Magda Linette, druga rakieta kobiecego tenisa w Polsce podpisała nową umowę z AZS Poznań i przez kolejny sezon będzie reprezentować barwy akademickiego klubu.
– To był bardzo udany rok dla Magdy, która kończy sezon na 72. miejscu rankingu WTA. Zagrała kilka meczów, które na pewno utkwiły kibicom w pamięci. Przypomnę tylko jeden z nich. W walce o ćwierćfinał turnieju w chińskim Wuhan, ówczesna liderka światowego rankingu Garbinie Muguruza potrzebował trzech zaciętych setów, by pokonać Polkę – mówi Jacek Muzolf, wiceprezes AZS Poznań i zarazem szef sekcji tenisowej. I dodaje, że Magdę w 2018 roku stać na duży awans.
Urodzona w Poznaniu tenisistka jest zadowolona z zakończonego sezonu, choć nie kryje, że stać ją na więcej. – Z każdym rokiem, każdym pojedynkiem z zawodniczką ze światowej czołówki nabieram pewności siebie. To musi przynieść efekt w kolejnych sezonach – podkreśla Magda Linette, dla której szczególnym przeżyciem było spotkanie w pierwszej rundzie tegorocznego US Open. Na Artur Ashe Stadium, głównym korcie w Nowym Jorku jej rywalką była Czeszka Karolina Pliskova (wówczas liderką rankingu WTA). Polka przegrała, ale jak zapewnia to doświadczenie będzie procentować.
– Jestem już na tym etapie kariery i mam tyle rozegranych ważnych meczów, że rzadko co potrafi mnie zdeprymować. Umiem walczyć i grać z takimi tenisistkami jak Muguruza czy z młodszą z sióstr Pliskowych, bo rywalizuję z nimi od 14. roku życia. Trudniej było z Marią Szarapową – tłumaczy 25-letnia Polka.
Dzięki wysokiemu rankingowi Magda ma zapewniony start w turnieju głównym przyszłorocznego Australian Open. Treningi do nowego sezonu rozpoczną się w połowie listopada. W sztabie szkoleniowym Linette nie dojdzie do żadnych zmian. Głównym trenerem jest Izo Zunic, z osobą odpowiedzialną za przygotowanie fizyczne Matka Jelic. Obaj są Chorwatami.
– Podobnie jak w tym roku, także w przyszłym przez 15-20 tygodni będzie mi towarzyszył fizjoterapeuta. Mój organizm nie regeneruje się już tak szybko jako kilka lat temu, dlatego tak ważna jest odnowa bilogiczna – kończy Magda Linette.