Podczas gdy Fręch, Hurkacz i Linette inaugurowali swoje występy na paryskich kortach już w pierwszym dniu zmagań wielkoszlemowego turnieju Roland Garros 2023, ciężko było się doszukać polskich kibiców na trybunach. Ci, którzy się zjawili nie szczędzili wszakże głosu, ochoczo powiewając przy tym narodowymi barwami – pisze Piotr Czarzasty, korespondent „Tenis Magazynu” z Paryża.
– Dawaj „Hubi ”- krzyczy Beata machając biało-czerwoną flagą z autografem Huberta Hurkacza. Jest ona jedną z nielicznych, która otwarcie wspiera naszego zawodnika na trybunach kortu Simonne-Mathieu. Hubert Hurkach zmaga się właśnie z Davidem Goffinem w pierwszej rundzie i praktycznie cały stadion, czy to przez francusko-belgijską solidarność czy też dominację belgijskich kibiców, jest za rywalem Polaka.
– Jesteśmy w mniejszości – przyznaje Beata. – Dlatego tym bardziej musimy dawać o sobie znać i dopingować naszych zawodników.
Beata przyjechała na Rolanda Garrosa z Poznania wraz z koleżanką z pracy Alicją i jej córką Julią. To ich pierwszy raz na paryskim turnieju wielkoszlemowym. – Zarezerwowałyśmy hotel już w lutym, a bilety kupiłyśmy w marcu – opowiada Alicja i dodaje: – Na żywo to jednak zupełnie inaczej się ogląda, atmosfera jest super.
Mimo bogatego pierwszego dnia z udziałem Polaków, panie wyjadą z turnieju trochę niepocieszone. – Przyjechałyśmy na Igę. Bardzo liczyłyśmy, że ją zobaczymy. Niestety gra dopiero we wtorek, a my tego dnia już wyjeżdżamy – tłumaczy z żalem Beata.
Za to Igę zobaczy być może 17-letni Mateusz z Gliwic, który przyjechał na turniej z mamą. Wyposażeni w dużą polską flagę, którą wprawiali w ruch przy każdym udanym zagraniu Hurkacza, z niecierpliwością czekali na występ Magdy Linette.
– Może pan zapisać moje słowa. Magda wygra turniej, a Iga będzie w finale, bo jest w drugiej części drabinki – zapewniał optymistycznie Mateusz. Niestety dla niego, jak i dla wielu polskich kibiców, ta przepowiednia może się już spełnić jedynie połowicznie w tym roku (Magda Linette odpadła w pierwszej rundzie).
Hurraoptymizm Mateusza nie był jednak przypadkowy. Ten licealista zajmuje się de facto… prowadzeniem fanpage Magdy Linette w mediach społecznościowych. – Zobaczyłem ją po raz pierwszy w Zielonej Górze na turnieju. Poprosiłem o zdjęcie i autograf. Później napisałem do niej na Instagramie i tak się zaczęło – zaznacza młody kibic z Polski.
Za czasów młodości pani Marty, nie istniały ani media społecznościowe ani Internet. Nie mówiąc o fanpage’ach. Tenis zdecydowanie tak. Ku wielkiej radości 83-letniej pani Marty. Ta mieszkająca w Myślenicach była radczyni prawna, sama praktykująca tenis regularnie, spełnia w tym roku swoje marzenie na Rolandzie Garrosie. To jej pierwszy raz na turnieju wielkoszlemowym.
– Tenis to moja największa życiowa pasja. Gdybym się jeszcze raz urodziła, grałabym całe życie – zapewnia, delektując się z każdą chwilą pani Marta. – Jestem oczarowana, jakbym była w raju. Bosko się ogląda mecze. Nie wiedziałam, że tak dobrze wszystko widać. Mimo wygranej, żal jej było Hurkacza. – Biedny był. Za dużo Belgów. Zagłuszali nas – podkreśla kibicka z Myślenic.
Miejmy nadzieję, że w następnych rundach Martę wesprą liczne biało-czerwone głosy.
Piotr Czarzasty „Tenis Magazyn”, Paryż