28-letnia Czeszka Barbora Krejcikova (32. WTA) pokonała w finale Wimbledonu Włoszkę o polskich korzeniach – Jasmine Paolini (7. WTA) 6:2, 2:6, 6:4. To drugi w karierze wielkoszlemowy tytuł w singlu dla urodzonej w Brnie tenisistki. Przypomnijmy, że w 2021 roku wygrała Roland Garros. Za zwycięstwo w finale Wimbledonu Krejcikova zarobiła 2.700.000 funtów.
Konia z rzędem temu, kto przed rozpoczęciem Wimbledonu A.D. 2024 wytypowałby taki zestaw finalistek singla kobiet: Jasmine Paolini vs Barbora Krejcikova. Zwłaszcza obecność w finale Włoszki, której babcia to Polka mieszkająca w Łodzi, musi dziwić, bo w trzech poprzednich startach na Wimbledonie, Paolini nie wygrała nawet meczu, kończąc swój udział na 1. rundzie.
Przed dzisiejszym finałem Wimbledonu obie tenisistki zmierzyły się tylko raz i to ponad 6 lat temu, w kwalifikacjach do wielkoszlemowego Australian Open. Wówczas, na jednym z bocznych kortów w Melbourne Park zdecydowanie wygrała Czeszka 6:2, 6:1. Dzisiaj Paolini i Krejcikova zagrały na najsłynniejszym korcie na świecie, a na trybunach ich mecz oglądała m.in. Martina Navratilova – dziewięciokrotna triumfatorka Wimbledonu.
Krejcikova miała więcej argumentów
Obie tenisistki rozpoczęły finał dość nerwowo, a pierwsza opanowała je Barbora Krejcikova i przełamał Jasmine Paolini w gemie otwarcie, a następnie wygrała gema przy własnym serwisie i wyszła na prowadzenie 2:0. W najdłuższym, trzecim gemie w pierwszym secie mieliśmy trzy równowagi i dwa breakpointy dla Czeszki, ale Włoszka wybrnęła z opresji. Jednak podwójne przełamanie stało się faktem kilka minut później i było już 4:1 dla mistrzyni Roland Garros z 2021 roku. Pierwsza partia skończyła się po 35 minutach gry rezultatem 6:2. Krejcikova miała w tym secie więcej argumentów, świetnie serwowała i bardziej urozmaicała grę.
Odmieniona Paolini wyszła szatni
Po pierwszej partii Jasmine Paolini udała się na przerwę toaletową i wróciła z niej odmieniona. Z werwą rozpoczęła grę i w drugim gemie wykorzystała swoją pierwszą szansę na przełamanie rywalki. Chwilę później to Włoszka musiała bronić breakpointa, ale zrobiła to skutecznie i prowadziła już 3:0. W czwartym gemie Barbora Krejcikova, przy swoim podaniu, przegrywała już 15:40, lecz wygrała kolejne cztery piłki z rzędu i było 3:1. Jednak podopieczna Włocha Renzo Furlana (19. w rankingu ATP w 1996 roku) nie zwalniała tempa, grała pewnie, popełniała mniej błędów i w ósmym gemie ponownie przełamała tenisistkę z Brna, a tym samym zwyciężyła w drugim secie 6:2, po 37 minutach gry.
Podwójny błąd w krytycznym momencie
Przed decydującym setem do szatni powędrowała Barbora Krejcikova, która w tej partii musiała gonić wynik, bo to Jasmine Paolini serwowała jako pierwsza. W pierwszych sześciu gemach obie tenisistki pewnie wygrywały swoje gem serwisowe, nie dopuszczając rywalki nawet do szansy na breaka. Dopiero w kolejnym gemie Czeszka, której mentorką i trenerką była nieżyjąca już niestety Jana Novotna – mistrzyni Wimbledonu z 1998 roku, miała dwie okazje na przełamanie Włoszki. W krytycznym momencie Paolini popełniła podwójny błąd serwisowy i było 4:3 dla Krejcikovej. To był kluczowy moment finału. Przy stanie 5:4 dla Czeszki emocje sięgnęły zenitu, bowiem Paolini miała dwie szanse na rebreaka i wyrównanie, ale obroniła też dwie piłki meczowe. Za trzecią Krejcikova zakończyła mecz, zwyciężając 6:2, 2:6, 6:4, po godzinie i 58 minutach gry.
Za zwycięstwo w wimbledoński finale Czeszka otrzymała czek na 2.700.000 funtów, a pokonana musiała zadowolić się sumą 1.400.000 GBP. Finalistka Jasmine Paolini w poniedziałkowym rankingu WTA znajdzie się na 5. miejscu, a dodajmy, że ten sezon rozpoczynała na pozycji 29.
(PAW)