Rozmowa z Piotrem Augustyniakiem, prawnikiem, tenisistą, Prezesem Zarządu Columbus Private (Suisse) SA w Genewie.
Tenis Magazyn: – W Columbus Private (Suisse) SA mówi się, że żaden jego klient nie trafił do firmy z przypadku, lecz z polecenia zaufanych osób. I że to zaufanie ma tu szczególne znaczenie, bo jest filarem każdego działania: wszakże klienci powierzają firmie nie tylko swój majątek…
– Majątek jest ważny, bo na nim buduje się przyszłość, ale w naszej pracy chodzi o coś więcej: zapewniamy naszym klientom bezpieczną przyszłość, sprawiamy, że mogą oni spokojnie zadbać o losy rodziny, swoje inwestycje, a nawet swoje pasje. Jesteśmy profesjonalistami, więc to wspomniane zaufanie, jakim nas darzą, jest dla nas szczególną wartością, fundamentem naszej pracy.
Przedstawmy zatem wizytówkę Columbus Private…
– Mam przyjemność reprezentować firmę założoną przez Polaków mieszkających w Szwajcarii i znających realia biznesowe oraz systemy prawne obu krajów. Tak samo sprawnie zresztą operuje ona w każdym kraju, którym zainteresowany jest jej klient. Inspiracją powstania naszego multi family office były doświadczenia zebrane w kancelarii prawnej, od lat specjalizującej się w doradztwie dla klientów prywatnych. Od 2019 roku kontynuujemy koncepcję pracy dla klientów, którzy powierzają nam zarządzanie swoim majątkiem, planowanie sukcesyjne, w tym tworzenie trustów będących ciekawą alternatywą dla fundacji prywatnych właśnie w Szwajcarii. Pracujemy dla zamożnych klientów indywidualnych, rodzin i przedsiębiorców. Wiemy jak budowane były i są majątki w Polsce i rozumiemy zainteresowanie ich właścicieli optymalnym ich lokowaniem oraz inwestowaniem. Ludzie, którzy ciężko na nie pracowali, potrzebują fachowo prowadzonej opieki, zgodnej z przepisami podatkowymi, z zasadami dziedziczenia, z gwarancją pomnażania aktywów, a także, jeśli klient sobie tego życzy – opieki pozwalającej na transfer majątku. Pomagamy planować przedsięwzięcia biznesowe, zajmujemy się profesjonalnym zabezpieczeniem majątku, jeśli jest taka potrzeba – to także doradzamy w zakresie filantropii, administrujemy nieruchomościami, czy – na przykład teraz, w okresie wakacyjnym – pomagamy zapiąć na ostatni guzik przygotowania do podróży marzeń.
Firma roztacza zatem parasol ochronny przed każdą burzą?
– Powiedziałbym, że nawet więcej niż parasol – ten osłania, ale i zasłania, natomiast my pozwalamy odważnie i spokojnie zarazem, patrzeć w przyszłość.
Pewnie jak w szwajcarskim banku?
– To potoczne powiedzenie jest bardzo trafne. Nasi klienci oczekują całkowitego bezpieczeństwa, pełnej informacji, konkretnego działania, a przy tym dżentelmeńskiej współpracy. Szwajcarskie rachunki słusznie budzą zaufanie, dlatego znając uwarunkowania korzystania z nich i bezpiecznego inwestowania z ich wykorzystaniem, pracujemy nad osiąganiem ponadprzeciętnych rezultatów. Co więcej, poprzez sieć naszych partnerów międzynarodowych znajdujemy najlepsze możliwości lokowania i obracania aktywami, tak by nasza oferta była wciąż atrakcyjna dla rodzin działających w biznesie od lat i znających go od podszewki. Pomagamy rodzinom, oczekującym właśnie ponadprzeciętnych wyników na portfelach inwestycyjnych, czy tym, które biznesy polskie chcą ułożyć w stabilnym szwajcarskim systemie finansowym. A taka opieka, w tym ochrona aktywów, jest potrzebna szczególnie w trudnych dzisiejszych czasach, obfitujących w komplikujące się przepisy, czy niestety doświadczonych wojną w Ukrainie.
Każdego klienta traktujemy indywidualnie – i do każdego podchodzimy z równym szacunkiem. Pracujemy z ludźmi o już ugruntowanej pozycji, mieszkającymi w miejscu, które już wybrali i w którym chcą żyć, zarówno w Polsce, jak i w innych krajach, w tym właśnie w Szwajcarii. Ale także podejmujemy zaproszenia od klientów, którzy rozważają zmianę miejsca zamieszkania – czy to ze względu na rozwój prowadzonego biznesu, albo z powodu przejścia na emeryturę i w związku z tym – planów lokowania majątku i domu w bezpiecznym finansowo miejscu, czy z jakichkolwiek innych względów. Pytają wówczas, czy koszty przeniesienia biznesu, przeprowadzenia się, są dla nich akceptowalne. Wbrew pozorom, nie są to pojedyncze przypadki – pamiętajmy, że w Szwajcarii mieszka około 40 tysięcy Polaków, zarówno rentierów, jak i specjalistów pracujących w międzynarodowych firmach lub prowadzących własne interesy. Nasza praca polega na wnikliwym analizowaniu spodziewanych konsekwencji takich decyzji, ustalaniu potencjalnych zagrożeń, profitów, przewidywaniu scenariuszy funkcjonowania struktury rodzinnej – jednym słowem, przygotowujemy rzetelne pole decyzyjne dla naszego klienta.
Brzmi to uspokajająco, ale przecież nie można klientowi zagwarantować scenariusza sprawdzalnego w stu procentach…
– Niczego takiego nie obiecujemy. Natomiast dysponując doświadczeniem, wiedzą i narzędziami analitycznymi, przygotowujemy obraz sytuacji optymalnie realny w danym momencie i dysponujący najbardziej prawdopodobnymi wariantami sytuacji w przyszłości – a co się z tym wiąże, przedstawiamy najlepsze z punktu widzenia dobra naszego klienta decyzje. Chodzi o to, by nie musiał on bać się, że o czymś nie pomyślał, zastanawiać się „co by było gdyby”, lecz by żył spokojnie z przeświadczeniem, że jego sprawy są w dobrych rękach. Przykładowo: doświadczenia ostatnich lat z epidemią koronawirusa pokazały, że sam fakt posiadania nieruchomości w innym kraju, nie gwarantuje swobodnej możliwości przyjazdu do niej. Chwilowy pobyt lub nieobecność może znacznie się przedłużyć, a rozpoczynana inwestycja może niespodziewanie, dzięki nagłym zmianom przepisów, zostać bez jej inicjatora. My zatem badamy, co w danej sytuacji będzie lepsze, czy warto uwzględnić przyjazd imigracyjny, jak mogą zmienić się przepisy podatkowe w zależności od decyzji, rozważamy różne scenariusze. Zadajemy pytania, co klient chce osiągnąć, dobieramy do tego wymagane elementy i… zaczynamy „szycie na miarę”! Sprawdza się tu nasza filozofia, by pod jednym dachem zebrać specjalistów od prawa, od podatków, od zarządzania majątkiem, od sukcesji, by zapewnić aktualną wiedzę w usługach codziennych: przy np. powiększaniu kolekcji, kupnie i utrzymaniu wymarzonego samochodu, opiece nad nieruchomościami. Nasze działanie obejmuje też kontrolę, czy wypełnione są wszystkie obowiązki, zapłacone podatki, wniesione wymagane lokalne opłaty, pracujemy na co dzień z administratorami – właściciel nie musi więc poświęcać czasu tym sprawom, a może za to rozwijać się zawodowo, spełniać marzenia, żyć, tak jak zawsze chciał. I to są elementy, które ustalamy w drodze pytań i wypracowujemy w czasie współpracy – nawet wielopokoleniowej.
Kto zatem pracuje w barwach Columbus Private?
– Świetnie wykształceni specjaliści z dużym doświadczeniem międzynarodowym. Dobrze zarządzani i realizujący sprawdzone strategie fachowcy. Dbamy o nasze koszty, by usługa dla klienta była atrakcyjna, dlatego nie utrzymujemy nadmiernie rozbudowanego zespołu. W naszej pracy wykorzystujemy też najnowsze technologie, w tym oparte o AI. Klient ma dedykowanego opiekuna: w Warszawie, w Genewie, w Londynie, wymaganą z racji indywidualnych potrzeb sieć współpracowników w krajach, w których są oni niezbędni. Jest jeszcze jedna ważna kwestia: podlegamy szwajcarskim regulacjom rynku finansowego (licencje FINMA): to jakby pieczęć jakości, potwierdzana corocznymi audytami i gwarantująca klientom bezpieczeństwo stosowanych przez nas procedur.
Wróćmy do zaufania. Czy klienci powierzający w wasze ręce swoją przyszłość, mówią szczerze o swojej sytuacji i o planach?
– Tak, od tego bowiem zależy kierunek działań w ramach naszej opieki. Prowadzenie takiej firmy jak nasza, wiąże się z dostępem do wrażliwych informacji na poziomie prywatnym, m.in. stanu zdrowia, czy majątku, tym bardziej, że wchodzimy nawet w rolę negocjatora między członkami rodzin. Jednak obie strony mają świadomość, że szukamy rozwiązań, które nie doprowadzą do obniżenia wartości powierzonego majątku, czy nawet wrogiego jego przejęcia, lecz są jak najbardziej korzystne dla zleceniodawcy.
Mieliśmy w pracy wiele sytuacji delikatnych, które związane były np. z relacjami między członkami rodziny od urodzenia, a osobami, które do niej dopiero weszły, z osobami w różnym wieku, o różnych funkcjach w rodzinie, z różnymi doświadczeniami zawodowymi i życiowymi, z osobami, które budują majątek i tymi, którzy nie pracują, ale z niego korzystają, lub dzięki dziedziczeniu, mają korzystać. Przedsiębiorcy, którzy zaczynali biznesy kilkadziesiąt lat temu, są silnymi osobowościami, które wiele przeszły, trudno jest zatem nieraz przekonać ich do zmiany zdania dla obiektywnie widzianego dobra ich i ich rodzin. Spotykamy się z różnymi wizjami świata i sprowadzamy je do wspólnego mianownika. Im więcej wiemy, tym łatwiej jest budować rozwiązanie i tłumaczyć, dlaczego proponowane przez nas jest lepsze, jaką decyzję podjąć na polu sukcesji, czy jak pogodzić członków rodzin wokół nie zawsze akceptowanej wizji jej nestora. W naszej pracy staramy się tłumaczyć, wyjaśniać, proponować akceptowalne formuły – i zawsze znajdujemy konsensus! I myślę, że robimy to skutecznie, skoro mamy już kolejne pokolenia klientów z danych rodzin.
Wspomniał Pan o powierzanym Wam zadaniom związanym z działalnością dobroczynną. Jak ona łączy się z precyzyjnie przecież obliczonym biznesem?
– Obserwujemy, że nasi klienci coraz częściej poważnie myślą o krokach na rzecz dobra innych ludzi. Jesteśmy w stanie doradzić, jak najbardziej efektywnie zajmować się filantropią, i to niekoniecznie w postaci fundacji i wpłaty środków. Szwajcaria jest jednym z największych obszarów inwestycyjnych, a w samym tylko kantonie Genewa funkcjonuje około 2,5 tysiąca fundacji filantropijnych. Jeśli nasz klient chce się tym zająć, to jesteśmy w stanie podpowiedzieć, jak i komu nie tyle dać – lecz jak inwestować, jak tworzyć, by przekazane środki dały lepszy i trwały efekt, a dalej – monitorować, czy czynność jest właściwie realizowana, i czy przynosi satysfakcjonujący darczyńcę rezultat. Jesteśmy dumni z tego, że i w tej, delikatnej przecież, dziedzinie jako jedni z nielicznych, stajemy na wysokości zadania, co sprawia, że klienci są z nas zadowoleni i polecają nas swoim przyjaciołom, osobom, którym ufają i które mają podobne potrzeby. A taka rekomendacja w świecie finansów i prawa znaczy bardzo dużo.
Czy gra Pan w tenisa?
– Oczywiście, regularnie od wielu lat! Genewa jest miastem przyjemnym pod tym względem, ma sporo kortów, co roku w maju rozgrywa się tu ATP Tour 250, w ramach cyklu turniejów tenisowych organizowanych przez Association of Tennis Professionals. To warto zobaczyć, korty położone są w środku pięknego parku, z widokiem na jezioro, i to o nich Novak Djoković powiedział, że są jednymi z najładniej położonych kortów, jakie zna. Ja się w tym zgadzam, uważam, że gra w Genewie jest ogromną przyjemnością. A że gram w tenisa regularnie, to gości biznesowych wręcz zachęcam, byśmy się spotkali na kortach. I tak w ostatnim miesiącu zaprosiłem grupę koleżanek i kolegów z Polski, i spotkaliśmy się w sobotnie przedpołudnie w Genewskim Klubie Tenisowym – przyznaję, że atmosfera była niesamowita! Zachęcam, by właśnie przez sport oderwać się niekiedy od przebodźcowanej rzeczywistości, odetchnąć, spojrzeć na sprawy z nowej perspektywy – i tym lepiej wypełniać swoje obowiązki! Tenis pomaga!