6 maja 1914 roku to początki sekcji tenisowej Warty. Jednak największy rozkwit i sukcesy klubu przypadają na lata 60. XX wieku, kiedy w „zielonych” barwach startowali Józef Piątek i Wiesław Gąsiorek. Mało kto jednak wie, że rok 1967 był dla działaczy i tenisistów Warty ciężką próbą. Polski Związek Tenisowy nieoczekiwanie zawiesił Gąsiorka w prawach zawodnika. Wynikiem zamieszania było wycofanie zespołu z dalszych rozgrywek. A zaczęło się od… dwupokojowego mieszkania przy ul. Poranek w Poznaniu.
Szczyt marzeń: ciepła woda
W okresie największego rozkwitu i sukcesów sekcji Warty w latach 60., kiedy startowali Józef Piątek i Wiesław Gąsiorek, klub miał skromną bazę tenisową. Dysponował tylko jednym kortem pełnowymiarowym z małym barakiem, w którym się przebierano. Warunki były, rzecz ujmując eufemistycznie, surowe. Kiedy w 1962 r. uruchomiono łaźnię na kortach, żartowano, „że jednym z największych osiągnięć pozasportowych sekcji były natryski z ciepłą wodą.” Mimo to na kortach panowała wspaniała atmosfera, był zapał do gry, chęć rywalizacji i zwycięstwa. Widoczna poprawa warunków nastąpiła dopiero w 1975, kiedy wybudowano siedem kortów przy ul. Droga Dębińska (wtedy Bema), a w 1979 r. uruchomiono nowoczesne zaplecze socjalne, o jakim wówczas nie jeden klub w Polsce mógł marzyć. Niestety, nie poszło to w parze z wynikami, jakie osiągali zawodnicy Warty w latach 80.

M2 a sprawa polska
W statystyce tytułów zdobytych przez zawodników Warty Poznań prym wiedzie Wiesław Gąsiorek. W swej karierze sportowej 21 razy zdobył tytuł mistrza Polski, cztery razy tytuł międzynarodowego mistrza Polski w grze pojedynczej, raz w grze podwójnej i w mikście. W halowych mistrzostwach Polski w grze pojedynczej dwukrotnie sięgał po złoty medal, a w grze podwójnej siedmiokrotnie. O wicemistrzostwach kraju nie wspominając.

Wygląda to pięknie, ale kiedy Wiesław Gąsiorek grał, nie zawsze było z górki. Warta, jeden z najsilniejszych klubów tenisowych w Polsce, w 1967 r. miała bardzo duże szanse na zdobycie mistrza Polski. Jednak we wrześniu Polski Związek Tenisowy nieoczekiwanie zawiesił Gąsiorka w prawach zawodnika. Wynikiem zamieszania było wycofanie zespołu z dalszych rozgrywek.
A zaczęło się od… dwupokojowego mieszkania przy ul. Poranek. Ośmiokrotny mistrz Polski otrzymał z „Ceglorza”, w którym był zatrudniony, przydział na mieszkanie. Przeprowadzka była logistyczną akrobacją. Gąsiorek miał przenieść się do lokum, które jakaś rodzina zwalniała, przeprowadzając się do innego, a do jego mieszkania wprowadzała się inna. Wszystko w tym samym czasie. I pech chciał, że akurat w tym dniu zaplanowano wyjazd reprezentacji Polski na międzynarodowe mistrzostwa Rumunii. Może afery nie byłoby, ale Gąsiorek zawiadomiony został o wyjeździe… dzień przed zawodami i dzień przed przeprowadzką.
1 września goniec zakładowy biegał po korytarzach Zakładów „H. Cegielski” krzycząc: – Telefon z Warszawy do Gąsiorka!

Chwilowo go nie było, więc goniec treść rozmowy przekazał później. A dzwonił trener reprezentacji i zawiadamiał, że następnego dnia Wiesław Gąsiorek ma wyjechać na turniej do Rumunii. Mistrz odtelegrafował, że z ważnych powodów rodzinnych nie pojedzie. A poza tym PZT nie zwrócił się do „Ceglorza” o zwolnienie Gąsiorka z pracy. No i zaczęło się…
Bardzo szybko obywatel Gąsiorek otrzymał z PZT pismo, w którym powiadomiono go o zawieszeniu i pozbawieniu praw reprezentowania kraju do końca roku. Działacze klubu, oburzeni niesprawiedliwym potraktowaniem zawodnika, wycofali drużynę z rozgrywek i w efekcie Warta – niedawny mistrz Polski – spadła do II ligi. Gąsiorek mówił wtedy poznańskim mediom: – Czy ludzie ze związku nie wiedzą, co to jest mieszkać na 16 mkw z dwójką małych dzieci?!
Widocznie nie wiedzieli, ale rok później władze związku, po licznych protestach, postanowiły dopuścić zespół do rozgrywek ligowych…
Piotr Gąsiorek