Iga Świątek gra dalej w Roland Garros, po horrorze!

Iga Świątek zagra w trzeciej rundzie turnieju Wielkiego Szlem w Paryżu. Fot. Roland Garros 2024

Trzykrotna triumfatorka paryskiej imprezy Iga Świątek pokonała byłą numer jeden na świecie Japonkę Naomi Osakę 7:6 (1), 1:6, 7:5 w drugiej rundzie wielkoszlemowego turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa. Mecz aktualnej i byłej liderki rankingu WTA był anonsowany przez organizatorów i media jako wielka uczta tenisowa i z pewnością zaspokoić nawet największe apetyty.

Naomi Osaka była blisko wygranej, ale Polka pokazała, że gra się do ostatniej piłki. Fot. Roland Garros 2024
Naomi Osaka była blisko wygranej, ale Polka pokazała, że gra się do ostatniej piłki. Fot. Roland Garros 2024

Już na otwarcie serwująca Osaka musiała się zmierzyć z poważnym oporem Igi, która miała do dyspozycji jednego break-pointa przy 40:30. Wyszła jednak z opresji i objęła prowadzenie 1:0, a chwilę później sama nie wykorzystała piłki na przełamanie. Od tego momentu Polka zapisała na swoim koncie serię aż 12 wygranych punktów, co pozwoliło jej odskoczyć na 3:1 i 15:0.

Wydawało się, że taka zaliczka i późniejsze prowadzenie 4:2 stanowią solidną zaliczkę na poczet zdobycia seta. Naomi zdołała jednak wyrównać na 4:4, zdobywając breaka. Ósmy gem miał dość zaskakujący przebieg, ponieważ serwująca Świątek wypuściła go z rąk, chociaż prowadziła 4:0. Przegrała siedem kolejnych wymian, do 0:30 w następnym.

Ponownie w opałach tenisistka z Raszyna znalazła się przy własnym podaniu, ponieważ przy 4:5 i 30:40 musiała bronić piłkę setową i zrobiła to skutecznie. Ostatecznie doszło do tie-breaka, a w nim Polka łatwo odskoczyła na  4-0 i wówczas oddała jedyny punkt rywalce, po czym zakończyła tę partię po 69 minutach niesamowicie wyrównanej walki z obydwu stron siatki.

Taki przebieg gry nie zapowiadał tego, co się stało w drugim secie, w którym całkowicie zaczął zawodzić Igę serwis. W jej grę wkradła się duża nerwowość, za to Osaka czuła się coraz pewniej, a chwilami całkowicie dominowała na korcie. Potwierdzał to wynik błyskawicznie zmieniający się na tablicy na jej korzyść. Dopiero przy 0:4 polska tenisistka zdołała utrzymać podanie, ale był to jedyny gem wywalczony przez nią w trwającej 25 minut partii.

Na otwarcie decydującego seta  Japonka obroniła trzy break-pointy, a chwilę później sama wykorzystała pierwszą okazję i wyszła na 2:0. Trzeci gem rozgrzał widownię do czerwoności.  Świątek odskoczyła na 40-0, ale coraz lepiej spisująca się rywalka doprowadziła do równowagi, a potem jeszcze przetrwała dwie kolejne piłki na przełamanie zanim podwyższyła wynik  na 3:0.

Iga Świątek w akcji. Fot. Roland Garros 2024
Iga Świątek w akcji. Fot. Roland Garros 2024

Przy 1:4 Iga obroniła kolejnego break-pointa, zanim utrzymała swoje podanie. Potem wyszła na 3:5 zdobywając cztery punkty od 0:30. To oznaczało, że Osaka będzie serwować na mecz. Jednak  ta nie wytrzymała presji i zmarnowała jednego meczbola, zanim nieoczekiwanie pozwoliła się przełamać.

To wyraźnie dodało skrzydeł Polce, która coraz częściej zaczynała przejmować inicjatywę w poszczególnych akcjach, a po stronie Naomi mnożyły się błędne decyzje i miała coraz większe problemy z precyzją.

Kluczowe okazało się przełamanie serwisu Osaki w 11. gemie, przy drugim break-poincie.  W kolejnym Iga oddała jej tylko jeden punkt i po blisko trzygodzinnej walce wykorzystała pierwszego meczbola, który zwieńczył serię pięciu wygranych gemów w końcówce.

Było to dopiero trzecie spotkanie tych tenisistek, ponieważ Osaka ma za sobą dłuższą przerwę spowodowaną urlopem macierzyńskim. Wróciła na korty i planuje występ w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Japonka w dwóch setach okazała się lepsza w Toronto w 2019 roku, a Iga bez straty seta uporała się z nią w 2022 r. w Miami. Obydwa pojedynki rozegrały na twardej nawierzchni.

Był to dopiero czwarty trzysetowy mecz Świątek na kortach im. Rolanda Garrosa, a poprzedni miał miejsce w ubiegłorocznym finale z Czeszką Karoliną Muchovą.  W środę wygrała swój 30. mecz w Paryżu, gdzie poniosła dotychczas tylko dwie porażki.

Od początku tegorocznej edycji Roland Garros pogoda nie rozpieszcza organizatorów, a długotrwały kilkugodzinny deszcz albo nagłe intensywne opady mocno korygują coraz ciaśniejszy plan gier. Właściwie tylko wąskie grono najlepszych tenisistek i tenisistów świata może spokojnie przygotowywać się do meczów i mieć pewność, że te dojdą do skutku i potoczą się bez nieprzewidywalnych okoliczności.

To zasługa wielomilionowej inwestycji Francuskiej Federacji Tenisowej w przebudowę i zaopatrzenie w rozsuwane dachy dwóch największych obiektów: kortu centralnego im. Philippa Chatriera oraz kortu im. Suzanne Lenglen. To one zapewniły dzisiaj, zresztą podobnie jak i we wtorek, niezakłócony niczym harmonogram  kilku pojedynków z udziałem największych gwiazd, w tym Świątek i Osaki.

Gem, set, mecz Iga Świątek.

Na pewno najbardziej zadowoleni z tego są posiadacze najdroższych biletów właśnie na te dwa stadiony oraz stacje telewizyjne, które mają gwarancję codziennych transmisji, nawet jeśli otwarte korty są przykryte pomarańczowymi płachtami z logiem turnieju  Oczywiście nie rozwiązuje to w pełni uciążliwości sytuacji pozostałych kibiców szukających schronienia przed deszczem w oczekiwaniu na wznowienie gier.

Ale w tym przypadku powodów do narzekań nie mają ajenci stoisk i pawilonów gastronomicznych licznie porozstawianych na obiekcie. Tym bardziej, że ceny mogą mocno nadwerężą prawie każdy portfel, a przy przejściu przez bramki podczas kontroli biletów, ochroniarze skrupulatnie sprawdzają wszystkie torby i plecaki, pilnując by nikt nie wniósł na obiekt własnego jedzenia i napojów.

W środę mecze na otwartych kortach przerwały ciągłe opady deszczu, a dotknęło to dwójkę Polaków: rozstawionego z numerem ósmym Huberta Hurkacza przy 5:6 w pierwszym secie pojedynku z Amerykaninem Brandonem Nakashimą, a także przy stanie 4:3 w pierwszej partii dla debla Magda Linette (LOTTO PZT Team/AZS Poznań) i Amerykanki Bernardy Pery z włoskimi rywalkami.

Po wielogodzinnym i bezskutecznym oczekiwaniu na poprawę pogody organizatorzy podjęli pod wieczór decyzję o odwołaniu wszystkich meczów singlowych i przeniesieniu ich na czwartek. To z pewnością opóźni (co najmniej do piątku) pierwsze występy w grze podwójnej Jana Zielińskiego (LOTTO PZT Team) i Katarzyny Piter (obydwoje CKT Grodzisk Mazowiecki).

Tomasz Dobiecki

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

najlepsze singlistki gry pojedynczej

WAMA LADIES 2024 po raz ósmy w Olsztynie

Na kortach TKKF Skanda Olsztyn odbył się już po raz ósmy turniej WAMA LADIES 2024 zorganizowany przez KS Budowlani Olsztyn, przy wsparciu gminy Olsztyn. W turnieju PZT SiA udział