W Seulu w 1988 roku, w czasie XXIV igrzysk olimpijskich, wrócił do łask. W tych drugich narodzinach tej dyscypliny na olimpiadzie (debiut był w 1896 roku) wziął udział pierwszy Polak, Wojciech Kowalski, który zagrał w singlu mężczyzn, ulegając Tommy’emu Mmohowi z Nigerii 2:6, 4:6, 4:6. Cztery lata później w Barcelonie po raz pierwszy rozegrano mecze tenisowe z udziałem tenisistek z Polski. W Biało-Czerwonych barwach zagrały: Katarzyna Nowak w singlu i w deblu Magdalena Mróz i Katarzyna Teodorowicz.
Tenis przez długi czas był nieobecny na igrzyskach olimpijskich (po raz ostatni w programie w 1924 roku). W 1968 roku pokazał się na olimpiadzie w Meksyku, jednak – podobnie jak w 1984 roku w Los Angeles – był jedynie dyscypliną pokazową, nie wchodzącą do programu mistrzostw. Mimo że był jednym z najpopularniejszych sportów, który od końca XIX wieku prezentował się na takich prestiżowych turniejach, jak US Open, French Open, a także – z początku XX wieku – Australian Open, był pomijany przez organizatorów igrzysk olimpijskich.
Dopiero w Seulu w 1988 roku, w czasie XXIV igrzysk olimpijskich, wrócił do olimpijskich łask. W tych drugich narodzinach tej dyscypliny na olimpiadzie (debiut był w 1896 roku) wziął udział pierwszy Polak, Wojciech Kowalski, który zagrał w singlu mężczyzn, ulegając Tommy’emu Mmohowi z Nigerii 2:6, 4:6, 4:6. Stało się zatem kwestią czasu, by na kort wyszły także Polki, choć ich droga – podobnie jak mężczyzn – w żaden sposób nie przypominała sportowych karier utalentowanych zawodniczek z Zachodu…
W Polsce, wówczas Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, tenis nie cieszył się uznaniem: rządząca partia komunistyczna uznawała go za sport „burżuazyjny”, nie przynoszący w krótkim czasie spektakularnych sukcesów, wymagający odpowiedniej infrastruktury (choć grano w zwykłych halach sportowych), a przede wszystkim – paradoksalnie – nie będący dyscypliną olimpijską, a więc – nie zasługujący na wsparcie państwa. Po prostu: nie przynosił medali, którymi władza mogła udowadniać wyższość socjalistycznego przygotowania sportowego.
Mimo twego swoje marzenia uparcie realizowała młodziutka łodzianka Katarzyna Nowak (rocznik 1969), która – wspierana tylko przez ojca – uparcie łączyła talent i pracowitość z ambicją. Grała tak dobrze, że pod swoje skrzydła wzięli ją najlepsi szkoleniowcy zajmujący się młodzieżą – Maria Dowbor-Lewandowska i Wielisław Nowicki.

Na efekty nie trzeba było długo czekać: dziewczyna szła jak burza, wygrywając w Polsce wszystkie turnieje w każdej kategorii wiekowej ITF, i w wieku 14 lat została powołana w skład kadry Polski, w której została do zakończenia kariery. Wygrała siedem (w tym cztery kategorii I) oraz była w czterech finałach turniejów juniorskich ITF. Była dwukrotną mistrzynią Polski w wieku do 16 lat i czterokrotną – do 18 lat. Pomimo ograniczonych możliwości wyjazdowych, pod koniec 1987 roku wypracowała sobie miejsce w pierwszej dziesiątce światowego rankingu juniorów ITF! Nie bez przyczyny „Przegląd Sportowy”, zestawiając listę obiecujących sportowców, przyszłych mistrzów sportowych, 15-letnią Kasię ulokował na pierwszym miejscu. Autorzy nie mogli wiedzieć jednak, że ambitna nastolatka, grająca na nienajlepszych nawierzchniach puchatymi piłkami ze Stomila i ciężkimi rakietami sprawi, że ich przepowiednie już wkrótce trafią w dziesiątkę…
Katarzyna Nowak nie mogła jednak liczyć na profesjonalne wsparcie, jakie w normalnych warunkach otrzymywali na Zachodzie najlepsi zawodnicy. Miała to, co indywidualnie załatwiał jej ojciec, a później, co sama wywalczyła na kortach – swoje własne wygrane przeznaczała na sprzęt, treningi, wyjazdy na kolejne turnieje.
Gdy zbliżał się termin XXV Igrzysk Olimpijskich, w 1992 roku w Barcelonie, Katarzyna Nowak została zakwalifikowana do wyjazdu. Mimo że przeszła eliminacje, to – jak to w ówczesnych warunkach w Polsce było – jej wyjazd stanął pod znakiem zapytania.
„Hiobowa wręcz informacja dotarła wczoraj do Łodzi” – pisały gazety. „Najlepsza polska tenisistka, łodzianka Katarzyna Nowak, która wraz ze swymi koleżankami Katarzyną Teodorowicz i Magdaleną Mróz (mają bronić honoru polskiego tenisa w grze deblowej) być może nie staną na olimpijskich kortach w Barcelonie. Powód: brak pieniędzy. Taką decyzję podjęła Komisja Kwalifikacyjna PKOl. Zaniepokojeni ową hiobową wieścią, połączyliśmy się wczoraj z Polskim Związkiem Tenisowym. Dyrektor generalny PZT, Wojciech Rojewski, niestety potwierdził tę smutną wiadomość. Dodał jednak, że sprawa nie jest definitywnie załatwiona na niekorzyść polskiego tenisa. Wszystko w rękach wspomnianej komisji PKOl., a ostateczna odpowiedź na pytanie: pojadą, nie pojadą, będzie znana 30.06 br. Z innych źródeł dowiedzieliśmy się, że znajdzie się jednak miejsce dla łodzianki w polskiej ekipie olimpijskiej. Gorzej będzie z deblem. Chyba, że znajdą się hojni sponsorzy, gotowi wyłożyć pieniądze na olimpijski start Teodorowicz i Mrozówny…”
Jak widać, niewiele czasu pozostawiała tenisistkom polska centrala, bowiem igrzyska olimpijskie zaczynały się w następnym miesiącu! Na szczęście, po nerwowej niepewności zapadła decyzja o wyjeździe całej trójki reprezentantek kobiecego tenisa.
„Polskę reprezentuje tylko trójka tenisistek: singlistka Katarzyna Nowak (MKT) oraz deblistki Magdalena Mróz i Katarzyna Teodorowicz. Z łodzianką wyjeżdża ojciec, któremu PZT załatwił akredytację, wstęp na obiekty i będzie pełnił rolę opiekuna zawodniczek” – dowiadywali się z gazet kibice. „Aż dziw bierze, że tenisowa centrala nie przewidziała, że w 1992 roku będzie olimpiada i należy tę imprezę uwzględnić w preliminarzu wydatków (unikniętoby nerwówki z pokryciem kosztów przelotu zawodniczek, czy utrzymania trenera)”.
Igrzyska olimpijskie w Barcelonie rozpoczęły się 25 lipca 1992 roku – otworzył je osobiście Juan Carlos, król Hiszpanii. Znicz olimpijski zapalił Antonio Rebollo, łucznik, sportowiec doświadczony, bo będący uczestnikiem trzech igrzysk paraolimpijskich. Do 9 sierpnia zmierzyło się w nich 9 956 zawodników, reprezentujących 173 kraje, a wśród dyscyplin po raz pierwszy rozegrano mecze tenisowe z udziałem zawodniczek z Polski. Były to Katarzyna Nowak i – w deblu – Magdalena Mróz i Katarzyna Teodorowicz. Niewielka część liczącej 207 osób polskiej reprezentacji był jednocześnie… stuprocentową reprezentacją kraju w tenisie, bowiem mężczyźni nie wystartowali.

– To była wielka duma reprezentować Polskę na igrzyskach olimpijskich, a jednocześnie wielka odpowiedzialność i obawa, czy nie zawiedziemy pokładanych w nas nadziei – wspomina Katarzyna Nowak. – Proszę pamiętać, że do tak wysokiego poziomu olimpijskiego dochodzili zawodnicy profesjonalni, przygotowani przez fachowców, kształtowani w tym konkretnym celu przez państwo, które dbało o to, by nie martwili się prozą życia, a skupiali na grze. W Polsce takich warunków nie było – do wszystkiego dochodziłam własną pracą i staraniami, nie było managerów, zespołu specjalistów, nie było wsparcia i co więcej – na przełomie lat 80. i 90., przy zmianie systemu, kluby sportowe padały, a nie rozwijały się!
Występ naszej reprezentacji tenisowej nie przyniósł medali: Katarzyna Nowak uległa Francuzce Julie Halard 4:6, 6:7, a Magdalena Mróz i Katarzyna Teodorowicz przegrały z Argentynkami Mercedes Paz i Patricią Tarabini 4:6, 6:4 i 3:6. Jednak trzeba pamiętać, że było to bardzo ważne wydarzenie w historii polskiego tenisa, występ otwierający drogę olimpijską dla dzisiejszych znakomitych zawodników.
W singlu złoto wywalczyła Jennifer Capriati (USA), pokonując Steffi Graf (Niemcy), w deblu złoto także przypadło Amerykankom Gigi Fernandez i Mary Joe Fernandez, zwyciężczyniom pojedynku z Hiszpankami Conchitą Martinez i Arantxą Sanchez Vicario.
Katarzyna Nowak potraktowała olimpiadę jako doping do dalszych wysiłków. W tym samym roku wystąpiła w półfinale turnieju WTA World Tour – Cesena Ladies Championships, a drugi półfinał grała w Barcelonie w 1995 roku – Ford International Championships of Spain w Barcelonie w 1995 r. Co ciekawe, w Cesenie zwycięsko wyszła z meczy z Sandrine Testud, Clauduą Porwik oraz Nathalie Herrman, a w walce o finał zatrzymała ją Mary Pierce, natomiast w Barcelonie pokonała Sandrine Testud, Julie Halard (tę samą, z którą przegrała w czasie olimpiady) i Ruxandrę Dragomir, by ulec w półfinale Ivie Majoli. W 1990 r. debiutowała w turnieju wielkoszlemowym French Open, a w 1995 r. jako pierwsza Polka weszła do pierwszej pięćdziesiątki rankingu WTA. 11 września 1995 r. zajmowała w niej 47. miejsce. Wówczas była liderką reprezentacji Polski w Fed Cup – drużynowych mistrzostwach świata tenisistek: w Melbourne (1988), Tokio (1989), Atlancie (1990), Nottingham (1991), Frankfurcie (1992-1994) oraz w Barcelonie (1995). W Nottingham nasza reprezentacja pokonała Francuzki, a Katarzyna Nowak zwyciężyła w singlowym pojedynku z Nathalie Tauziat, czołową zawodniczka światowego rankingu.
Grzegorz Okoński
Fot. www.depositphotos.com