Gorzałę i SPATiF zamieniliśmy na tenis

Karol Strasburger

Najlepszy mecz, jaki rozegrałeś…

– …był dwa miesiące temu w Szczecinie na organizowanym przez Krzysztofa Bobalę turnieju Sec Open. Przy stanie 0:5 z Henrykiem Sawką, wyrównałem, by w efekcie wygrać 7:5. Henryk na cały dzień stracił poczucie humoru.

A najgorszy….

– Na tym samym turnieju, 0:6 z Wojtkiem Skibińskim. Memento, żeby nie popaść w samouwielbienie. Tenis uczy pokory.

Jaki jest Twój ranking Aktorskiego Klubu Tenisowego.

– To nie jest teraz już tylko klub aktorski. To się pozmieniało. Grają też muzycy, kabareciarze. Kiedyś najlepszy był Tomek Gęsikowski.

Zawsze w finale gra Janek Englert. Zawsze groźny jest Marcin Daniec.

Wymień swoich idoli na korcie, z pominięciem Djkovica, Nadala i Federera

– Wzbiera fala młodych, którzy za chwilę mogą prześcignąć wymienioną trójkę. To między innymi Zverev, Rublov. Lubię patrzeć na ich grę.

Tenisistka, którą podziwiasz…

– Na pewno Iga, choć te wszystkie emocje i prognozy, które towarzyszą jej po paryskim zwycięstwie, to trochę za szybko. Trzeba chuchać i dmuchać. Trzymać kciuki i czekać.

Miss kortu…

– Muguruza.

No to mamy tę samą faworytę, a wracając do Igi Świątek, jaki jest jej główny atut na korcie?

– Fantazja.

Czy ona wygra któryś z przyszłorocznych szlemów?

– Kto by nie chciał. Wszystkim odjechała w Paryżu, więc niech tam powtórzy sukces. To już za pół roku. Może pojadę w maju na korty Rolanda Garrosa.

Co myślisz o ewentualnym deblu Radwańska – Świątek na olimpiadzie w Tokio?

– To by była bomba. Agnieszki doświadczenie plus świeżość Igi. Nic lepszego dla polskiego tenisa nie mogłoby się wydarzyć.

Tylko jeszcze trzeba namówić Radwańską, żeby wróciła.

– Jestem za.

A co z Hurkaczem?

– Tu jest problem. Raz wygrywa np. z Diego Schwartzmanem, by szybko przegrać z kwalifikantem.

Jak widzę Nadala, który bez względu na wynik wstaje po przerwie z ławeczki i biegnie na linię do serwisu, to znaczy, że walczy. Hubert w podobnej sytuacji idzie jak na ścięcie. Ta mowa ciała to raczej niemowa.

Czy będziesz chciał zrobić ze swojej córki Laury, tenisistkę?

– Na pewno będę chciał, żeby grała, bo tenis to piękny sport. Ale czy to ma prowadzić do zawodowego grania? Nie wiem, raczej nie.

Jaki mecz zawodowców, który oglądałeś na żywo, zapamiętasz na długo?

– To było w Szczecinie na PKO Open, już sporo lat temu. Grał tam Fernando Gonzalez. Nigdy przedtem ani potem nie widziałem równie szybkiego forhendu. Coś fenomenalnego.

Czy koronawirus uniemożliwia grę w tenisa?

– Powiedzmy: utrudnia, ale staram się przynajmniej raz w tygodniu grać. Jeżdżę z kolegami na różne korty. Do Konstancina, Falenicy. Na Warszawiankę, Spójnię. Czasem na korty prywatne. Wszędzie, gdzie się da. Trzeba trzymać formę, zwłaszcza dzisiaj.

Co Cię drażni na korcie?

– Jak ktoś hobby traktuje śmiertelnie poważnie. Ma pretensję o każdą piłkę, krytykuje zagranie. Z takimi gram tylko raz. Tenis traktuję jak rozrywkę, a nie powód do kolejnego stresu.

Czy czasami wściekasz się na siebie?

– Bywa. Jest piłka setowa, albo jeszcze gorzej – meczowa. Rywal Ci ją wykłada i tylko skończyć, a Ty tę prostą piłkę walisz w siatkę. Byś się nie wściekł?

Z kim z zawodowców chciałbyś się spotkać na korcie?

– Kilka razy próbowałem zagrać z profesjonalistami, ale to co nas, amatorów od nich odróżnia dramatycznie, to serwis. Nie ma mowy o returnie. Ba, piłki nie widzisz.

Ale tak dla zabawy, chciałbym zagrać z Jurkiem Janowiczem, oczywiście po tej samej stronie siatki, w debla. Jego rekord prędkości serwisu to 250 km/godz.

Jerzemu kibicuję, znamy się dobrze. Dobrze też znam jego ojca. Myślę, że Jerzy się jeszcze odrodzi.

Któremu z polskich, młodych tenisistów wróżysz szybką karierę?

– Kacprowi Żukowi. Zaczyna iść w górę. I oczywiście Idze. Ale nie zapominajmy, że jest jeszcze młody, ma 21 lat.

Na koniec roku „Przegląd Sportowy” organizuje plebiscyt na najlepszego sportowca roku. Ustaw podium: Świątek, Lewandowski, Zmarzlik.

– Bardziej kibicuję żużlowi niż piłce nożnej, poza tym lubię sportowców skromnych. No i nie zapominajmy też o tym, że laureatów wybierają czytelnicy, nie dziennikarze.

Typuję: Zmarzlik, Lewandowski, Świątek.

Gdyby nie było tenisa, to co byś uprawiał?

– Moja tercja to: narciarstwo zjazdowe, aktorstwo, tenis.

Narciarstwo zjazdowe?

– Lata temu zjechałem z Kasprowego Wierchu z Jankiem Bachledą. To, co on wtedy pokazał na stoku, to był dla mnie kosmos. I od tego czasu kocham narciarstwo zjazdowe. Dużo jeżdżę. Ostatnio we Włoszech, w Madonna di Campillo. Właśnie miałem tam pojechać w grudniu, ale covid wszystko zamknął. Może uda się w lutym.

Masz jakieś sentymentalne wspomnienie związane z tenisem?

– Wiąże się ono z Basią Kowalską, która była animatorką tenisa wśród aktorów i dzięki niej zaczynaliśmy grać niedaleko teatru Ateneum na kortach „Elektryczności”. Można powiedzieć, że dzięki Basi, gorzałę i SPATiW zamieniliśmy na tenis.

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości