Iga Świątek po raz drugi w karierze wystąpi w półfinale wielkoszlemowego Australian Open rozgrywanego n twardych kortach w Melbourne Park, a jej rywalką już w czwartek (drugi mecz od godz. 9.30 czasu polskiego) będzie 14. na świecie Amerykanka Madison Keys, rozstawiona w drabince z numerem 19. W środę wiceliderka rankingu WTA, w niespełna półtorej godziny, pewnie uporała się 6:1, 6:2 z inną tenisistką z USA Emmą Navarro, zajmującą ósme miejsce w tej klasyfikacji.
W pierwszych czterech meczach rozegranych w Melbourne polska tenisistka nie straciła seta, a ogrywała jak dotychczas zawodniczki zajmujące dalsze pozycje. Navarro była pierwszą jej rywalką z TOP 10 rankingu w tegorocznym Australian Open, jednak i ona nie stawiła jej większego oporu.
Pierwszy set trwał 35 minut a jego przebieg i końcowy wynik 6:1 wskazywał na wyraźną przewagę Igi, chociaż w grze było sporo dłuższych wymian, a tylko dwa pierwsze gemy były błyskawiczne. Na otwarcie Navarro straciła własne podanie do zera, a chwilę później Swiątek utrzymała swoje do 15.
Amerykanka zdobyła co prawda drugiego swojego gema dość pewnie i wyszła na 1:2, jednak już w piątym ponownie pozwoliła się przełamać, choć tym razem dopiero przy trzecim „break poincie” na 1:4.
Kolejny raz straciła serwis w siódmym gemie, chociaż wcześniej udało jej się obronić pierwszą piłkę setową. Przy drugiej była jednak bezradna, a druga tenisistka świata wygrała dzięki temu czwarty gem z rzędu.

W sumie przedłużyła tę zwycięską serię do pięciu, ponieważ od razu objęła prowadzenie 1:0 w drugiej partii, chociaż dopiero po grze na przewagi. Navarro dwukrotnie udawało się doprowadzać do wyrównania, na 1:1 i 2:2, gdy gra toczyła się zgodnie z regułą własnego podania.
Potem w piątym gemie miała do dyspozycji pierwszego w tym spotkaniu „break pointa”, ale go zmarnowała i na tablicy pojawił się wynik 3:2 dla Polki. Chwilę później sama trzykrotnie stanęła w obliczu utraty serwisu i tak się stało, więc było już 4:2.
Na 5:2 Świątek odskoczyła po grze na przewagi przy własnym podaniu, co oznaczało, że rywalka nie miała już marginesu błędu. Ale ten popełniła, chociaż miała dwie możliwości na przedłużenie gry, bo serwując w ostatnim gemie prowadziła 40-30 i miała jedną przewagę. Ale zaraz po tym to Iga wypracowała pierwszą piłkę meczową, a zaraz po niej drugą. I właśnie po niej odniosła zwycięstwo po godzinie i 29 minutach gry.
Był to dopiero drugi ich pojedynek, a poprzednio trafiły na siebie jako 16-latki, w pierwszej rundzie turnieju WTA na amerykańskiej zielonej odmianie kortów ziemnych w Charleston w 2018 roku. Wówczas zdecydowanie lepsza okazała się Iga, wygrywając 6:0, 6:2.

Obie zawodniczki mają po 23 lata, zresztą kolejne urodziny będą obchodzić w maju, w odstępie zaledwie dwóch tygodni. Ale jeśli chodzi o osiągniecia w Tourze, to dzieli je przepaść. Polka ma na koncie 22 zwycięstwa turniejowe, w tym pięć wielkoszlemowych, a rywalka tylko jedno. W premiach zdobytych na korcie jest to 33,7 miliona dolarów do 3,5 mln. Świątek, przechodząc w Melbourne 1/8 finału odnotowała 350. wygrany mecz w karierze, a Emma odpowiednio 209.
No i dodać należy, że jak dotychczas tenisistka z Raszyna była numerem jeden w rankingu WTA przez 125. tygodni, a obecnie jest wiceliderką tej klasyfikacji. Natomiast Navarro zajmuje ósmą pozycję na świecie, najwyższą w dotychczasowej karierze.

W czwartek, w swoim drugim półfinale osiągniętym w Australian Open, Świątek spotka się z inną Amerykanką Madison Keys, rozstawioną z numerem 19. w drabince. W poprzedni poniedziałek awansowała ona z 20. na 14. pozycję w rankingu WTA. W swoim ćwierćfinale Keys pokonała Elinę Switolinę z Ukrainy 3:6, 6:3, 6:4.
Będzie to szóste spotkanie Świątek z Keys, a bilans dotychczasowych jest zdecydowanie korzystny dla Polki 4-1, a w setach 8-2. Przegrała tylko raz, w sierpniu 2022 roku w turnieju WTA 1000 na twardych kortach w Cincinnati. Na tej samej nawierzchni Iga pokonała ją w imprezie tej samej rangi w Indian Wells pięć miesięcy wcześniej.
Natomiast trzy pozostałe zwycięstwa odniosła, również w „tysięcznikach”, ale na kortach ziemnych, dwukrotnie w Rzymie (2021 i 2024) oraz w Madrycie (2024).
Lektura na zimowe wieczory
A my przypominamy, że do salonów EMPiK trafiło najnowsze wydanie „TENIS MAGAZYNU” (Nr 45. Zima 2024-25). Elektroniczną i papierową wersję można nabywać na: https://sklep.tenismagazyn.pl/
Tomasz Dobiecki
