Iga Świątek wystąpi w olimpijskim ćwierćfinale turnieju rozgrywanego na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa. Liderka rankingu WTA wygrała w Paryżu już trzeci mecz, pokonując we wtorek 6:3, 6:4 Chinkę Xiyu Wang, sklasyfikowaną na 52. Kolejną rywalką Polki będzie w środę rozstawiona z numerem ósmym Amerykanka Danielle Collins, dziewiąta obecnie tenisistka świata. Wystąpią w trzecim meczu (od godz. 12.00) na korcie im. Suzanne Lenglen.
Był to drugi pojedynek tych tenisistek i drugi w tym roku, ponieważ w maju trafiły na siebie w drugiej rundzie imprezy WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. Tam Iga wygrała 6:4, 6:1.
W ten sposób Świątek wygrała już 24. z rzędu mecz na paryskich kortach, ponieważ w czerwcu po raz trzeci z rzędu triumfowała w wielkoszlemowym Roland Garros, a czwarty w karierze, bowiem w stolicy Francji była też najlepsza w 2020 roku.
czytaj też: Świątek niekwestionowaną królową Rolanda Garrosa i Paryża
Początek wtorkowego spotkania trzeciej rundy olimpijskiego turnieju był bardzo wyrównany, a żadnej z tenisistek utrzymywanie własnych serwisów nie przychodziło łatwo. A w trzecim gemie Polka musiała bronić dwóch „break pointów”, zanim wyszła na 2:1, a także trzeciego w piątym, po czym na tablicy pojawił się wynik 3:2.
Kluczowy dla losów pierwszej partii okazał się gem szósty, w którym Iga odskoczyła na 40-15 i zaraz po tym wykorzystała pierwszą okazję do przełamania podania Chinki. A utrzymując swoje bez straty punktu podwyższyła prowadzenie na 5:2. Ostatecznie seta wygrała 6:3 po ponad trzech kwadransach gry. Otwarcie drugiego przyniosło trzy kolejne szanse na „braeaka” i prowadzenie 1:0 po trzeciej, jednak w kolejnym gemie Polka sama znalazła się w opałach i oddała swój serwis rywalce również przy trzeciej okazji.
Kolejne przełamanie Iga zapisała na swoim koncie w piątym gemie, a chwilę później odskoczyła na 4:2, jednak nieoczekiwanie wypiściła z rąk te przewagę tracąc serwis do zera w ósmym i zrobiło się 4:4.
Jednak kolejny wywalczony „break” dał jej prowadzenie 5:4. Przy własnym podaniu wyszła na 40-30, ale przy pierwszym meczbolu wyrzuciła forhend na aut. Przedłużając nadzieje Chinki, która w pewnym momencie nerwowo rozplątała band, który uciskał jej udo. Nie wykorzystała jednego „break pointa” na 5:5, a dwa punkty później była bezradna przy drugiej piłce meczowej.
W dwóch pierwszych meczach liderka rankingu WTA również nie straciła seta. W pierwszej rundzie turnieju olimpijskiego nie bez trudu uporała się 6:2, 7:5 z Rumunką Iriną -Camelią Begu rywalizując przy zasłoniętym dachu nad kortem centralnym im. Philippe’a Chatriera, gdy na zewnątrz padał deszcz. Natomiast w drugiej, w poniedziałek, przy słonecznej pogodzie łatwo pokonała 6:1, 6:1 Francuzkę Dianę Parry.
Już w środę po południu Iga ponownie wyjdzie do gry, a w trzecim meczu (od godz. 12.00) na korcie im. Suzanne Lenglen zagra z Collins, która zapowiedziała zakończenie kariery po tym sezonie. W tym roku trafiły na siebie już dwukrotnie, ale na twardych kortach podczas wielkoszlemowego Australian Open i imprezy WTA 1000 w Miami. Za każdym razem lepsza była tenisistka z Raszyna, po raz piąty z rzędu, a w sumie szósty. Przegrała z Amerykanką tylko raz w 2022 roku.
Świątek jest jedyną reprezentantką Polski jaka pozostała w tenisie w olimpijskiej rywalizacji w Paryżu. W drugiej rundzie singla odpadła Magda Linette (LOTTO PZT Team/AZS Poznań), a w pierwszej Magdalena Fręch (LOTTO PZT Team/KS Górnik Bytom). Pierwszy mecz przegrał w stolicy Francji debel Linette i Alicja Rosolska (KT Warszawianka).