Barcelona 1992. Niewiele brakowało, by Polki… nie wystartowały! Olimpijski debiut polskich tenisistek

Dwoje polskich olimpijczyków: Wojciech Kowalski (Seul 1988) i Katarzyna Nowak (Barcelona 1992).

W Seulu w 1988 roku, w czasie XXIV igrzysk olimpijskich, wrócił do łask. W tych drugich narodzinach tej dyscypliny na olimpiadzie (debiut był w 1896 roku) wziął udział pierwszy Polak, Wojciech Kowalski, który zagrał w singlu mężczyzn, ulegając Tommy’emu Mmohowi z Nigerii 2:6, 4:6, 4:6. Cztery lata później w Barcelonie po raz pierwszy rozegrano mecze tenisowe z udziałem tenisistek z Polski. W Biało-Czerwonych barwach zagrały: Katarzyna Nowak w singlu i w deblu Magdalena Mróz i Katarzyna Teodorowicz.

Tenis przez długi czas był nieobecny na igrzyskach olimpijskich (po raz ostatni w programie w 1924 roku). W 1968 roku pokazał się na olimpiadzie w Meksyku, jednak – podobnie jak w 1984 roku w Los Angeles – był jedynie dyscypliną pokazową, nie wchodzącą do programu mistrzostw. Mimo że był jednym z najpopularniejszych sportów, który od końca XIX wieku prezentował się na takich prestiżowych turniejach, jak US Open, French Open, a także – z początku XX wieku – Australian Open, był pomijany przez organizatorów igrzysk olimpijskich.

Dopiero w Seulu w 1988 roku, w czasie XXIV igrzysk olimpijskich, wrócił do olimpijskich łask. W tych drugich narodzinach tej dyscypliny na olimpiadzie (debiut był w 1896 roku) wziął udział pierwszy Polak, Wojciech Kowalski, który zagrał w singlu mężczyzn, ulegając Tommy’emu Mmohowi z Nigerii 2:6, 4:6, 4:6. Stało się zatem kwestią czasu, by na kort wyszły także Polki, choć ich droga – podobnie jak mężczyzn – w żaden sposób nie przypominała sportowych karier utalentowanych zawodniczek z Zachodu…

W Polsce, wówczas Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, tenis nie cieszył się uznaniem: rządząca partia komunistyczna uznawała go za sport „burżuazyjny”, nie przynoszący w krótkim czasie spektakularnych sukcesów, wymagający odpowiedniej infrastruktury (choć grano w zwykłych halach sportowych), a przede wszystkim – paradoksalnie – nie będący dyscypliną olimpijską, a więc – nie zasługujący na wsparcie państwa. Po prostu: nie przynosił medali, którymi władza mogła udowadniać wyższość socjalistycznego przygotowania sportowego.

Mimo twego swoje marzenia uparcie realizowała młodziutka łodzianka Katarzyna Nowak (rocznik 1969), która – wspierana tylko przez ojca – uparcie łączyła talent i pracowitość z ambicją. Grała tak dobrze, że pod swoje skrzydła wzięli ją najlepsi szkoleniowcy zajmujący się młodzieżą – Maria Dowbor-Lewandowska i Wielisław Nowicki.

Katarzyna Nowak nie tylko znakomicie prezentowała się na korcie, ale także podczas sesji zdjęciowych.
Katarzyna Nowak nie tylko znakomicie prezentowała się na korcie, ale także podczas sesji zdjęciowych.

Na efekty nie trzeba było długo czekać: dziewczyna szła jak burza, wygrywając w Polsce wszystkie turnieje w każdej kategorii wiekowej ITF, i w wieku 14 lat została powołana w skład kadry Polski, w której została do zakończenia kariery. Wygrała siedem (w tym cztery kategorii I) oraz była w czterech finałach turniejów juniorskich ITF. Była dwukrotną mistrzynią Polski w wieku do 16 lat i czterokrotną – do 18 lat. Pomimo ograniczonych możliwości wyjazdowych, pod koniec 1987 roku wypracowała sobie miejsce w pierwszej dziesiątce światowego rankingu juniorów ITF! Nie bez przyczyny „Przegląd Sportowy”, zestawiając listę obiecujących sportowców, przyszłych mistrzów sportowych, 15-letnią Kasię ulokował na pierwszym miejscu. Autorzy nie mogli wiedzieć jednak, że ambitna nastolatka, grająca na nienajlepszych nawierzchniach puchatymi piłkami ze Stomila i ciężkimi rakietami sprawi, że ich przepowiednie już wkrótce trafią w dziesiątkę…

Katarzyna Nowak nie mogła jednak liczyć na profesjonalne wsparcie, jakie w normalnych warunkach otrzymywali na Zachodzie najlepsi zawodnicy. Miała to, co indywidualnie załatwiał jej ojciec, a później, co sama wywalczyła na kortach – swoje własne wygrane przeznaczała na sprzęt, treningi, wyjazdy na kolejne turnieje.

Gdy zbliżał się termin XXV Igrzysk Olimpijskich, w 1992 roku w Barcelonie, Katarzyna Nowak została zakwalifikowana do wyjazdu. Mimo że przeszła eliminacje, to – jak to w ówczesnych warunkach w Polsce było – jej wyjazd stanął pod znakiem zapytania.

„Hiobowa wręcz informacja dotarła wczoraj do Łodzi” – pisały gazety. „Najlepsza polska tenisistka, łodzianka Katarzyna Nowak, która wraz ze swymi koleżankami Katarzyną Teodorowicz i Magdaleną Mróz (mają bronić honoru polskiego tenisa w grze deblowej) być może nie staną na olimpijskich kortach w Barcelonie. Powód: brak pieniędzy. Taką decyzję podjęła Komisja Kwalifikacyjna PKOl. Zaniepokojeni ową hiobową wieścią, połączyliśmy się wczoraj z Polskim Związkiem Tenisowym. Dyrektor generalny PZT, Wojciech Rojewski, niestety potwierdził tę smutną wiadomość. Dodał jednak, że sprawa nie jest definitywnie załatwiona na niekorzyść polskiego tenisa. Wszystko w rękach wspomnianej komisji PKOl., a ostateczna odpowiedź na pytanie: pojadą, nie pojadą, będzie znana 30.06 br. Z innych źródeł dowiedzieliśmy się, że znajdzie się jednak miejsce dla łodzianki w polskiej ekipie olimpijskiej. Gorzej będzie z deblem. Chyba, że znajdą się hojni sponsorzy, gotowi wyłożyć pieniądze na olimpijski start Teodorowicz i Mrozówny…”

Jak widać, niewiele czasu pozostawiała tenisistkom polska centrala, bowiem igrzyska olimpijskie zaczynały się w następnym miesiącu! Na szczęście, po nerwowej niepewności zapadła decyzja o wyjeździe całej trójki reprezentantek kobiecego tenisa.

„Polskę reprezentuje tylko trójka tenisistek: singlistka Katarzyna Nowak (MKT) oraz deblistki Magdalena Mróz i Katarzyna Teodorowicz. Z łodzianką wyjeżdża ojciec, któremu PZT załatwił akredytację, wstęp na obiekty i będzie pełnił rolę opiekuna zawodniczek” – dowiadywali się z gazet kibice. „Aż dziw bierze, że tenisowa centrala nie przewidziała, że w 1992 roku będzie olimpiada i należy tę imprezę uwzględnić w preliminarzu wydatków (unikniętoby nerwówki z pokryciem kosztów przelotu zawodniczek, czy utrzymania trenera)”.

Igrzyska olimpijskie w Barcelonie rozpoczęły się 25 lipca 1992 roku – otworzył je osobiście Juan Carlos, król Hiszpanii. Znicz olimpijski zapalił Antonio Rebollo, łucznik, sportowiec doświadczony, bo będący uczestnikiem trzech igrzysk paraolimpijskich. Do 9 sierpnia zmierzyło się w nich 9 956 zawodników, reprezentujących 173 kraje, a wśród dyscyplin po raz pierwszy rozegrano mecze tenisowe z udziałem zawodniczek z Polski. Były to Katarzyna Nowak i – w deblu – Magdalena Mróz i Katarzyna Teodorowicz. Niewielka część liczącej 207 osób polskiej reprezentacji był jednocześnie… stuprocentową reprezentacją kraju w tenisie, bowiem mężczyźni nie wystartowali.

Barcelona, Hiszpania – 21 czerwca 2017: architektonicznego detalu Tower Hotel Arts latem, wieżowiec zaprojektowany przez amerykańskiego architekta Bruce Graham i zbudowany na Letnich Igrzyskach Olimpijskich 1992. Fot. Pierre Olivier/www.depositphotos.com

– To była wielka duma reprezentować Polskę na igrzyskach olimpijskich, a jednocześnie wielka odpowiedzialność i obawa, czy nie zawiedziemy pokładanych w nas nadziei – wspomina Katarzyna Nowak. – Proszę pamiętać, że do tak wysokiego poziomu olimpijskiego dochodzili zawodnicy profesjonalni, przygotowani przez fachowców, kształtowani w tym konkretnym celu przez państwo, które dbało o to, by nie martwili się prozą życia, a skupiali na grze. W Polsce takich warunków nie było – do wszystkiego dochodziłam własną pracą i staraniami, nie było managerów, zespołu specjalistów, nie było wsparcia i co więcej – na przełomie lat 80. i 90., przy zmianie systemu, kluby sportowe padały, a nie rozwijały się!

Występ naszej reprezentacji tenisowej nie przyniósł medali: Katarzyna Nowak uległa Francuzce Julie Halard 4:6, 6:7, a Magdalena Mróz i Katarzyna Teodorowicz przegrały z Argentynkami Mercedes Paz i Patricią Tarabini 4:6, 6:4 i 3:6. Jednak trzeba pamiętać, że było to bardzo ważne wydarzenie w historii polskiego tenisa, występ otwierający drogę olimpijską dla dzisiejszych znakomitych zawodników.

W singlu złoto wywalczyła Jennifer Capriati (USA), pokonując Steffi Graf (Niemcy), w deblu złoto także przypadło Amerykankom Gigi Fernandez i Mary Joe Fernandez, zwyciężczyniom pojedynku z Hiszpankami Conchitą Martinez i Arantxą Sanchez Vicario.

Katarzyna Nowak potraktowała olimpiadę jako doping do dalszych wysiłków. W tym samym roku wystąpiła w półfinale turnieju WTA World Tour – Cesena Ladies  Championships, a drugi półfinał grała w Barcelonie w 1995 roku – Ford International Championships of Spain w Barcelonie w 1995 r. Co ciekawe, w Cesenie zwycięsko wyszła z meczy z Sandrine Testud, Clauduą Porwik oraz Nathalie Herrman, a w walce o finał zatrzymała ją Mary Pierce, natomiast w Barcelonie pokonała Sandrine Testud, Julie Halard (tę samą, z którą przegrała w czasie olimpiady) i Ruxandrę Dragomir, by ulec w półfinale Ivie Majoli. W 1990 r. debiutowała w turnieju wielkoszlemowym French Open, a w 1995 r. jako pierwsza Polka weszła do pierwszej pięćdziesiątki rankingu WTA. 11 września 1995 r. zajmowała w niej 47. miejsce. Wówczas była liderką reprezentacji Polski w Fed Cup – drużynowych mistrzostwach świata tenisistek: w Melbourne (1988), Tokio (1989), Atlancie (1990), Nottingham (1991), Frankfurcie (1992-1994) oraz w Barcelonie (1995). W Nottingham nasza reprezentacja pokonała Francuzki, a Katarzyna Nowak zwyciężyła w singlowym pojedynku z Nathalie Tauziat, czołową zawodniczka światowego rankingu.

Grzegorz Okoński
Fot. www.depositphotos.com

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości