Ziemniaki, tatuaż i syndrom sztokholmski. Elena Rybakina: kto ją stworzył?

 – Nigdy bym się nie spodziewała, że skończę jako profesjonalistka – mówiła w wielu wywiadach Elena Rybakina. Fot. www.depositphotos.com

W niedzielę rozegrany zostanie ekscytująco zapowiadający się pojedynek czwartej rundy wielkoszlemowego Rolanda Garrosa w Paryżu: Iga Świątek – Elena Rybakina. Kto stworzył i kim tak naprawdę jest urodzona w Moskwie, a reprezentująca Kazachstan 26-latka.

W całym pięknie kobiecego sportu jest jedna ciemna strona, która każe współczuć zawodniczkom. Niezależnie czy mowa o tenisie, pływaniu czy lekkoatletyce, relacje nawet największych gwiazd ze swoimi trenerami potrafią być toksyczne. Niestety, sztandarowym przykładem takiej sytuacji jest Elena Rybakina i Stefano Vukov. Dlaczego tenisistka broni swojego trenera, który za swoje zachowanie został zawieszony przez WTA? Może dlatego, że wierzy w prawdziwość jego słów o tym, że „gdyby nie on, kopałaby ziemniaki gdzieś w Rosji”…

Na początku roku tenisowym światem wstrząsnęła informacja o tym, że były chorwacki tenisista i wieloletni trener Eleny Rybakiny, Stefano Vukov, został na rok zawieszony przez WTA i poinformowany, że nie może ubiegać się o akredytacje na profesjonalne turnieje tenisowe. To efekt śledztwa dotyczącego znęcania się nad zawodniczką. W raporcie Portia Archer, dyrektorka generalna organizacji, wprost napisała: „Jest dla mnie jasne, że wasza relacja jest toksyczna”. Zarzuty dotyczyły werbalnej agresji, przemocy psychicznej, a także nękania Rybakiny po tym, jak ich współpraca została zakończona w trakcie zeszłorocznego US Open. Wówczas miejsce Vukova w sztabie zajął słynny Goran Ivanisević, który jednak już 21 stycznia tego roku zakończył współpracę z tenisistką, nie chcąc dłużej znosić trudnej atmosfery w zespole. 

Miodowe lata

– Ja jestem spokojna, a on bardzo energiczny. Ma w sobie tyle energii i dlatego ta współpraca wygląda tak dobrze. Uzupełniamy się, Stefano zawsze pcha mnie do tego, żebym była lepsza i lepsza, to działa. Osiągam z nim świetne rezultaty. Jeszcze zobaczymy, ile wspólnie uda nam się osiągnąć, ale na pewno nie poprzestanę na tym zwycięstwie. Chcę wygrać wiele więcej turniejów wielkoszlemowych – mówiła uśmiechnięta Rybakina po swoim triumfie w Wimbledonie.

Elena Rybakina w 2022 roku wygrała Wimbledon, a rok później wystąpiła w finale Australian Open. Fot. www.depositphotos.com

Od tego czasu minęło ponad dwa i pół roku, a w gablocie reprezentantki Kazachstanu nie pojawiło się nic więcej, jeśli chodzi o te najbardziej prestiżowe turnieje. Rękę Vukova za to chwilę po Wimbledonie przyozdobił tatuaż z imieniem podopiecznej, co rzuca dodatkowe światło na niedawne plotki, jakoby oboje dzielili jeden pokój podczas ostatniego Australian Open. I nie jest to – według dobrze poinformowanych osób z otoczenia zawodniczki – kwestia oszczędnego zarządzania budżetem wyjazdowym.

– Dla mnie ten tatuaż jest trochę szalony, ale mieliśmy zakład, ja wygrałam, a on sobie go zrobił. Jest jak jest – mówiła Elena.

„Tydzień przed Wimbledonem na kortach treningowych w Eastbourne doszło do szczególnie pamiętnej sceny – Rybakina, zmęczona jego ciągłym marudzeniem, próbowała odbierać serwisy o prędkości 135 mil na godzinę od Alexandra Bublika. Bublik zauważył napięcie i zakończył sesję, proponując Vukovowi, aby sam zmierzył się z tymi mocnymi piłkami. Na twarzy Rybakiny pojawił się więcej niż tylko uśmiech, gdy kolejne asy przelatywały obok jej trenera” – pisał z kolei Guardian. Wówczas, po największym sukcesie w życiu, nawet znak rozpoznawczy Vukova w relacji z tenisistką, czyli agresywne zachowania na treningach, był traktowany jako co najwyżej ciekawa anegdotka ubarwiająca artykuł. Jednak dla środowiska tenisowego to, co nastąpiło później, nie miało prawa być zaskoczeniem.

Nie chciał odpuścić

Dwa lata później Rybakina podziękowała trenerowi za współpracę przed US Open, a osoby z jej bliskiego otoczenia zaalarmowały WTA, że boją się o jej bezpieczeństwo. Zwolniony Vukow przesiadywał w lobby jej hotelu, ponad sto razy usiłował się do niej dodzwonić i zasypywał jej telefon SMS-ami. Czy usiłował jej przypomnieć o Rosji i ziemniakach, czyli miejscu, w którym w jego opinii by się znajdowała, gdyby nie jego światłe przywództwo? Ta teoria jest o tyle zaskakująca, że dla młodej Rybakiny istniał świat poza tenisem. Jej juniorska przygoda była o tyle zaskakująca, że zawodniczka nie tylko nie uczęszczała do żadnej prestiżowej akademii, ale nawet nie miała zajęć indywidualnych! Po normalnych lekcjach w liceum chodziła na treningi grupowe, w których odbijała piłkę najpierw wspólnie z siedmioma, a następnie trzema innymi osobami.

 – Nigdy bym się nie spodziewała, że skończę jako profesjonalistka – przyznawała.

Dopiero po wejściu w pełnoletniość odważnie postawiła na tenisa, a niedługo na obrazku pojawił się Vukov. O ile więc jego wkład w tenisowy rozwój zawodniczki jest trudny do zanegowania, o tyle wątpliwym jest czy dziewczyna po normalnym moskiewskim liceum bez odbijania piłki rakietą byłaby zmuszona do pracy na roli. To jednak, według raportu WTA, typowy tekst szkoleniowca. „ Dopuszczanie się nadużycia władzy oraz niewłaściwego zachowania wobec zawodniczki WTA, w tym naruszanie lub próby naruszenia jej dobrostanu psychicznego, fizycznego lub emocjonalnego; stosowanie przemocy fizycznej i werbalnej wobec zawodniczki; oraz wykorzystywanie relacji z zawodniczką do realizacji własnych interesów osobistych i/lub biznesowych kosztem jej najlepszego interesu” – wyliczała winy Vukova Portia Archer w raporcie światowej organizacji. Wedle świadków reprezentantka Kazachstanu wielokrotnie była przez niego nazywana „głupią”, a nawet „niedorozwiniętą”. Była doprowadzana do płaczu, trener regularnie przekraczał jej granice psychiczne i fizyczne. Jej mama pisała do Vukova, żądając żeby przestał doprowadzać jej córkę do płaczu, który w konsekwencji… obraził się i odmówił bycia z nią podczas jednego z turniejów.

Łobuz kocha najbardziej?

Z artykułu „New York Times”, opisującego kulisy raportu WTA i kary nałożonej na Vukova, przeziera również osobista, romantyczna część relacji Rybakiny z trenerem. Stąd, wedle podejrzeń, jej decyzja o powrocie do współpracy zawodowej, mimo zakazu kontaktu ze strony organizacji.

Elena Rybakina dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi - ma 184 cm wzrostu. Fot. www.depositphotos.com
Elena Rybakina dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi – ma 184 cm wzrostu. Fot. www.depositphotos.com

– Nie zgadzam się z wieloma rzeczami, które robi WTA w kontekście mojej relacji ze Stefano – mówiła jeszcze przed turniejem Rybakina, rozstawiona z numerem szóstym w Melbourne. – Jak już wcześniej mówiłam, nigdy nie składałam żadnych skarg ani niczego podobnego. Zawsze podkreślałam, że nigdy nie traktował mnie źle. To jedno. Ponieważ sytuacja wygląda teraz tak, jak wygląda, nie chcę więcej o tym mówić. Chcę skupić się na moich meczach tutaj – dodała.

„Zjawisko psychologiczne, w którym ofiara porwania, uwięzienia lub długotrwałego zniewolenia zaczyna odczuwać sympatię, lojalność, a nawet pozytywne uczucia wobec swojego oprawcy, może objawiać się usprawiedliwianiem jego działań, a nawet identyfikowaniem się z nim. Syndrom ten został po raz pierwszy opisany po napadzie na bank w Sztokholmie w 1973 roku, gdy zakładnicy zaczęli bronić swoich porywaczy i sprzeciwiać się działaniom policji” – to słownikowa definicja syndromu sztokholmskiego. Sytuacje, w których ofiary przemocy zakochują się w swoim oprawcy i bronią go publicznie, nie są niczym nowym. Do wyjścia z toksycznej relacji niezbędne jest zewnętrzne wsparcie (i tu gratulacje dla WTA, które twardo stoi w obronie zawodniczki, nawet wbrew jej woli), ale też wewnętrzna motywacja. Po niedawnej porażce Rybakiny w swoim pierwszym meczu w „tysięczniku” w Miami, media pisały o „gigantycznej sensacji”, opisując odpadnięcie z Ashlyn Krueger, 40. rakietą świata. Dużo większą sensacją byłoby jednak to, gdyby Rybakina w tak obciążającej sytuacji psychicznej była w stanie dobrze grać w tenisa. Zeszłoroczna półfinalistka Wimbledonu i ćwierćfinalistka Roland Garros na korcie słynie z mocnego uderzenia i spokojnej głowy. Jeśli chce do tego wrócić, tę siłę i spokój musi przenieść również na pole prywatne.

Elena Rybakina reprezentuje od 2018 roku Kazachstan w rozgrywkach Billie Jean King Cup. Fot. ITF
Elena Rybakina reprezentuje od 2018 roku Kazachstan w rozgrywkach Billie Jean King Cup. Fot. ITF

Czy Rybakina wraca na właściwą ścieżkę kariery? Jednym z takich sprawdzianów będzie pojedynek z Igą Świątek. W trzeciej rundzie Kazaszka pokonała zdecydowanie Łotyszkę Jelenę Ostapenko 6:2, 6:2. Niedzielne starcie będzie ósmym pomiędzy Rybakiną i Świątek – bilans 4:4. Co warte zaznaczenie w boksie urodzonej w Moskwie tenisistki zasiądzie Włoch Davide Sanguinetti, ale… Stefano Vukov nie zniknął z życia Eleny. – Zazwyczaj pracujemy razem między turniejami, nigdy wtedy gdy turniej trwa – powiedziała w marcu mistrzyni Wimbledonu z roku 2022, której słowa cytował serwis tennis365.com.

czytaj też: Iga Świątek w 1/8 finału. Meksykańska fala dla Polki

Marcin Bratkowski
Zdjęcia: Depositphotos.com, ITF

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości

Sen ma kluczowe znaczenie w procesie regeneracji organizmu. Fot. www.depositphotos.com

Sen jest kluczowy dla zdrowia i dobrego samopoczucia, niezbędny dla regeneracji oraz optymalnej wydajności. Każdy z nas wie, jakie to paskudne uczucie po przebudzeniu, kiedy w nocy przewracaliśmy …

Katarzyna Piter, najwyżej klasyfikowana obecnie w rankingu światowym polska deblistka (55. WTA w deblu)

Katarzyna Piter, najwyżej klasyfikowana obecnie w rankingu światowym polska deblistka (55. WTA w deblu) jest już w półfinale turnieju WTA 250 Guangzhou Open 2025 na twardych …

Konieczność odniesienia w piątkowym meczu zwycięstwa nie usztywniła Eleny Rybakiny, która od początku meczu przejęła inicjatywę na korcie

Reprezentująca od 2018 roku Kazachstan Elena Rybakina nie zaprzepaściła wielkiej szansy i po pokonaniu w piątek, 24 października, Kanadyjki Victorii Mboko 6:3, 7:6 (4), jako ostatnia zapewniła …

Adam Pavlasek i Jan Zieliński, czesko-polski debel zameldował się w półfinale turnieju w Bazylei. Fot. ATP Tour

Czesko-polska para deblowa Adam Pavlasek/Jan Zieliński awansowała w czwartek 23 października 2025 do półfinału podwójnej turnieju ATP 500 Swiss Indoors Basel 2025, w 57 minut …