Magdalena Fręch (LOTTO PZT Team/KS Górnik Bytom) bez straty seta awansowała w poniedziałek do drugiej rundy wielkoszlemowego Australian Open 2025. Nie powiodło się niestety Magdzie Linette (LOTTO PZT Team/AZS Poznań), która poniosła porażkę w trzech setach. W drugim dniu turnieju Wielkiego Szlema w Melbourne na ort wyjdą jeszcze dwie Polki – wiceliderka rankingu WTA Iga Świątek oraz Maja Chwalińska (LOTTO PZT Team/BKT Advantage Bielsko-Biała).
Zachęcamy do lektury wywiadów z Magdaleną Fręch i Magdą Linette, które znajdziecie w specjalnym dodatku „CZAS POLSKIEGO TENISA” w najnowszym wydaniu „TENIS MAGAZYNU”, który na początku stycznia trafił do sprzedaży.
„Polski poniedziałek” w Melbourne otworzyła 40. w rankingu WTA Linette, która jako pierwsza z polskich tenisistek wyszła na kort numer 6, a pod drugiej stronie siatki stanęła Japonka Moyuka Uchijima, obecnie 63. na świecie. Faworytką była poznanianka, która wygrała wszystkie trzy dotychczasowe ich pojedynki.
Wszystkie rozegrały na twardych kortach w Azji, a Magda pokonała ją w pewnie w 2017 roku w Tokio, w 2022 r. w Madrasie, a jedynego seta straciła na jesieni ubiegłego roku w Pekinie.
Thriller bez happy endu
Polka dobrze rozpoczęła poniedziałkowy ich pojedynek w Australian Open, przełamując podanie przeciwniczki już w czwartym gemie na 3:1. Wykorzystała pierwszego tego dnia „break pointa”, a po zdobyciu własnego serwisu odskoczyła na 4:1.
Wydawało się, że utrzyma wypracowaną w ten sposób przewagę, jednak nieoczekiwanie pozwoliła się przełamać w siódmym gemie, przy pierwszej okazji. Chwilę później Japonka doprowadziła do wyrównania na 4:4.
Linette pewnie (do 15) utrzymała swoje podanie na 5:4, a w następnym gemie ponownie zdobyła „breaka”, tym razem bez straty punktu. W sumie przy setbolu wygrała szóstą z rzędu wymianę i objęła prowadzenie w meczu.

Jednak zaraz po tym znalazła się w opałach i zdołała obronić tylko pierwszego z dwóch „break pointów”, a po swoim serwisie Uchijima odskoczyła już na 2:0. Bardzo szkoda czwartego gema drugiej odsłony spotkania, bowiem poznanianka miała do dyspozycji w sumie cztery piłki na odrobienie straty, w tym prowadzenie 40-0, ale żadnej nie wykorzystała.
Na domiar złego Magda pozwoliła się ponownie przełamać – i to do zera – w siódmym gemie, więc na tablicy pojawi się wynik 2:5. W ósmym Japonka nie zmarnowała pierwszego setbola i po 70 minutach walki mecz rozpoczął się na nowo.
Zawodniczka LOTTO PZT Team doskonale weszła w decydującą partię, bowiem z przewagą „breaka’ zdobytego w drugim gemie objęła zdecydowane prowadzenie 3:0. Tę stratę Uchijima odrobiła wychodząc na 2:3, przy drugiej okazji, ale zaraz po tym sama straciła podanie przy trzeciej piłce na przełamanie i zrobiło się 4:2 dla Polki.
Szybko okazało się, że był to początek serii pięciu przegranych gemów serwisowych przez obie tenisistki. Po raz trzeci z rzędu zdarzyło się to Linette, która przy 5:3 i 40-30 nie wykorzystała piłki meczowej. Rywalka wyrównała potem na 5:5 i 6:6, doprowadzając do tie-breaka.
Decydującą rozgrywkę lepiej rozpoczęła Magda wychodząc na 2-0, po czym wyszła obronną ręka z 2-4 na 5-4, a po kolejnym zrywie odskoczyła na 7-5. Potem jednak przegrała cztery wymiany, wiec stanęła w obliczu dwóch piłek meczowych dla rywalki. Zdołała obronić tylko jedną, więc po dwóch godzinach i 17 minutach to Uchijima mogła się cieszyć z pierwszej wygranej z poznanianką i awansu do drugiej rundy Australian Open.

Serwisowe turbulencje
W końcówce drugiego seta pojedynku Linette, na kort numer 13. wyszła Magdalena Fręch, rozstawiona w drabince z numerem 23., która przed rokiem w Melbourne dotarła do 1/8 finału, osiągając swój najlepszy jak dotychczas w Wielkim Szlemie. Pierwszą rywalką 26. tenisistki świata w obecnej edycji była Polina Kudermetowa, która do turnieju głównego przebiła się przez trzy rundy eliminacji.
Spotkały się po raz trzeci i po raz trzeci lepsza bez straty seta okazała się tenisistka z Łodzi, podobnie jak w 2021 roku w Sankt Petersburgu i w 2023 r. w Rzymie. Ich rywalizacja w Melbourne rozpoczęła się bardzo nietypowo, ponieważ w siedmiu pierwszych gemach dochodziło do samych obustronnych przełamań serwisów.
Jako pierwsza nerwy opanowała Polka, utrzymując własne podanie na 5:3. Przeciwniczka odpowiedziała jej tym samym i zrobiło się 5:4, a w kolejnym gemie Magdalena ponownie wygrała swój serwis i przy pierwszym setbolu rozstrzygnęła na swoją korzyść losy pierwszej partii 6:4, po 38 minutach gry.
Zaraz po tym ponownie przełamała niżej notowaną rywalkę, a chwilę później odskoczyła na 2:0. Jednak w czwartym gemie nieoczekiwanie straciła serwis i zrobiło się 2:2. Ale przy stanie 3:3 ponownie tenisistka z Łodzi zdobyła „breaka” i tym razem nie wypuściła z rąk już tak wypracowanej przewagi.
Bez straty punktu podwyższyła prowadzenie na 5:3, a sporo nerwów – ale po obydwu stronach siatki – pojawiło się w ostatnim dziesiątym gemie. Serwująca Fręch wybroniła się ze stanu 15-40, a przy grze na przewagi wykorzystała drugą piłkę meczową, zapewniając sobie awans do drugiej rundy Australian Open po godzinie i 19 minutach.

Kolejną przeciwniczką zawodniczki LOTTO PZT Team w Melbourne będzie w środę Anna Binkowa.
W tej chwili pierwszy mecz w Australian Open rozgrywa Iga Świątek, a rywalką wiceliderki rankingu WTA jest Czeszka Katerina Siniakova, najlepsze obecnie deblistka świata. Nad ranem na kort wyjdzie Maja Chwalińska, która przeszła wcześniej zwycięsko trzy rundy eliminacji. Spotka się z Niemką Jule Niemeier, którą pokonała w 2023 roku w turnieju WTA 125 Polish Open organizowanym w Kozerkach przez Polski Związek Tenisowy.
Tomasz Dobiecki