US Open 2024. Aryna Sabalenka zdobyła swój trzeci tytuł wielkoszlemowy

Aryna Sabalenka po raz pierwszy w karierze triumfowała w US Open. To jej trzeci wielkoszlemowy tytuł po dwóch wygranych w Australian Open. Fot. @usopen

Wiceliderka światowego rankingu tenisistek Aryna Sabalenka po raz pierwszy triumfowała w US Open (pula nagród: 75 mln dolarów). W finale, rozegranym w sobotnie popołudnie na kortach Flushing Medows w Nowym Jorku, 26-letnia Białorusinka pokonała starszą o cztery lata Amerykankę Jessicę Pegulę (6. WTA) 7:5, 7:5, dla której był to pierwszy w karierze wielkoszlemowy finał. Sabalenka zwyciężyła natomiast po raz trzeci w imprezie zaliczanej do Wielkiego Szlema, a poprzednio wygrywała dwukrotnie Australian Open (w roku 2023 i 2024). Triumfatorka US Open zarobiła 3,6 mln dolarów, z kolei finalistka otrzymała połowę tej kwoty.

Wcześniej Sabalenka i Pegula spotykały się na korcie już siedmiokrotnie (bilans 5:2 dla Białorusinki). Amerykanka zwyciężyła w ich pierwszym pojedynku w 2020 roku i w poprzednim sezonie, podczas WTA Finals w Cancun. Natomiast aktualna podopieczna Antona Dubrowa po raz ostatni wygrała z Pegulą 19 sierpnia w finale turnieju WTA 1000 w Cincinnati (6:3, 7:5).

– Zdaję sobie sprawę, że w finale publika będzie za moją przeciwniczką. Tylko jeśli pozwolę wejść im do głowy, to się w tym zatracę i oszaleję. Tak, to będzie najtrudniejsze – mówiła przed finałem Aryna Sabalenka, której po raz drugi z rzędu przyszło mierzyć się w finale US Open z reprezentantką gospodarzy. Rok temu, urodzona w Mińsku tenisistka, przegrała w Nowym Jorku batalię o tytuł z Coco Gauff 6:2, 3:6, 2:6. Wracając do tego spotkania Sabalenka powiedziała: – Tak trudne porażki nigdy nie sprawiają, że czuję się przygnębiona, nie myślę o tym, że nie wrócę na turniej za rok. To mnie tylko motywuje, żeby wrócić i spróbować jeszcze raz, bardziej się starać i ciężej pracować nad niektórymi rzeczami, które być może nie działały w przeszłości. Nadal mam nadzieję, że wzniosę to piękne trofeum – mówiła przed dzisiejszym finałem wiceliderka światowego rankingu tenisistek.

Dramatyczne zwroty akcji i set dla Sabalenki

Finałowy pojedynek kobiet poprzedziła uroczysta i efektowna, w iście amerykańskim stylu, ceremonia na Arthur Ashe Stadium. Sam mecz dobrze rozpoczęła Pegula, która znana ze świetnego returnu, już w trzecim gemie wykorzystała tę broń przy podaniu Sabalenki (przy stanie 15:40) i przełamała rywalkę, obejmując prowadzenie 2:1. Jednak potem „Tygrysica” (przydomek, który zyskała Białorusinka, dzięki tatuażowi tygrysa na lewym ramieniu) włączyła przyspieszenie. Zaczęła agresywniej uderzać piłkę i to ona rozdawała karty na korcie. Natychmiast uzyskała przełamanie powrotne (było zatem po dwa), a kilka chwil później powtórnie zwyciężyła przy podaniu Amerykanki, która została zepchnięta do defensywy i zrobiło się 4:2. Wyrównany był siódmy gem, lecz mimo kilku równowag, to ostatecznie mocno serwująca Sabalenka wyszła na prowadzenie 5:2. Wygrywając 5:3 Białorusinka serwowała do seta, ale znów postawiła się jej była liderka światowego rankingu deblistek i wykorzystała drugiego breakpointa, skracając dystans do rywalki na 5:4. Moment potem Pegula wygrała pierwszą piłkę w tym meczu po swoim drugim serwisie i koniec końców doprowadziła do remisu po pięć.

Ostatnia piłka sobotniego finału Aryna Sabalenka vs Jessica Pegula.

Pełne dramaturgii i widowiskowych zagrań były dwa ostatnie gemy pierwszego seta. Przy stanie 5:5 i po trzydzieści Sabalenka popełniła podwójny błąd serwisowy i kilkukrotnie uderzyła rakietą w kort. Jednak breakpointa obroniła i ostatecznie to ona wygrywała 6:5. Najdłuższy był ostatni gem pierwszej partii, a do jego rozstrzygnięcia trzeba było aż czternastu piłek. Wiceliderka rankingu WTA miała już cztery piłki setowe, ale ćwierćfinałowa pogromczyni Igi Świątek, za każdym razem wychodziła z opresji obronną ręką. Gdy Amerykanka popełniła pierwszy podwójny błąd serwisowy, tenisistka z Białorusi skorzystała z prezentu przy piątym setbolu i zakończyła pierwszą partię 7:5, po 61 minutach gry.

Z 0:3, na 5:3, czyli rollercoaster, ale gem, set, mecz Sabalenka

Drugiego seta od wygrania własnego podania rozpoczęła Sabalenka. Chwilę później ponownie przełamała triumfatorkę sześciu turniejów WTA, po tym jak Pegula popełniła podwójny błąd serwisowy. Powietrze jakby zaczęło uchodzić z urodzonej w Buffalo tenisistce, bo kolejnego gema Białorusinka wygrała do zera i prowadziła już 3:0. W czwartym gemie Amerykanka obroniła breakpionta, by za moment wrócić do gry, bo w piątym gemie to ona wykorzystała szanse na przełamanie przeciwniczki. Za chwilę, po pięciu gemach z rzędu dla Sabalenki, oglądaliśmy serię pięciu zwycięskich gemów w wykonaniu Peguli, która ze stanu 0:3, wyszła na prowadzenie 5:3!

Taką huśtawkę nastrojów mieliśmy w drugim secie finału kobiet. Od stanu 3:0 i 40:30 dla Sabalenki do 4:3 dla Peguli. Fot. @usopen

Białorusinka całkowicie straciła poczucie pewności siebie, popełniała sporo niewymuszonych błędów, jakby wciąż myślała dlaczego kilkanaście minut temu nie wygrała piłki na 4:0. W końcu zwyciężyła przy własnym serwisie, by za moment przełamać Amerykankę, serwującą już przecież do seta, i wyrównać na po pięć. Miłośniczka słodkości z Mińska poczuła znów głód zwycięstwa, gładko wygrała swojego gema serwisowego, a w dwunastym gemie, podobnie jak w pierwszym secie, nie chciała grać tie-breaka. Za drugą szansą na breaka, która była równocześnie piłką meczową, zakończyła ten widowiskowy finał 7:5, 7:5, po godzinie i 54 minutach gry.

Aryna Sabalenka: jesteście moją rodziną

– Brakuje mi słów. Wiele razy wydawało mi się, że jestem tak blisko wygranej. To było moje marzenie. W końcu zdobyłam to piękne trofeum, to bardzo dużo dla mnie znaczy. To były trudne dwa tygodnie. (…) Jestem z siebie bardzo dumna. Jestem dumna, że bez względu na wszystko, bez względu na sytuację, z którą się mierzyliśmy w tym sezonie i w przeszłości, byliśmy w stanie przez to przejść i zdobyć to piękne trofeum. Wasze wsparcie jest wszystkim. Jesteście moją rodziną. Nie wyobrażam sobie tenisowego życia ani życia osobistego bez was. Kocham was tak bardzo. Dziękuję, że jesteście sobą – mówiła po meczu Aryna Sabalenka.

Iga Świątek wciąż liderką WTA z przewagą 2169 punktów nad Sabalenką

Aryna Sabalenka, która rok temu grała w finale US Open, po sobotnim zwycięstwie powiększyła swój dorobek, ale do detronizacji Igi Świątek czeka ją jeszcze daleka droga. Polka, która odpadła w Nowym Jorku w ćwierćfinale, w poniedziałkowym rankingu (9 września) będzie miała 10885 pkt., Sabalenka 8716 pkt., a na trzecią pozycję na liście WTA awansuje sobotnia finalistka US Open – Jessica Pegula 6220 pkt.

Pogromca Huberta Hurkacza mistrzem US Open

Triumfatorzy debla US Open, Australijczycy Jordan Thompson i Max Purcell. W sobotnim finale pokonali Niemców Kevina Krawietza i Tima Puetza 6:4, 7:6(4). Fot. @usopen

W sobotę rozegrano także finał gry podwójnej mężczyzn. Najlepsza okazał się rozstawiona w US Open z numerem 7. para australijska Max Purcell i Jordan Thompson, którzy zwyciężyli rozstawionych z dziesiątką Niemców Kevina Krawietza i Tima Puetza 6:4, 7:6(4). Triumfatorzy debla otrzymali czek na 750.000 USD, a pokonani połowę tej kwoty. W drodze po tytuł tenisiści z Antypodów w pokonali m.in. rozstawiony w Nowym Jorku najwyżej debel Marcel Granollers/Horacio Zeballosa. Podczas tegorocznego Wimbledonu duet Purcell/Thompson osiągnął finał. Dla Maksa Purcella sobotnie zwycięstwo oznacza drugi w karierze tytuł wielkoszlemowy w grze podwójnej, po tym jak w Wimbledonie’2022 wygrał w parze z Matthew Ebdenem. Natomiast dla Jordana Thompsona, który w singlu wyeliminował w 2. rundzie US Open Huberta Hurkacza, a potemi odpadł w 1/8 finału, to pierwszy wielkoszlemowy tytuł w karierze w deblu.

Finał singla mężczyzn w niedzielę o godz. 20

W niedzielę zakończy się ostatni w tym roku turniej wielkoszlemowy – US Open. W finale gry pojedynczej mężczyzn zagrają, lider światowego rankingu tenisistów, 23-letni Włoch Jannik Sinner oraz starszy o trzy lata Amerykanin Taylor Fritz (12. ATP). Dotychczasowy bilans między tymi graczami wynosi po jeden. Ten mecz, kończący dwutygodniowe zmagania na kortach USTA Billie Jean King National Tennis Center w Nowym Jorku, rozpocznie się tuż po godzinie 20 czasu polskiego.

(PAW)

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

Darian King wystąpił w singlu na igrzyskach w Rio de Janeiro w 2016 roku. Fot John Lees Edmondson

Darian King – fenomen z Barbadosu

Wyspiarze mają zgoła odmienną filozofię życia niż mieszkańcy stałego lądu. Potrafią zachwycać się w nieskończoność zachodem słońca, podmuchami wiatru i umieją radować się na widok dojrzewającej pomarańczy. Nie przejmują