21. tytuł Świątek, a trzeci na Foro Italico

Iga Świątek po raz trzeci wygrała na Foro Italico w Rzymie. Fot. @WTA

Iga Świątek odniosła 21. zwycięstwo w karierze, a trzecie w Internazionali BNL d’Italia na kortach Foro Italico (po sukcesach z lat 2021-22), umacniając się w ten sposób na prowadzeniu w rankingu WTA. Polka pokonała w sobotnim finale turnieju rangi WTA 1000 w Rzymie drugą obecnie tenisistkę świata Arynę Sabalenkę 6:2, 6:3, a zajęło jej to niespełna półtorej godziny.

Iga Świątek triumfowała po raz czwarty w tym roku i po raz czwarty w turnieju najwyższej rangi w cyklu – WTA 1000, ustępującym ważnością tylko imprezom zaliczanym do Wielkiego Szlema oraz kończącemu sezon WTA Finals. W lutym sięgnęła po tytuł w Dausze, a marcu w Indian Wells, a przed dwoma tygodniami w Madrycie.

Właśnie równo dwa tygodnie temu tenisistki te spotkały się w finale na kortach ziemnych w stolicy Hiszpanii. Wówczas po trzygodzinnej walce lepsza w trzech setach okazała się Iga, rewanżując się Arynie za ubiegłoroczną porażkę w tej samej fazie madryckiej imprezy. W ten sposób Polka jeszcze poprawiła bilans ich pojedynków na 7-3, a w setach na  17-8.

Dlatego nie dziwi, że oczekiwania mediów i kibiców wobec dzisiejszego finału w Rzymie były bardzo wygórowane. Zresztą trudno oprzeć się wrażeniu, że kiedyś pojedynki Świątek-Sabalenka będą należały do tenisowej klasyki, jak dawniej mecze Sereny i Venus Williams, obydwu amerykańskich sióstr z Marią Szarapową, czy jeszcze wcześniej Martiny Navratilovej, Chris Evert, Steffi Graf.

Sobotni finał Internazionali BNL d’Italia 2024 rozpoczął się od dwóch pewnie utrzymanych serwisów, ale już w trzecim gemie nieoczekiwanie Sabalence nie udało się zdobyć nawet punkty przy własnym podaniu. Chwilę później Iga podwyższyła prowadzenie na 3:1.

Potem Polka nie wykorzystała jednego „break pointa” na 4:1, ale za to powiększyła swoją przewagę w siódmym gemie odskakując na 5:2. Nie zadrżała jej ręka przy własnym serwisie i rozstrzygnęła losy pierwszej partii na swoją korzyść 6:2, po upływie zaledwie 36 minut.

Otwarcie drugiego seta dostarczyło sporo emocji, bowiem już w drugim gemie Sabalenka miała w ręku aż pięć piłek na przełamanie, ale nie udało jej się wyjść na 2:0. Dwie kolejne zmarnowała w czwartym, ale bez większych problemów objęła potem prowadzenie 3:2.

Wydawało się, że tak wyrównana walka może zakończyć się tie-breakiem, ale okazało się, że od stanu 2:3 gemy w finale zdobywała już tylko  Polka. Przełamała podanie rywalki przy drugiej szansie na 4:3, a następnie na zakończenie spotkania, wykorzystując drugiego meczbola, po półtoragodzinnej walce.

Ponieważ Iga skreczowała przed rokiem na Foro Italico w ćwierćfinale, w trzecim secie meczu z Jeleną Rybakiną z Kazachstanu, powiększyła tym razem znacznie dorobek punktowy. Tym samym zwiększyła przewagę nad Sabalenką. Tytuł wywalczony w stolicy Włoch dał Polce premię w wysokości 699 690 euro.

   

W sobotę Świątek zapisała na swoim koncie 38. wygrany mecz od początku roku, a przegrała dotychczas tylko cztery. To, a także dwa tytuły wywalczone na „cegle” w Madrycie i Paryżu, to bardzo poważna demonstracja siły ze strony liderki rankingu WTA przed drugim w tym sezonie turniejem wielkoszlemowym w Paryżu. Większość zawodniczek tam właśnie się uda w najbliższych dniach i będzie na miejscu przygotowywać do startu.

Korty ziemne im. Rolanda Garrosa to zdecydowanie ulubione tenisowe miejsce w sercu Igi, a trzeba pamiętać, że w tym roku będzie na nich miała okazję wystąpić dwukrotnie. Kobiecy finał tej edycji zostanie rozegrany w sobotę 8 czerwca, a dokładnie siedem tygodni później w stolicy Francji rozpocznie się turniej w ramach igrzysk olimpijskich.

Udostępnij:

Facebook
Twitter

Podobne wiadomości