

W ćwierćfinale Karol Drzewiecki i Piotr Matuszewski zmierzyli się w czwartek w południe z duetem bułgarsko-portugalskim Alexander Donski/Tiago Pereira i pożegnali się z turniejem, przegrywając niespodziewanie 1:6, 7:6 (4), 8-10.

Polacy zaczęli mecz bardzo źle, w secie otwarcia jedyny punkt zdobywając po utrzymaniu podania w gemie szóstym, gdy przegrywali już z podwójną stratą serwisu na koncie 0:5 i bronili się przed porażką w pierwszej partii ćwierćfinału do zera.

Druga odsłona pojedynku początkowo również należała do pary bułgarsko-portugalskiej, która prowadziła z przewagą breaka 3:1, ale od tego momentu Karol Drzewiecki i Piotr Matuszewski zaczęli grać lepiej, w gemie szóstym doprowadzili w secie do wyrównania, po obronie break-pointa nie stracili podania w gemie dziewiątym, w tie-breaku okazali się lepsi, wygrywając wyraźnie 7:3, dzięki czemu zwyciężyli w drugiej partii 7:6 (3), więc do wyłonienia półfinalistów niezbędny był set trzeci.

Decydująca partia nie potoczyła się po myśli Polaków. Karol Drzewiecki i Piotr Matuszewski zaczęli wprawdzie rozstrzygający set od mini-breaka, ale rywale natychmiast odpowiedzieli re-breakiem i więcej już do końca pojedynku nie przegrywali. W dalszej rywalizacji Karol Drzewiecki i Piotr Matuszewski trzykrotnie odrabiali stratę punktu przy własnym serwisie, wyrównali na 8:8, lecz ostatnie słowo należało do pary Alexander Donski/Tiago Pereira. Przy remisie 8:8 Bułgar i Portugalczyk, wygrywając wymianę, rozpoczynaną własnym podaniem, objęli prowadzenie 9:8. Alexander Donski i Tiago Pereira zdobyli decydujący punkt, zwyciężając w trzeciej odsłonie czwartkowego pojedynku 10-8 i po pokonaniu pary Karol Drzewiecki/Piotr Matuszewski 6:1, 6:7 (3), 10-8, zameldowali się w półfinale. Mecz trwał godzinę i 18 minut.

Krzysztof Maciejewski

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

Błyskawiczny awans Mai Chwalińskiej w Quito stolicy Ekwadoru. Polka pokonała tenisistkę gospodarzy Tania Varela-Alvarado. Fot. WTA Tour

Tylko 49 minut potrzebowała we wtorek 2 grudnia 2025 Maja Chwalińska (127. WTA), by awansować do drugiej rundy – 1/8 finału – gry pojedynczej challengera WTA125 …

- Warto pamiętać, że dieta to fundament sukcesu każdego tenisisty, niezależnie od poziomu zaawansowania - mówi Filip Cybulski. Fot. Jakub Zajączkowski

Filip Cybulski: – Tenis to sport wymagający nie tylko umiejętności technicznych i kondycji fizycznej, ale także odpowiedniego odżywiania, które wpływa na wydolność organizmu, regenerację oraz – co najważniejsze – na koncentrację. …

Linda Klimovicoca i Maja Chwalińska. Fot. Michał Jędrzejewski

W pierwszym tygodniu grudnia 2025 rozgrywane są dwa turnieje rangi WTA Challenger oraz jeden turniej ITF W100.  Do każdej z tych imprez zgłoszona została jedna polska tenisistka. …

Linda Klimovicova (BKT Advantage Bielsko-Biała) w kolejnym sezonie pozostanie tenisistką LOTTO PZT Team. Fot. Michał Jędrzejewski

Linda Klimovicova (BKT Advantage Bielsko-Biała) w kolejnym sezonie pozostanie tenisistką LOTTO PZT Team. Reprezentantka Polski zapowiedziała także udział w WTA 125 Polish Open 2026 …