Najwyżej klasyfikowany obecnie polski deblista Jan Zieliński w środę wieczorem rozpoczął kolejny występ deblowy w imprezie ATP Tour. W I rundzie turnieju ATP 500 Swiss Indoor Basel 2022 monakijsko-polski duet Hugo Nys/Jan Zieliński zmierzył się w 1/8 finału z wyżej notowaną, walczącą o awans do Nitto ATP Finals 2022 parą niemiecko-nowozelandzką Tim Pütz /Michael Venus. Polak i tenisista z Monaco sprawili niespodziankę, po wyrównanym meczu pokonując rozstawionych z dwójką rywali 7:5, 7:5 i zameldowali się w ćwierćfinale!
Mecz od początku był wyrównany, a niżej notowana para Hugo Nys/Jan Zieliński nie ustępowała rywalom. Co więcej, to duet polski-monakijski jako pierwszy zdobył break, po czym, utrzymując serwis, objął w I secie prowadzenie 4:1. Faworyci jednak nie zrezygnowali i to oni byli bardzo blisko zapisania pierwszej parti meczu na swoje konto po 10. rozegranych gemach. Tim Pütz i Michael Venus od wyniku 2:4 wygrali trzy gemy z rzędu, w tym dwa przy serwisie pary Nys/ Zieliński, wychodząc na prowadzenie 5:4 i za chwilę mieli do dyspozycji serwis, żeby „zamknąć” seta. Para niemiecko-nowozelandzka miała nawet dwie piłki setowe, lecz ich nie wykorzystała i to duet Hugo Nys/Jan Zieliński przechylił ostatecznie szalę zwycięstwa w secie na swoją korzyść. Po obronie dwóch setboli i doprowadzeniu do remisu 5:5 wiatr w żagle złapali ponownie Polak i tenisista z Monaco. Monakijsko-polski duet najpierw odzyskał w secie prowadzenie (6:5), a następnie „na sucho” zdobył decydujące przełamanie, po 49 minutach zapewniając sobie zwycięstwo w secie 7:5.
Druga odsłona meczu również była bardzo wyrównana. Wszystko wskazywało, że do rozstrzygnięcia seta niezbędny będzie tie-break, ale także w tym secie w genie 12. Hugo Nys i Jan Zieliński uzyskali kluczowy break, co skutkowało wygraniem seta 7:5 i tym samym całego meczu 7:5, 7:5!
Wcześniej, w drugiej partii meczu Hugo Nys i Jan Zieliński mieli dwie okazje na zdobycie breaka, lecz nie wykorzystali dwóch break-pointów.
W trakcie trwającego 93 minuty meczu Hugo Nys i Jan Zieliński popisali się 11 asami, popełniając jeden podwójny błąd serwisowy. Ich wyżej notowani rywale mieli na koncie tylko dwa asy oraz trzy podwójne błędy serwisowe.
W sumie tenisiści rozegrali 128 akcji. Duet Hugo Nys/Jan Zieliński wygrał 74 (58 procent), para niemiecko-nowozelandzka 54 (42 procent). Łącznie rozegrano 24 gemy. Zwycięzcy na swoją korzyść rozstrzygnęli 14, pokonani 10. Hugo Nys i Jan Zieliński wypracowali 12 break-pointów, wykorzystując cztery, Tim Pütz i Michael Venus również wypracowali 12 break-pointów, ale na przełamanie zamienili tylko dwa.
Następni rywale obronili sześć piłek meczowych
W ćwierćfinale Hugo Nys i Jan Zieliński zmierzą się z parą amerykańsko-holenderską Maxime Cressy/Botic van de Zandschulp. W I rundzie urodzony w Paryżu, ale reprezentujący USA Maxime Cressy oraz Botic van de Zandschulp odwrócili losy rywalizacji, pokonując 6:7 (4), 7:6 (10), 12-10 parę szwajcarską Marc-Andrea Huesler/Dominic Stricker. Jeszcze przed tie-breakiem II seta następni rywale pary Hugo Nys/Jan Zieliński obronili piłkę meczową, a w tie-breaku dwie kolejne, wszystkie przy serwisie przeciwników. Co więcej, w decydującym secie III, rozgrywanym w formule super tie-breaka, Amerykanin i Holender przegrywali już 6:9, lecz obronili następne trzy piłki meczowe (w sumie sześć) i statecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść! Ten dramatyczny mecz trwał dwie godziny i 10 minut!
Niewykorzystane meczbole i porażka pary Drzewiecki/Choiński
Tymczasem podczas Challengera ATP Lima 2 w stolicy Peru Karol Drzewiecki w parze z Brytyjczykiem polskiego pochodzenia Janem Choińskim w I rundzie (1/8 finału) gry podwójnej zmierzył się z najwyżej rozstawionym duetem hinduskim Sriram Balaji Narayanaswamy/Jeevan Nedunchezhiyan przegrywając 5:7, 6:4, 9:11.
Duet Drzewiecki/Choinski zaprzepaścił bardzo dużą szansę sprawienia niespodzianki. W rozstrzygającym secie rozgrywanym w formule super tie-breaka pokonana ostatecznie para polsko-brytyjska aż cztery razy traciła przewagę miniprzełamania! Karol Drzewiecki i Jan Choinski obejmując po czwartym minibreaku prowadzenie 9:7, wypracowali dwie z rzędu piłki meczowe, lecz żadnej, w tym drugiej przy własnym serwisie, nie wykorzystali! Rywale nie tylko wybrnęli z opresji, ale uzyskując miniprzełamanie na 10:9, sami wypracowali piłkę meczową i szansy nie zaprzepaścili, swoim serwisem „zamykając” trwający 97 minut mecz zwycięstwem.
Krzysztof Maciejewski