W hali Michelob Ultra Arena w Mandalay Bay Resort and Casino w Las Vegas w niedzielę 3 marca o godz. 21.30 widzowie na całym świecie będą mogli zobaczyć wyjątkowy mecz pokazowy dwóch gigantów światowego tenisa. Rafael Nadal – 22-krotny zdobywca tytułów Wielkiego Szlema – zmierzy się ze swoim rodakiem i obecnym numerem dwa rankingu ATP Carlosem Alcarazem w trakcie niezwykłego wydarzenia Netflix Slam. Transmisja na żywo tylko w Netflix.

Kibice Rafy czekają na powrót mistrza. Hiszpan prawie cały ubiegły rok spędził lecząc kontuzję. Wrócił w styczniu i wystąpił w turnieju ATP 250 w Brisbane. Nadal doznał jednak kolejnego urazu (na szczęście niegroźnego), ale w Australian Open nie wystąpił.

Mistrz z Majorki wraca do touru w następnym tygodniu, gdzie będzie rywalizować w Indian Wells. Rafael Nadal wystąpi w tysięczniku dzięki zamrożonemu rankingowi. Obecnie zajmuje miejsce w siódmej setce klasyfikacji ATP. Hiszpan nie będzie rozstawiony, dlatego będzie rywalizował od pierwszej rundy. Organizatorzy turnieju w Palm Springs poinformowali, że Rafa wystąpi w sesji wieczornej o godz. 18 drugiego dnia (czwartek, 7 marca). W Polsce będzie to godz. 3.00.
Zanim jednak zobaczmy Nadala w Kalifornii zagra on w pokazowym pojedynku w Las Vegas. Mecz Nadala z Alcarazem, który odbędzie się w hali Michelob Ultra Arena w Mandalay Bay Resort and Casino w Las Vegas, będzie transmitowany na żywo dla widzów Netflixa na całym świecie. Transmisja będzie dostępna w dwóch wersjach językowych: angielskiej i hiszpańskiej.
– Jestem bardzo podekscytowany moją pierwszą wizytą w Las Vegas, jednym z najbardziej kultowych i rozrywkowych miast na świecie. Cieszę się z możliwości gry z moim rodakiem Carlosem Alcarazem. Jestem pewien, że to będzie fantastyczna noc tenisa – mówi Rafael Nadal.
– To zaszczyt i duża radość, że będę mógł dzielić kort z Rafą w Las Vegas. To tenisista wszech czasów, którego rekordy i osiągnięcia mówią same za siebie, a przy okazji jedną z najbardziej sympatycznych osób w światowym tenisie. Nie mogę się doczekać naszego meczu – dodaje Carlos Alcaraz.

(Ł)
Fot. www.depositphotos.com