Znając ambicje wielkiego mistrza jakim jest Rafael Nadal, na pewno inaczej wyobrażał sobie zakończenie swojej kariery. Miała być wielka feta z okazji zdobycia Pucharu Davisa w Maladze, a po niej ceremonia pożegnalna Rafy. Tenisista z Majorki robił wszystko żeby pomóc swojej reprezentacji, a jego koledzy walczyli dla niego i całej Hiszpanii z całych sił, ale życie napisało inny scenariusz.
Mimo tego, ceremonia była piękna, a Rafa zakończył karierę tam gdzie chciał – wśród swoich. Łzy płynęły z oczu mamy, taty, małżonki, siostry, przyjaciół i ponad 10 tysięcy kibiców, którzy bardzo głośno skandowali jego imię. Legendarny tenisista dziękował wszystkim, którzy przyczynili się do jego sukcesów, a po każdej jego wypowiedzi hala trzęsła się w posadach.
– Zrobiłeś dla hiszpańskiego i światowego tenisa tak wiele. Będziesz zapamiętany na zawsze – podsumował trafnie David Ferrer, kapitan reprezentacji Hiszpanii i wielki przyjaciel Nadala.
– Chcę być zapamiętany przede wszystkim jako dobry człowiek z małego miasta na Majorce, który dzięki rodzinie mógł osiągnąć to wszystko – odpowiedział bardzo wzruszony mistrz z Manacor.
Po wzruszającej ceremonii Hiszpan uściskał całą rodzinę, przyjaciół z drużyny i trenerów po czym samotnie zniknął w tunelu.
Tenis nie będzie już taki sam bez Rafy. Był ikoną sportu. Wszystko jednak kiedyś się kończy. Teraz czas na następne pokolenie. Oby znalazły się w nim tak barwne postacie jak Rafael Nadal.

czytaj też: Rafael Nadal: Nigdy się nie poddawaj!
Liczby Rafy:
14 – tyle razy wygrał na kortach Rolanda Garrosa, co jest absolutnym rekordem
15 – tyle miał lat kiedy wygrał swój mecz na poziomie ATP Tour
18 – tyle miał lat kiedy zdobył swój pierwszy tytuł w rozgrywkach ATP Tour w Sopocie w 2004 roku
22 – tyle wygrał turniejów wielkoszlemowych
36 – tyle miał lat kiedy wygrał swój ostatni wielkoszlemowy tytuł
92 – tyle wygrał wszystkich turniejów ATP
209 – tyle tygodni spędził na pozycji lidera światowego rankingu
1080 – tyle wygrał meczów
Ponad 20 lat wspaniałej kariery.
Gracie Rafa!
Z Malagi dla “Tenis Magazynu” Grzegorz Święcicki