Iga Świątek, rozstawiona z numerem drugim wiceliderka rankingu WTA tenisistek, w sobotni wieczór pewnie pokonała w 1/16 finału gry pojedynczej turnieju Mutua Madrid Open 2025 w dwóch setach 6:4, 6:2 rozstawioną z 31. numerem Czeszkę Lindę Noskovą i awansowała do 1/8 finału turnieju. Polka wciąż zachowuje szansę na obronę tytułu prestiżowego turnieju na ziemnych kortach w Caja Magica w stolicy Hiszpanii. Sobotni mecz trwał godzinę i 18 minut.
Iga Świątek zaczęła mecz dobrze, po breaku w gemie trzecim obejmując prowadzenie 2:1, ale Linda Noskova od razu pokazała, że broniąca w Madrycie tytułu wiceliderka rankingu WTA łatwo mieć nie będzie. Czeszka już w kolejnym gemie nie wykorzystała wprawdzie dwóch break-pointów, lecz natychmiast wypracowała trzeci break-point i teraz okazji już nie zmarnowała, więc na tablicy wyników pojawił się remis 2:2, a szanse się wyrównały.

Kluczem do wygranej Igi Świątek w secie otwarcia był break, zdobyty przez podopieczną trenera Wima Fissette’a na 4:3. Linda Noskova ponownie była o krok od od natychmiastowego re-breaka, ale tym razem w gemie ósmym nie wykorzystała break-pointa.
Bardzo dobrze znana w Polsce Czeszka (mistrzyni Polski w drużynie BKT Advantage Bielsko-Biała) do końca walczyła, kiedy Iga Świątek serwowała po zwycięstwo w pierwszej partii meczu, obroniła dwie piłki setowe, ale nawet break-pointa wypracować nie zdołała, a trzeciej piłki setowej wiceliderka światowego rankingu tenisistek już nie zmarnowała.
Drugą odsłonę meczu Iga Świątek rozpoczęła jeszcze lepiej niż pierwszą, od razu przełamując serwis 20-letniej rywalki, a co równie ważne, grając coraz pewniej, bez problemów, ani przez moment już niezagrożona, utrzymała do końca korzystny rezultat. W secie drugim, w czterech gemach serwisowych Polki, Linda Noskova wygrała tylko pięć wymian – dwie w gemie drugim oraz po jednej w trzech pozostałych. Swoją przewagę Iga Świątek udokumentowała jeszcze jednym breakiem w gemie siódmym, podwyższając prowadzenie w drugiej partii na 5:2 i po paru minutach, wygranym własnym gemem serwisowym, zamknęła rywalizację wyraźnym zwycięstwem.
Serwując po wygraną i awans do czwartej rundy – 1/8 finału – Iga Świątek przegrała wprawdzie pierwszą akcję, ale cztery kolejne rozstrzygnęła na swoją korzyść i mogła cieszyć się z awansu.
Swiatek Strikes ⚡️@iga_swiatek converts her third set point to lead the charge against Noskova 6-4.#MMOPEN pic.twitter.com/zlxnLE3Ss1
— wta (@WTA) April 26, 2025
O dobrej dyspozycji tenisistki z Raszyna świadczy fakt, że Polka zaserwowała cztery asy, nie popełniając ani jednego podwójnego błędu serwisowego. Już w tym elemencie Polka miała przewagę, ponieważ Linda Noskova zaserwowała trzy asy oraz popełniła cztery podwójne błędy serwisowe. Iga Świątek wykorzystała wszystkie cztery wypracowane break-pointy, Linda Noskova również miała cztery okazje na przełamanie serwisu Polki, ale na break zamieniła tylko jedną. Łącznie tenisistki rozegrały 103 akcje, z których zwyciężczyni Iga Świątek wygrała 58 (56 procent), natomiast pokonana Linda Noskova – 45 (44 procent.
Był to siódmy mecz obu tenisistek. Linda Noskova pokonała Igę Świątek tylko raz, podczas Australian Open 2024, ale dotychczas tylko dwukrotnie tenisistka z Raszyna wygrała gładko. Pozostałe mecze tych zawodniczek były zacięte, trzysetowe. W sobotni wieczór na ziemnym korcie w Madrycie Polka napotkała opór Czeszki tylko w secie otwarcia i poprawiła bilans ich bezpośrednich meczów na 6:1.

W 1/8 finału, w meczu o awans do ćwierćfinału gry pojedynczej kobiet turnieju Mutua Madrid Open 2025, przeciwniczką Igi Świątek będzie rosyjska tenisistka Diana Shnaider (13. WTA), która kilka godzin wcześniej, w 45 minut, zwyciężyła 6:0. 6:0 Łotyszkę Anastazję Sevastovą, tę, która w 1/32 finału wyeliminowała swoja utytułowaną rodaczkę, Jelenę Ostapenko, koszmar tenisowy Igi Świątek (sześć zwycięstw z Polką, ani jednej porażki). W sobotę wracająca do międzynarodowej rywalizacji po przerwie macierzyńskiej bez punktów rankingowych Anastazja Sevastova była na madryckim korcie bezradna, przegrywając w mało chwalebny sposób na tenisowym „rowerze”.
Krzysztof Maciejewski