Hubert Hurkacz w finale w Metz! Świątek przegrała z Sakkari.

Hubert Hurkacz jutro zagra o czwarty w karierze tytuł w głównym cyklu ATP. Polak, w dwóch zaciętych setach, pokonał dziś w Metz w półfinale Niemca Petera Gojowczyka. Polak miał bardzo pracowitą sobotę, bowiem już po krótkim odpoczynku, kiedy odbywał się drugi półfinał gry pojedynczej, rozgrywał półfinałowe spotkanie turnieju w grze podwójnej. Polska para Hubert Hurkacz/Jan Zieliński sprawiła sporą niespodziankę, wygrywając w nim z najwyżej rozstawioną parą Henrri Kontinen (Finlandia)/Ben McLachlan (Japonia) 6:4, 6:4. W niedzielnym finale Hurkacz i Zieliński spotkają się z parą Hugo Nys (Monaco) /Arthur Rinderknech (Francja). Nasz najlepszy obecnie tenisista może więc wyjechać z Metz aż z dwoma tytułami. Niestety, w Ostrawie w finale nie wystąpi natomiast Iga Świątek, która musiała uznać wyższość Greczynki Marii Sakkari. W Ostrawie Polka nie zagra w finale gry podwójnej, bowiem najwyżej rozstawiona para Magda Linette/Bernarda Para (USA) oddała półfinał walkowerem.

Maria Sakkari znowu lepsza od Igi Świątek

W półfinale turnieju w Ostrawie najwyżej rozstawiona w impezie Iga Świątek (6. WTA) zmierzyła się z turniejową „czwórką”, Greczynką Marią Sakkari (12. WTA). W meczu, określanym jako rewanż za ćwierćfinał French Open 2021, ponownie lepsza okazała się tenisistka z Grecji, tym razem wygrywając 6:4, 7:5 (w Paryżu 6:4, 6:4).

Polka zaczęła mecz najgorzej jak można było, bo od podwójnego błędu serwisowego, a następnie straty podania już w pierwszym gemie i – jak się później okazało – był to kluczowy moment pierwszego seta. Później obie tenisistki utrzymywały podanie, partia otwarcia padła więc łupem Greczynki 6:4. Walki i ciekawych akcji nie brakowało. Obie tenisistki dość pewnie wygrywały gemy przy własnym serwisie.

W drugim secie tenisistka z Raszyna miała dwa break pointy w drugim gemie, ale Sakkari najpierw wybroniła się świetnym serwisem, a następnie, po długiej wymianie, Iga Świątek zagrała poza kort piłkę z bekhendu. To, czego nie zrobiła Świątek, osiągnęła w gemie piątym rywalka, lecz nasza reprezentantka powróciła do gry od wyniku 2:4, doprowadzając do remisu 4:4. Przy prowadzeniu 5:4 Polka była dwie piłki od seta, jednak nie wykorzystała swoich szans. Greczynka w decydujących akcjach wykazywała nieco więcej opanowania i dokładności. Sakkari odebrała serwis Polce w jedenastym gemie, by w kolejnym, przy własnym serwisie, zwycięsko zakończyć spotkanie.

Idze Świątek nie udał się w Ostrawie rewanż za porażkę z Marią Sakkari w ćwierćfinale French Open 2021, po której Polka straciła szanse na obronę tytułu, choć teraz była chyba bliżej sukcesu niż na kortach Rolanda Garrosa.

Finał Sakkari – Kontaveit

W finale gry pojedynczej Maria Sakkari zmierzy się z Estonką Anett Kontaveit (30. WTA), która w półfinale wygrała 6:0, 6:4 z turniejową dwójką Czeszką Petrą Kvitovą (10. WTA).

Linette i Pera wycofały się przed półfinałem

W sobotę o finał turnieju w Ostrawie miała powalczyć nie tylko Iga Świątek, ale również w grze podwójnej Magda Linette w duecie z Amerykanką Bernardą Perą, które miały się zmierzyć z duetem Kaitlyn Christian (USA)/Erin Routliffe (Nowa Zelandia). Do tego meczu jednak nie doszło, bowiem rozstawione w imprezie z numerem pierwszym półfinalistki French Open 2021, które wcześniej wygrały dwa mecze bez straty seta, wycofały się z turnieju. Przyczyn decyzji nie podano. W tej sytuacji Kaitlyn Christian i Erin Routliffe do niedzielnego finału awansowały walkowerem.

Ich rywalkami będą w niedzielę Sania Mirza (Indie) i Chinka Shuai Zhang, które w drugim półfinale pokonały 6:2, 7:5 parę japońską Eri Hozumi/Shuai Zhang.

Magda Linette, która – jak informuje na twitterze trener Dawid Celt – nie nabawiła się żadnej kontuzji, prosto z Ostrawy uda się do Chicago, gdzie, bez eliminacji, w których musiała grać w Ostrawie, weźmie udział w turnieju rangi WTA 500. W grze podwójnej poznanianka zagra w Chicago w parze z Alicją Rosolską.

Hurkacz zatrzymał niemieckiego kwalifikanta

Hubert Hurkacz podczas turnieju w Metz idzie jak burza. W półfinale Polak, znowu bez straty seta, pokonał kwalifikanta z Niemiec Petera Gojowczyka 6:4, 7:6(3) i jest w finale.

Był to drugi mecz Hurkacza z Gojowczykiem na zawodowych kortach. W US Open Polak pokonał Niemca 6:3, 6:4, 6:4. Gojowczyk, który w Metz czuje się bardzo dobrze (wygrał turniej w 2017 roku), w sobotę od początku pokazywał, że zamierza powalczyć z najwyżej rozstawionym tenisistą z Wrocławia. Już w pierwszym gemie Hurkacz miał kłopoty przy własnym serwisie. Do jedynego przełamania w pierwszym secie doszło jednak dopiero w gemie dziesiątym i zapisał je na swoje konto „Hubi”.

Polak nie poszedł niestety za ciosem, gdyż na otwarcie drugiej partii stracił podanie. Łatwo nie było. ale Hurkacz w ósmym gemie zaliczył jednak przełamanie powrotne i o losach seta decydował tie-break. Tu lepszy okazał się Hurkacz, który stracił tylko trzy punkty, po 105 minutach rywalizacji meldując się w finale. Nasz reprezentant mógł nawet zakończyć spotkanie nieco wcześniej, ale prowadząc 6:5, przy podaniu Niemca nie wykorzystał dwóch piłek meczowych.

„Hubi” zagra o czwarty tytuł w karierze

Na szczęście wszystko skończyło się pomyślnie i jutro Hubert Hurkacz zagra o swój czwarty w karierze tytuł w cyklu ATP. Wszystkie poprzednie finały, w 2019 roku w Winston-Salem, a w obecnym sezonie 2021 w w Delray Beach oraz w Miami, Polak wygrał.

Finałowym przeciwnikiem Huberta Hurkacza będzie turniejowa „dwójka”, Hiszpan Pablo Carreno Busta, który w półfinale wyeliminował turniejową „trójkę”, Francuza Gaela Monfilsa, wygrywając 7:5, 7:6(8). Monfils i tak może być w miarę zadowolony, gdyż w półfinale turnieju ATP znalazł się po raz pierwszy od 19. miesięcy. Tym samym, choć wcześniej niespodzianek nie brakowało, o tytuł zagrają w Metz dwaj najwyżej rozstawieni tenisiści.

Początek meczu finałowego zaplanowano na godzinę 15.30.

Krzysztof Maciejewski

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

China Open 2024. Koniec turnieju dla Magdy Linette

Nie ma już Polek w rozgrywanym na twardych kortach w Pekinie, prestiżowym turnieju WTA 1000 China Open 2024. Po tym, jak we wtorek z imprezą pożegnała się Magdalena Fręch (31. WTA), w środę również