We wtorek, mimo że tenisiści walczyli przez dwie godziny i 16 minut, nie dowiedzieliśmy się ostatecznie, czy w drugiej rundzie rozgrywanego na kortach ziemnych w Libercu w Czechach Challengera ATP, dojdzie do „polskiego” meczu o awans do ćwierćfinału między Danielem Michalskim, a Maksem Kaśnikowskim. Daniel Michalski wciąż nie zna przeciwnika w 1/8 finału, ponieważ mecz Maksa Kaśnikowskiego (308. ATP) z rozstawionym w imprezie z „trójką” Czechem Daliborem Svrciną (170. ATP), został z powodu opadów deszczu przerwany w połowie decydującego trzeciego seta przy wyniku – patrząc od strony Polaka – 6:3, 6:7 (0), 2:3 i 15:40 w gemie serwisowym tenisisty polskiego.
We wtorek w meczu Kaśnikowskiwego z Svrciną od początku na korcie działo się bardzo dużo. W secie otwarcia mieliśmy aż sześć breaków, a szala zwycięstwa przechylała się raz w jedną, raz w drugą stronę. Młody Polak rozpoczął pojedynek doskonale, od przełamania serwisu wyżej notowanego przeciwnika po czym, po obronie we własnym gemie serwisowym dwóch break-pointów prowadził 2:0. Tenisista czeski natychmiast straty odrobił, podobnie jak przy prowadzeniu Maksa Kaśnikowskiego 3:2, ale raz jeszcze, już po raz trzeci w secie, nie utrzymał podania i teraz Polak szansy już nie zaprzepaścił, po 38. minutach wygrywając pierwszą odsłonę spotkania 6:3. Dalibor Svrcina do końca walczył, w gemie dziewiątym, dwukrotnie rozstrzygał na swoją korzyść akcje będące break-pointami i zarazem piłkami setowymi, ale przy trzeciej takiej akcji nie dał już rady i Maks Kaśnikowski zamknął w końcu zmagania w secie uzyskując czwarty break.
W drugiej odsłonie meczu działo się równie dużo, a rywalizacja była jeszcze bardziej zażarta. Tym razem to Dalibor Svrcina prowadził 2:0 z przełamaniem w gemie pierwszym oraz 3:2 z przełamaniem w gemie piątym, lecz Maks Kaśnikowski odpowiadał re-breakami. Polak w trudnej sytuacji znalazł się jeszcze tracąc podanie na 4:5, ale i teraz odpowiedział przełamaniem powrotnym. Prowadząc 6:5, Maks Kaśnikowski przy prowadzeniu 30:0 w gemie 12 oraz nieco później przy równowadze znalazł się o dwie wygrane akcje od zwycięstwa w meczu, ale Czech ostatecznie utrzymał podanie i o wyniku drugiej partii spotkania decydował tie-break.
Rozstrzygająca rozgrywka niestety ułożyła się zupełnie nie po myśli Polaka, który w tie-breaku drugiego seta nie zdobył ani jednego punktu przegrywając 0:7. Seta drugi zakończył się zatem zwycięstwem tenisisty czeskiego 7:6 (0) i o rezultacie meczu przesądzić musiał set trzeci.
Przerwany mecz
Decydująca odsłona spotkania zaczęła się od breaka zdobytego przez Maksa Kaśnikowskiego, ale Dalibor Svrcina od razu odpowiedział re-breakiem. Polak nie tylko mógł, ale nawet powinien zdobyć kolejny break w gemie trzecim, lecz nie wykorzystał aż sześciu break-pointów! W następnych dwóch gemach tenisiści utrzymali serwis, a przy prowadzeniu Czecha 3:2 i 40:15 w gemie serwisowym Maksa Kaśnikowskiego do akcji wkroczył… deszcz i spotkanie z powodu opadów zostało przerwane.
Krzysztof Maciejewski